https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odeszli w ciszy i spokoju. Na zawsze pozostaną w naszej pamięci

Marek Podraza
W mijającym roku odeszło od nas wiele znanych i cenionych osób. W samych Gorlicach zmarło do tej pory 283 osoby.Dla naszego grona najbardziej dotkliwa była nagła śmierć Edwarda Wresiły, naszego kolegi. W sobotę stając przy grobach najbliższych, krewnych, znajomych i tych wszystkich, którzy odeszli od nas w mijającym roku, będziemy wspominać ich w zadumie, a paląc znicze oraz składając kwiaty, będziemy oddawać im hołd i cześć.

W mijającym roku 2014 odeszło z naszego życia wielu znanych i cenionych ludzi, o których często wspominamy i ciężko jest nam pogodzić się z ich śmiercią. Dla nas szczególnie dotkliwa była nagła śmierć Edwarda Wresiły. Współzałożyciel i wieloletni współpracownik "Gazety Gorlickiej" i Regionalnej Telewizji Gorlickiej odszedł 14 czerwca, praktycznie na stanowisku pracy z kamerą w ręku.

Na jego twarzy zawsze gościł uśmiech i każdy mógł liczyć na jego pomoc, a ze swoją kamerą docierał wszędzie, nie dzieląc wydarzeń czy uroczystości na ważne czy mniej ważne. Dla niego wszystkie były istotne, podobnie jak i ludzie, wszystkich traktował z szacunkiem. Gorlickie środowisko mediów poniosło ogromną stratę. Żegnały go tłumy przyjaciół i ludzi, którym służył i pomagał. Na zawsze w pamięci pozostaną słowa ks. Stanisława Ruszela, który podczas mszy świętej powiedział.


Edward Wresiło

- Odchodzi od nas wielki człowiek, który ze swoją kamerą towarzyszył nam od narodzin. Stał zawsze z nią w naszym kościele po prawej stronie. Dziś go tam nie ma. Przekazywał relacje z wielu uroczystości kościelnych, a robił to z wielką powagą i szacunkiem. Bóg towarzyszył mu do końca. Gdy się żegnał, powiedział: zostańcie z Bogiem - mówił proboszcz parafii NNMP w Gorlicach.

Wielką stratę poniosły Gorlice w chwili śmierci Adama Nowaka, wieloletniego dyrektora GCK i szefa WOŚP. Odszedł od nas 26 kwietnia. Ten mądry, energiczny człowiek w trudnych dla kultury czasach prowadził życie kulturalne miasta, organizował ciekawe wydarzenia muzyczne i teatralne. Od 1986 kierował Gorlickim Centrum Kultury. Był człowiekiem życzliwym, ciepłym, uczynnym, cieszącym się powszechną sympatią. Wielokrotnie wspierał nas swoimi zdjęciami, a robił je wspaniałe. Była to jedna z jego wielu pasji.


Adam Nowak

Nie doczekał 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej płk. Antoni Jarosz, prezes zarządu Koła Związków Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Gorlicach. Odszedł wkrótce po obchodach Dnia Zwycięstwa - 69. rocznicy zakończenia II wojny światowej przy obelisku przy Szklarczykówce. Wielki patriota i oficer, miłośnik ziemi gorlickiej, działkowiec oraz społecznik.

- Jest nas już coraz mniej. Odchodzimy, bo większość ma problemy ze zdrowiem. Bardzo byśmy chcieli doczekać 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Ilu z naszego środowiska doczeka, nie wiem. Być może to moja ostatnia uroczystość - mówił w maju płk Antoni Jarosz podczas jednej z ostatnich rozmów. Odszedł, pozostawiając po sobie wspaniałe wspomnienia związane z wielką miłością do ojczyzny, jej historii i żołnierskiego munduru.


Płk. Antoni Jarosz

Nie tak dawno żegnaliśmy Zygmunta Wojtasiewicza, ikonę gorlickiego łowiectwa, założyciela KŁ Dzik, osobę wielce zasłużoną dla rozwoju Fabryki Maszyn Glinik i zakładowego budownictwa mieszkaniowego.


Zygmunt Wojtasiewicz

- Miałem okazję współpracować z Zygmuntem przez wiele lat właśnie w okresie jego pracy w Gliniku. Opiekował się klubem Glinik, a nawet był przez pewien czas jego prezesem. Niewiele wówczas zabrakło, aby piłkarze awansowali do II ligi. Oddany pracy społecznej. Sport, podobnie jak i łowiectwo, był jego oczkiem w głowie - wspomina Zbigniew Augustyn, prezes PPN Gorlice.

Ostatnio pożegnaliśmy Piotra Czuchtę ze Zdyni. Jednego z założycieli Zjednoczenia Łemków w Gorlicach. Był wieloletnim współorganizatorem i starostą Łemkowskiej Watry. Z rodzinnej Zdyni został wraz z rodziną wysiedlony na ziemie zachodnie w czasie akcji Wisła. Na ojcowiznę powrócił w 1956 roku. Jako sołtys Zdyni troszczył się o miejsce odbywania tej imprezy i zabiegał o jego rozbudowę. Miał 80 lat. Nasza mała ojczyzna straciła wielką osobowość oddaną łemkowskiej społeczności przez całe życie.


Piotr Czuchta

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska