Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odszedł profesor Jerzy Vetulani, wybitny naukowiec z Krakowa

Julia Kalęba
Julia Kalęba
Prof. Jerzy Vetulani urodził się 21 stycznia 1936 w Krakowie. Był członkiem Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności
Prof. Jerzy Vetulani urodził się 21 stycznia 1936 w Krakowie. Był członkiem Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności Andrzej Banaś
Był psychofarmakologiem, neurobiologiem i biochemikiem. Prof. Jerzy Vetulani, który od miesiąca przebywał w śpiączce, zmarł. Miał 81 lat

Pasjonat, który potrafił niezwykle barwnie opowiadać nawet o najbardziej skomplikowanych naukowych sprawach. Człowiek, na którego wykłady przychodziły tłumy, słuchając ich z zapartym tchem. Wspaniały mówca.

Do końca pracował w instytucie Polskiej Akademii Nauk, z którą był związany od 50 lat. Jego znajomi i przyjaciele podkreślają: prawdy o osobowości tak barwnej, wielowymiarowej i niezwykłej nie da się zamknąć w kilku zdaniach.

- Był człowiekiem sprzeczności: geniuszem, lojalnym, szlachetnym. Ale i bezkompromisowym, a nawet bezczelnym - wspomina dziennikarka „Gazety Krakowskiej” Maria Mazurek, która z prof. Vetulanim jest współautorką książek popularnonaukowych m.in.: „Bez ograniczeń. Jak rządzi nami mózg”. - Kochany i nieznośny jednocześnie. Kontrowersyjny naukowiec, i po prostu dobry człowiek.

Miał niezwykły dar przekazywania wiedzy. Robił to w sposób fascynujący, ale i prosty, przemawiający do innych - tak, że wszystko wydawało się jasne i logiczne - podkreśla dziennikarka.

Większość wywiadów z profesorem koncentrowała się na mózgu, płci, seksualności. Wielokrotnie zawiłości neurobiologii tłumaczył w rozmowach na łamach „Gazety Krakowskiej”. Oprócz błyskotliwych spostrzeżeń i obrazowych porównań nie brakowało w nich wypowiedzi pełnych żartów, wielu anegdot.

Z dystansem mówił o sobie, że jest starcem, ale nie staruszkiem. Uważał, że są dwa typy ludzi: tacy, którzy po sześćdziesiątce gnuśnieją, tracą wigor i umierają szybko oraz tacy, którzy zachowują energię i sprawność do niemal ostatnich miesięcy swojego życia. Kiedy to mówił, był wciąż aktywnym człowiekiem. Miał 81 lat, ale nie zwalniał tempa: wykładał, prowadził bloga, pisał książki.

Ostatnie lata były czasem niezwykle płodnym, zwłaszcza pod kątem popularyzacji wiedzy o mózgu. Bywał zmęczony, ale nie należał do tych, co potrafią usiedzieć na miejscu. Uwielbiał przebywać wśród ludzi. - Powtarzał, że powinniśmy się częściej spotykać, rozmawiać i... pić wino - mówi Iwona Siwek-Front, krakowska artystka, autorka wystawy „Baba lukrowana swobodna”, dedykowanej profesorowi.

- Dyskutował z nami, tłumaczył, wyjaśniał, ale też pytał i słuchał ludzi w każdym wieku i bez względu na wykształcenie - zaznacza pani Iwona. - Był dla mnie, owszem, guru polskiej nauki. Ale był też wielkim przyjacielem. Wiedziałam, że na prof. Vetulaniego zawsze mogę liczyć. Doradzał mi w życiu prywatnym i zawodowym. Jeszcze tydzień przed wypadkiem długo rozmawialiśmy.

Z kolei prof. Dominika Dudek, psychiatra, przyjaciółka naukowca, wspomina:

- Kiedy słuchałam jego wykładów, marzyłam sobie, żeby kiedyś wystąpić z nim podczas jednej sesji. Udało się. Ale mówienie po słowach prof. Vetulaniego było jak śpiew po trzech tenorach. Nieporównywalne. Był niezastąpiony. Czasem cyniczny, ale pod tym cynizmem kryła się wrażliwość na ludzi. Pomagał nawet obcym, a kiedy sam nie potrafił, odsyłał ich do mnie - dodaje.

Prof. Vetulani trafił do szpitala 2 marca tuż po tym, jak został potrącony przez samochód. Od ponad miesiąca przebywał w Szpitalu Uniwersyteckim w stanie śpiączki farmakologicznej. Odszedł w czwartek po godz. 22.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska