Dyrektorka Miejskiego Ośrodka Kultury w Rabce, by bronić "katolickich wartości" mieszkańców Podhala i przebywających w uzdrowisku gości, anulowała występ w miejskim amfiteatrze popularnej grupy kabaretowej "Limo". Choć początkowo zgodziła się na wynajęcie obiektu na potrzeby kabaretu, zmieniła zdanie, gdy znalazła w internecie skecz, w którym "Limo" zażartowało z papieża. Dla dyrektor takie żarty zahaczają o satanizm, więc w Rabce nie ma dla nich miejsca.
Kabaret Limo miał wystąpić w Rabce 15 sierpnia. Koncert na Podhalu był planowany jako część tournee grupy po południowej Polsce.
- I początkowo wydawało się, że się odbędzie - mówi Małgorzata Wakuluk, menedżer grupy. - Dzwoniliśmy do MOK z prośbą o wynajęcie amfiteatru i wstępnie dostaliśmy na to zgodę. Świetnie płaciliśmy. Niestety, po kilku dniach dostaliśmy e-maila, że ta pani przejrzała nasz repertuar i jej zdaniem jest on obrazoburczy. Odmówiła wynajęcia amfiteatru - opowiada menedżerka.
Choć grupa szybko przeniosła koncert do Szczyrku, wśród podhalańskich fanów kabaretu pozostał niesmak.
- Jakim prawem dyrekcja publicznej instytucji może decydować, co ludzie powinni oglądać, a co nie? - denerwuje się Magdalena Kreska, mieszkanka Rabki. - Nie rozumiem decyzji dyrektorki. Przecież występ miał być biletowany. Ten, komu nie podoba się kabaret Limo i jego twórczość, po prostu by nie przyszedł. Dla mnie to powrót do cenzury!
Dyrektorka MOK Joanna Lelek broni jednak swej decyzji: - Nie mogłam zgodzić się na ten koncert, bo oni wyśmiewają się w swoich występach z księży i papieża (chodzi zapewne o głośny występ lidera Limo Abelarda Gizy, w którym stwierdził, że "papież też puszcza bąki" - przyp. red.).
Posłuchaj kontrowersyjnego występu Abelarda Gizy
- Nie mogłam pozwolić, by takie rzeczy miały miejsce w Rabce. Ja organizuję koncerty organowe na cześć Jana Pawła II, i miałam firmować taki kabaret? W życiu! Przecież ich występy zahaczają o satanizm - ocenia Joanna Lelek.
Zaznacza też, że zawsze - niezależnie od tego, czy sama organizuje występ, czy też tylko wynajmuje mu scenę - sprawdza prezentowany przez niego repertuar.
To ciekawe, bo np. nie widzi nic złego w występie na deskach rabczańskiego amfiteatru grupy disco polo "Weekend", 22 lipca, którzy śpiewają m.in: "Umiesz kręcić pupą i fajnie ruszasz się. Obiektem pożądania właśnie stałaś się. (...) Bo jesteś zajebista. To sprawa oczywista".
Objawy tej epidemii widać już i w Małopolsce. Kunktatorstwa i tchórzostwa, a przynajmniej stanów lękowych o stołki i stołeczki, a w szerszym wymiarze katolickiego fundamentalizmu - pisze Marek Bartosik w komentarzu. Czytaj: Kabaret Limo w Rabce nie wystąpi! Z powodu głębokiej wiary, że papieże też mają fizjologię
Komentarz
- Takie decyzje, jak ta podjęta przez panią dyrektor z Rabki, pokazują, że ludzie na jej stanowiskach nie potrafią myśleć - mówi Jan Poprawa, krytyk kultury i dziennikarz publicystyczny z Krakowa. - Jak można zabronić występu grupy, której nigdy wcześniej się nie widziało? To naprawdę złe. Pani dyrektor ignoruje upodobania dużej części mieszkańców Rabki, którym takie kabarety się podobają. A przecież polska konstytucja (co dwa, trzy dni temu przypomniał minister kultury) zabrania cenzurowania artystów. Tym bardziej jeśli swoje przedstawienia czy działania pokazują na biletowanych, a tym samym zamkniętych pokazach. Nasze prawo uznaje, że na takie chodzą tylko osoby, których podobne działania nie obrażają. Idąc tym tokiem rozumowania, pani dyrektor złamała prawo zabraniając temu kabaretowi występu.
Tomasz Mateusiak
Czytaj też: Disco polo dobre na wszystko
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O SĘDZIOWANIU?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!