Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec przekazał rejon synowi, ponad 40 lat roznoszą listy

Lech Klimek
Każdy wiejski listonosz musi się najeździć, żeby rozwieźć pocztę. W lecie jest łatwiej, bo można wszędzie dojechać. Ale zimą trzeba się nachodzić.

Był rok 1991 gdy pracujący w Moszczenicy listonosz Stanisław Brach odchodził na rentę po 20 latach pracy. Przez wszystkie te lata sumiennie roznosił po swojej wsi listy. Jego syn Bogdan miał wtedy 26 lat. - Gdy ojciec przechodził na rentę, złożyłem podanie z prośbą o przyjęcie mnie na jego miejsce do UP w Moszczenicy - mówi Bogdan Brach. - Tato był obowiązkowym pracownikiem, a ówczesny naczelnik znał także mnie - dodaje. - Uznał, że spełniam wymagane warunki, że jestem odpowiedzialny, uczciwy, dyspozycyjny i łatwo nawiązuję kontakty z ludźmi. Poparł moje podanie i zostałem listonoszem - kończy.

Brachowie już ponad 40 lat dostarczają korespondencję mieszkańcom swojej rodzinnej wsi. Stanisław Brach na początku swej pracy chodził lub jeździł na rowerze. Potem miał mały motorower. Rejony, w których pracował ojciec, a w którym teraz działa syn, pokrywają się. - Mój rejon jest od kościoła w centrum wsi aż po Staszkówkę - relacjonuje Bogdan. - Niby nic wielkiego, jak się spojrzy na mapę, tylko że bardzo często trzeba zjechać z głównej drogi, gdzieś na Wiatrówki czy w stronę Turzy - dodaje. - A wtedy zaczynają się schody, albo raczej górki - mówi z uśmiechem. Rejony doręczeń w Moszczenicy są w tej chwili samochodowe, co oznacza, że listonosz porusza się po nich samochodem, własnym samochodem.

- Gdy zaczynałem pracę, nie miałem jeszcze samochodu, więc nie było innego wyjścia, chodziłem pieszo, potem kupiłem rower i przez pewien czas byłem prawie jak pan Józef, listonosz z popularnych "Złotopolskich", objeżdżający swój wiejski rejon właśnie na rowerze - z rozbawieniem opowiada Bogdan. - Ale teraz to już przeszłość, używam w pracy samochodu, rowerem to można by w mieście, gdzie wszędzie jest blisko - dodaje.

Gdy Stanisław przekazywał swój rejon synowi, udzielił mu wiele cennych rad, głównie na temat psów. O ludziach nie musiał mu za bardzo opowiadać, Bogdan urodził się w Moszczenicy, znał swoich sąsiadów. - Te taty opowieści o psiakach to jednak się mi w pracy przydały - mówi Bogdan Brach. - Nie wiedzieć dlaczego, wiejskie psy są w jakiś szczególny sposób chyba uczulone na listonoszy - dodaje. - Drobne pogryzienia trafiały mi się kilka razy. Najbardziej zajadłe są małe kundelki, duże psy są przeważnie trzymane na uwięzi - opowiada. - Nie wszystkie psy są oczywiście agresywne. Są i takie, które na mój widok merdają ogonem, łaszą się, pozwalają się pogłaskać, a nawet odprowadzają mnie do bramy - kończy. O zimowym dostarczaniu poczty Stanisław i Bogdan mogliby opowiadać długo. W czasach gdy starszy Brach nosił torbę listonosza, zimy bywały nie takie jak teraz. Mroźne i śnieżne.

Stanisław wspomina, że kiedyś dla listonosza nie było przeszkód, w zimie gruby ciężki płaszcz, czapka uszanka, rękawice i listy były dostarczane. - Wy, młodzi, to teraz jesteście wygodni, samochód, wygodna kurtka - mówi, patrząc z uśmiechem na syna. - Ja takich wygód nie miałem, czy sypało czy lało, trzeba było wsiąść na ten motorower i jechać, ludzie czekali na listy, emerytury, telegramy - dodaje. - Tato oczywiście trochę żartuje, bo przecież ja też zaczynałem bez samochodu - kontynuuje zimową opowieść Bogdan.

- Przez te 23 zimy uzbierało się kilka takich, że tylko na piechotę można było dotrzeć do ludzi. - Ale tak jak za czasów taty, tak i teraz ludzie czekają na listonosza i niezależnie od warunków on musi dotrzeć z przesyłką - kończy Bogdan. Coś się jednak zmieniło w pracy wiejskiego listonosza. Główna zmiana to zawartość torby. Kiedyś były to głównie zwykłe listy, kartki z życzeniami czy świąteczne. - Tradycyjnych listów jest znacznie mniej. "Trzymają się" jeszcze świąteczne pocztówki, ale już życzenia imieninowe czy urodzinowe młodzież woli przesyłać w postaci SMS-ów czy przez Internet - mówi Brach. - My teraz wozimy głównie rachunki telefoniczne, wyciągi bankowe, korespondencję urzędową. Torba wcale nie jest przez to lżejsza, wprost przeciwnie, instytucje i urzędy z naddatkiem wypełniły lukę po zwykłych listach - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska