Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjedź, mamo, na przysięgę... Tak śpiewali synowie gromkim głosem

Halina Gajda
Halina Gajda
fot. Halina Gajda
Trzy rodziny z Gorlickiego odebrały właśnie srebrne medale za zasługi dla obronności kraju. Wszyscy pochodzą z Moszczenicy. Przed laty do wojska wysłali po trzech i więcej synów.

Chłopak staje się prawdziwym facetem, gdy przejdzie przez wojsko - śmieje się Stanisław Tokarz, moszczeniczanin. - Wiem, co mówię, bo do woja posłałem czterech swoich synów - dodaje. Nie miał zresztą wielkiego wyboru. Armia sama się o nich upomniała. W poniedziałek razem ze swoją żoną Haliną odebrali srebrne medale za zasługi dla obronności kraju. Te same trafiły do Zofii Dobek i Zofii Brach. Pierwsza dała wojsku czterech synów, druga trzech.

Mamine łzy kontra ojcowska duma
Tokarzowie w dwóch izbach i niewielkiej sieni wychowali ośmioro dzieci. Nikt nie przeliczał im metrażu, nie dzielił go przez liczbę domowników. Pokazywali dzieciom, że pracą i miłością można zajść naprawdę daleko.

Były wzloty, były upadki. Ot, codzienne życie. Nie zmienia to jednak nic w tym, że serce mamy zadudniło głośno, gdy listonosz przyniósł wezwanie dla Krzysztofa, najstarszego z synów. - Uderzyłam w płacz. Bo jak to, zabrać matce syna na tak długo - wspomina dzisiaj ze śmiechem. - Mąż, zamiast się rozpłakać razem ze mną, podszedł do Krzysztofa, uścisnął mu rękę i pogratulował, że jest dumny, że ma syna, który idzie do wojska - opowiada historię sprzed lat.

Krzysztofa żegnali koledzy. Oczywiście nie mogło obyć się bez biesiady ze stosowną ilością „małego co nieco”. - Za dużo tego być nie mogło, bo trzeba było dotrzeć potem na stację kolejową, żeby się dostać do jednostki - dodaje z udawaną powagą pan Stanisław.

Syn trafił do Katowic. Gdy pojechali do niego na przysięgę, mama zamarła. - Wychudzony jakiś taki, blady. Myślałam, że pojedzie z nami do domu na przepustkę, to przygotuję mu coś lepszego do jedzenia. Tymczasem, o ile urlop dostał, to zbyt krótki, by móc wrócić na czas z powrotem - mówi.

Tata ma zgoła inne podejście do tematu. Humorystyczne. - Wtedy były problemy z dostaniem wódki, poza tym nie można było jej wnosić na teren jednostki, więc zawieźliśmy wiśnie w likierze - opowiada. - Jako kompot - dodaje śmiejąc się.

[b]Wojsko gwarantem pewnej pracy i płacy
Tokarzowie nigdy nie podsunęli swoim synom pomysłu, by jakoś próbowali wywinąć się od służby. Pan Stanisław pocieszał każdego z nich przed wyjazdem: „nauczą cię dyscypliny i odpowiedzialności”. Mama zaś - jak to mama - czekała na listonosza, na każdą drobną wiadomość, choćby zwykłą kartkę pocztową. Czytała ją potem wiele razy, aż do następnej przesyłki.

Takich jak ona w Polsce co roku były tysiące. Przecież w kraju do 1 stycznia 2009 roku służba wojskowa była obowiązkowa. Kiedyś dla młodych była swoistym przekleństwem, teraz wojsko jest jak rzetelny pracodawca. Podpisanie kontraktu na służbę zawodową jest pewnikiem stabilnej pracy i płacy.- Rocznie z terenu powiatów nowosądeckiego, limanowskiego, gorlickiego oraz miasta Nowy Sącz zatrudnienie w siłach zbrojnych znajduje około pięćdziesięciu osób - wylicza major Krzysztof Cabała, rzecznik prasowy Wojskowej Komendy Uzupełnień w Nowym Sączu.

Jak uchronić mamę przed stresem
- Na przysięgę Łukasza, rocznik 81., pojechaliśmy do Krakowa, bo syn służył w Czerwonych Beretach. Skoki ze spadochronem były dla niego codziennością - wspominają.

Mama doskonale pamięta, że nieraz spoglądała w niebo i myślała o synu: oby tylko nic mu się nie stało, żeby do wypadku nie doszło. Syn zaś, zdając sobie doskonale sprawę z maminych niepokojów, opowieściami o ekstremalnych przeżyciach raczył swoje siostry. - Przyjechał na przepustkę. Patrzę, a tu rana na twarzy. Gdy zapytałam, co się stało, powiedział, że się uderzył - wspomina. - O tym, że podczas skoku wiatr zniósł go niebezpiecznie i wylądował na dachu hangaru, powiedział mi już w cywilu - dodaje.

Do wojska wysyłała jeszcze Andrzeja i Piotra. Tylko najmłodszego, Bogusława, obowiązkowa służba już nie dotyczyła.
- Gdy wyjeżdżali, był żal. Martwiłem się, ale wiem, że dzięki wojsku wiele się nauczyli - podkreśla na koniec pan Stanisław. - Teraz jesteśmy z nich dumni!

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska