Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olkusz: łucznicy kontra NFZ

Katarzyna Ponikowska
Jolanta Pulchna (na zdj. z tyłu) dzielnie walczyła z Jerzym Kwiatkowskim, ale przegrała
Jolanta Pulchna (na zdj. z tyłu) dzielnie walczyła z Jerzym Kwiatkowskim, ale przegrała Katarzyna Ponikowska
Jerzy Kwiatkowski, szef olkuskiego Klubu Strzeleckiego "Złota Strzała", zmierzył się z rzeczniczką małopolskiego Narodowego Funduszu Zdrowia Jolantą Pulchną w pojedynku łuczniczym. Niepełnosprawni z klubu zdecydowali się na nietypową formę protestu, bo - jak podkreślają - chcą tym sposobem zwrócić uwagę na swoje problemy.

Emocje przed turniejem sięgały zenitu. - W łucznictwie liczy się precyzja i powtarzalność ruchów. Trudno było to wyćwiczyć w półtora tygodnia. Tym bardziej że do napinania łuku potrzeba sporo siły, więc nie byłam w stanie trenować dłużej niż 1,5 godziny dziennie - nie ukrywa Jolanta Pulchna. - Ale wyzwanie zostało rzucone, więc trzeba było je przyjąć. Choć wiem, że nie mam szans z doświadczonym łucznikiem - mówiła przed turniejem rzeczniczka.

Kwiatkowski zna co prawda swoje możliwości, bo strzela z łuku od 10 lat, ale - jak podkreśla - w sporcie nigdy nic nie wiadomo.
Na rozgrywkach i jedna, i druga strona miały niezły doping. Najpierw padły strzały próbne. Następnie odbyło się sześć rund właściwych, w których zawodnicy oddawali po trzy strzały. Mimo że świeżo upieczona łuczniczka dzielnie walczyła o zwycięstwo, ostatecznie została pokonana przez szefa "Złotej Strzały" 138 punktów do 63.

Niepełnosprawni łucznicy postanowili poprzez turniej zawalczyć o pielęgniarki w Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym "Zacisze" w Zimnodole. O sprawie pisaliśmy w "Gazecie Krakowskiej". Od 1 marca obłożnie chorych mieszkańców odwiedzają pielęgniarki zatrudnione przez firmę z Opola, ponieważ te z "Zacisza" nie dostały kontraktu na świadczenie opieki całodobowej w domach pacjentów.

Ośrodek z Zimnodołu świadczył taką opiekę od siedmiu lat. Jak podkreśla Bożena Mitka, zastępca kierownika, pielęgniarki zawsze robiły to z sercem. Przy podpisywaniu nowego kontraktu trzeba było wykazać, że pracownice mają minimum dwuletnie doświadczenie w pracy w środowisku domowym. "Zacisze" przegrało w konkursie ofert, bo miało zbyt mało doświadczonych kobiet. - Ale najbardziej boli nas to, że była to gra nieuczciwa ze strony konkurencji - podkreśla Mitka. Jej zdaniem - firma z Opola, która dostała kontrakt, napisała we wniosku nieprawdę, jeśli chodzi o liczbę personelu. - Nasze pielęgniarki cały czas otrzymują od nich telefony z ofertami pracy. Widocznie mają zbyt mało swoich pielęgniarek - mówi Mitka.

Barbara Bulanowska, dyrektorka małopolskiego oddziału NFZ, po turnieju łuczniczym zapewniła, że NFZ dokładnie zweryfikował dane zawarte we wniosku i firma dysponowała odpowiednim personelem.

- Te panie też mają kwalifikacje i są doświadczone. Wiem, że z nowymi osobami w domu czasem trudno się pogodzić, ale dajmy im szansę - zaapelowała Bulanowska.

Na razie problemu z pielęgniarkami nie ma i regularnie pojawiają się na wizytach domowych. - Czy nowe pielęgniarki wzbudzą zaufanie pacjentów, na razie trudno powiedzieć. Dwa tygodnie to za krótko, żeby ocenić jak pracują. Ale będziemy się przyglądać tej sprawie - zapowiada Kwiatkowski.
Kontrole zapowiada również Fundusz.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska