Nie tylko jednak, żeby zadowolić petentów, ale aby sięgnąć po... certyfikat ISO. Projekt będzie kosztował ponad 200 tysięcy złotych i na szczęście te ogromne pieniądze wyłoży za nas Unia. Kolejki, zdezorientowani ludzie i bieganie od pokoju do pokoju, mają odejść w niepamięć. Urząd chce udowodnić certyfikatem ISO, że praca urzędników spełnia wymagania mieszkańców, którzy przychodzą załatwić swoje sprawy. Pytanie tylko, czy do tego potrzebny jest w ogóle tak drogi kwit?
- Chcemy poprawić komunikowanie między pracownikami oraz relacje z klientami. Zależy nam, żeby każdy wyszedł z urzędu zadowolony z obsługi - przekonuje zastępca burmistrza, Marcin Pietraszewski. Przychodzenie do urzędu jest z reguły koniecznością, a nie przyjemnością. Petenci najczęściej narzekają na to, że pomimo oznakowania nie mogą się w urzędzie odnaleźć i szybko trafić do odpowiedniej osoby.
- Mam słaby wzrok i dobrze by było, żeby te tablice były bardziej przejrzyste - mówi petent urzędu Wojciech Kuś. Mieszkańcy zastanawiają się, czy certyfikat ISO gwarantuje również miłe i uśmiechnięte urzędniczki. - Nie wszystkie panie są miłe. Denerwuje mnie takie odsyłanie od osoby do osoby z najmniejszym problemem - zauważa jedna z petentek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
