Spis treści
- Majówka nad Chechłem. Zaskoczenie i bluzgi. Ochroniarz pilnuje porządku
- Ile trzeba zapłacić za wstęp na teren ośrodka Chechło?
- Jakie są koszty utrzymania ośrodka Chechło?
- Miejsce spotkań seniorów. Popularna tężnia solankowa
- Najfajniejszy plac zabaw dla dzieci. Kawa i lody z food trucka
- Jedyna w powiecie siłownia plenerowa, z której ktoś korzysta
Majówka nad Chechłem. Zaskoczenie i bluzgi. Ochroniarz pilnuje porządku
Choć temat wprowadzenia opłat za wstęp nad zalew Chechło w Trzebini od kilku miesięcy budzi ogromne emocje w mediach i burzliwe dyskusje na forach internetowych, to wiele osób zapomniało już o tej "aferze" i było zaskoczonych, gdy w trakcie majówki odwiedziło ośrodek. Niektórym udzieliły się duże emocje, nie brakowało bluzgów i pretensji. Dostało się młodym osobom odpowiadającym za sprzedaż biletów, choć nie są winne zaistniałej sytuacji.
Problemy zaczynały się już na parkingu. W powiecie chrzanowskim płatne parkingi, poza centrum Chrzanowa, to wciąż abstrakcja. Wiele osób nie potrafi korzystać z parkomatów. W efekcie posypały się pierwsze "mandaty". Osoby, które nie zapłaciły za parkowanie, zostały obarczone opłatą dodatkową w wysokości 450 zł; w przypadku płatności do 7 dni wynosi ona 250 zł.
Choć obecnie na kąpieliskach w Trzebini obowiązuje niski sezon i opłaty za wstęp na teren ośrodka są symbolicznie (1-2 zł), to w przypadku Chechła wywołują one ogromne emocje. Ludzie przez lata przyzwyczaili się do bezpłatnego korzystania z obiektu. W majówkę czekała ich niemiła niespodzianka. Trzeba było zapłacić.
Zalew Chechło w majówkę (1-4- maja) odwiedziło 2500 osób. To więcej niż trzebiński Balaton (2200 osób). Trudno mówić, by w tym momencie był to dochodowy biznes. Wejście nad Chechło możliwe jest od strony Chrzanowa i Trzebini, a także terenu lasu przy domkach letniskowych. Tam też ustawiono drewniane budki, w których pobierane są opłaty. W efekcie muszą tam pracować trzy osoby. Ponadto na terenie ośrodka pojawił się ochroniarz, którego wcześniej nie było. Bacznym okiem obserwuje, czy osoby przekraczające bramę ośrodka kupują bilety i błyskawicznie interweniuje, wypraszając nieproszonych gości. Nie ma przyjemnej pracy, bo też musi się nasłuchać.

Turystyka
- Nie wiedziałem, że wstęp i parking jest płatny. Jakbym wiedział, to bym tu nie przyjechał. Skoro już jednak przyjechałem z rodziną, to zapłacę. Wiele osób pewno zrobiło podobnie. Niby to kilka złotych, ale to denerwujące, że nagle trzeba płacić za coś, co przez lata było bezpłatne. W sezonie kąpielowym to bym zrozumiał, coś by na tym zarobili. Ale teraz? Przecież to się nie spina - dzieli się swoimi spostrzeżeniami pan Tomasz, którego spotkaliśmy 2 maja nad ośrodkiem Chechło.
Wśród napotkanych gości ośrodka dominowały bardziej radykalne opinie, często nie nadające się do cytowania. Ludzie, większość z nich, z czasem zapewne przyzwyczają się do opłat. Obecnie jest to jednak wizerunkowy strzał w kolano gminy Trzebinia, a w szczególności burmistrza Jarosława Okoczuka.

Ile trzeba zapłacić za wstęp na teren ośrodka Chechło?
Od 1 maja wstęp na teren ośrodka Chechło jest płatny. W sezonie kąpielowym (od 19 czerwca do 31 sierpnia br.) osoby dorosłe za wstęp zapłacą 5 zł, posiadacze Karty Trzebińskiej 1 zł. Bilety poza szczytem sezonu, czyli od 1 maja do 30 września kosztują odpowiednio 2 i 1 zł. W sezonie kąpielowym przyjezdni za parking płacą 15 zł, a po sezonie 5 zł. Opłaty są pobierane w godz. od 10 do 18. W pozostałe 7 miesięcy w roku na teren ośrodka nadal będzie można wejść bezpłatnie.
Jakie są koszty utrzymania ośrodka Chechło?
Do tej pory utrzymanie ośrodka w sezonie kąpielowym wiązało się z wydatkami rzędu 400 tys. zł rocznie, a w całym roku 700 tys. zł. Szacuje się, że w tym roku koszty te mogą wynieść nawet 1,1 mln zł. Wpływ na to mają m.in. koszty obsługi systemu sprzedaży biletów.

Miejsce spotkań seniorów. Popularna tężnia solankowa
Zalew Chechło to miejsce, które każdego dnia odwiedzają seniorzy. Dla niektórych jest to prawdziwy rytuał i najprzyjemniejszy punkt dnia. Nie wyobrażają sobie pogodnego dnia bez rowerowej wycieczki do Puszczy Dulowskiej, a następnie wspólnych pogawędek na ławeczkach zażywając prozdrowotnych inhalacji przy tężni solankowej. To dla nich ważny czas. Okazja, by wyjść z domu, spotkać się ze znajomymi, nadać swojemu życiu więcej radości.
- Bardzo nam przykro, że burmistrz Okoczuk nie pomyślał o seniorach, by mieli oni bezpłatny wstęp na teren ośrodka. Nie korzystamy z kąpieliska, nie śmiecimy, nie chuliganimy. Chcemy tylko na chwilę usiąść na ławeczce i porozmawiać. To naprawdę tak dużo? - mówi rozgoryczony pan Bogdan, emeryt z Chrzanowa.
Nie tylko seniorzy, ale wszyscy ludzie odwiedzjący to miejsce lubią spędzać czas przy tężni solankowej. Choć niektórzy krytykują tę inwestycję, że jest zbyt mała i jej oddziaływanie na zdrowie jest znikome, to jednak jej wyjątkowa lokalizacja sprawia, że cieszy się dużą popularnością.
- Dla seniorów to 5 zł za bilet to naprawdę sporo. Niektórzy przychodzą tu każdego dnia. Nie chcą nas tu. Będziemy musieli poszukać sobie nowego miejsca. Szkoda, bo bardzo je lubimy - dodaje emeryt.

Najfajniejszy plac zabaw dla dzieci. Kawa i lody z food trucka
Chechło to rodzinne miejsce. Nie tylko uwielbiane przez seniorów, ale także przez rodziny z dziećmi. Znajduje się to piękny plac zabaw z wyjątkowymi atrakcjami. Plac zabaw to jednak nie wszystko. Cały ośrodek to wielka atrakcja dla dzieci. To tam wiele z nich stawia pierwsze kroki w jeździe na rowerze lub hulajnodze. Maluchy chętnie wspinają się na wieże widokowe, spacerują po pomoście, ganiają się wokół galeny czy spacerują wzdłuż plaży, podziwiając kaczki i łabędzie.
- Często przyjeżdżamy tu z córką na chwilę po przedszkolu. Uwielbia to miejsce. Zupełnie inaczej czuje się bawiąc na placu otoczonym lasem i jeziorem. To nie to samo, co zabawa pomiędzy blokami. Zawsze też coś zjemy w foodtruckach - mówi pani Katarzyna z Trzebini.
Często umawia się tam z koleżankami z Chrzanowa. Dzieci się wspólnie bawią, a panie mają czas na rozmowę przy kawie. Jak podkreśla, to się jednak skończy. W jej opinii 15 zł za parking plus 5 zł za bilet wstępu skutecznie zniechęci jej koleżanki, by wpaść tam na wspólną kawę, za którą zresztą też trzeba zapłacić nie mało.

Jedyna w powiecie siłownia plenerowa, z której ktoś korzysta
Moda na budowę siłowni plenerowych sprawiła, że takie obiekty pojawiły się w wielu miejscach w powiecie chrzanowskim. Dedykowane są przede wszystkim osobom starszym, mając zachęcić ich do aktywności fizycznej. Z większość z nich nikt nie korzysta. W praktyce inwestycje, które wydawały się być świetnym pomysłem, okazały się wyrzuceniem publicznych pieniędzy w błoto. Dlaczego tak się stało?
Brak prywatności. Choć budowa siłowni plenerowej w środku osiedla wydaje się być znakomitym pomysłem z uwagi na dostępność dla setek osób, to w praktyce właśnie ten brak prywatności sprawiał, że z tych obiektów nikt nie korzysta. Doskonale to widać na przykładzie pierwszej w regionie siłowni plenerowej, która znajduje się przy ul. Pęckowskiego w Chrzanowie.
Wyjątkiem jest siłownia plenerowa nad zalewem Chechło. Z obiektu chętnie korzystają seniorzy. Tam czują się swobodnie.
- Sąsiad nie patrzy z okna, co robię. Tu czuję się swobodnie. Nie ma w tygodniu dużo ludzi i przyjeżdżają głównie aktywni seniorzy, których nie dziwi widok innych ćwiczących osób - podkreśla pan Janusz.