https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Majówka nad Chechłem w Trzebini. Bluzgi, pretensje, mandaty i odebrana radość życia

Sławomir Bromboszcz
Zalew Chechło w Trzebini przestał być bezpłatny
Zalew Chechło w Trzebini przestał być bezpłatny Sławomir Bromboszcz
Zalew Chechło w Trzebini, będący jedną z największych atrakcji turystycznych powiatu chrzanowskiego, przestał być obiektem ogólnodostępnym. Wraz z początkiem majówki zaczęły tam obowiązywać opłaty za wstęp i parking. Dla wielu osób oznacza to rezygnację z odwiedzania popularnego ośrodka.

Spis treści

Majówka nad Chechłem. Zaskoczenie i bluzgi. Ochroniarz pilnuje porządku

Choć temat wprowadzenia opłat za wstęp nad zalew Chechło w Trzebini od kilku miesięcy budzi ogromne emocje w mediach i burzliwe dyskusje na forach internetowych, to wiele osób zapomniało już o tej "aferze" i było zaskoczonych, gdy w trakcie majówki odwiedziło ośrodek. Niektórym udzieliły się duże emocje, nie brakowało bluzgów i pretensji. Dostało się młodym osobom odpowiadającym za sprzedaż biletów, choć nie są winne zaistniałej sytuacji.

Problemy zaczynały się już na parkingu. W powiecie chrzanowskim płatne parkingi, poza centrum Chrzanowa, to wciąż abstrakcja. Wiele osób nie potrafi korzystać z parkomatów. W efekcie posypały się pierwsze "mandaty". Osoby, które nie zapłaciły za parkowanie, zostały obarczone opłatą dodatkową w wysokości 450 zł; w przypadku płatności do 7 dni wynosi ona 250 zł.

Choć obecnie na kąpieliskach w Trzebini obowiązuje niski sezon i opłaty za wstęp na teren ośrodka są symbolicznie (1-2 zł), to w przypadku Chechła wywołują one ogromne emocje. Ludzie przez lata przyzwyczaili się do bezpłatnego korzystania z obiektu. W majówkę czekała ich niemiła niespodzianka. Trzeba było zapłacić.

Zalew Chechło w majówkę (1-4- maja) odwiedziło 2500 osób. To więcej niż trzebiński Balaton (2200 osób). Trudno mówić, by w tym momencie był to dochodowy biznes. Wejście nad Chechło możliwe jest od strony Chrzanowa i Trzebini, a także terenu lasu przy domkach letniskowych. Tam też ustawiono drewniane budki, w których pobierane są opłaty. W efekcie muszą tam pracować trzy osoby. Ponadto na terenie ośrodka pojawił się ochroniarz, którego wcześniej nie było. Bacznym okiem obserwuje, czy osoby przekraczające bramę ośrodka kupują bilety i błyskawicznie interweniuje, wypraszając nieproszonych gości. Nie ma przyjemnej pracy, bo też musi się nasłuchać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Turystyka

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

- Nie wiedziałem, że wstęp i parking jest płatny. Jakbym wiedział, to bym tu nie przyjechał. Skoro już jednak przyjechałem z rodziną, to zapłacę. Wiele osób pewno zrobiło podobnie. Niby to kilka złotych, ale to denerwujące, że nagle trzeba płacić za coś, co przez lata było bezpłatne. W sezonie kąpielowym to bym zrozumiał, coś by na tym zarobili. Ale teraz? Przecież to się nie spina - dzieli się swoimi spostrzeżeniami pan Tomasz, którego spotkaliśmy 2 maja nad ośrodkiem Chechło.

Wśród napotkanych gości ośrodka dominowały bardziej radykalne opinie, często nie nadające się do cytowania. Ludzie, większość z nich, z czasem zapewne przyzwyczają się do opłat. Obecnie jest to jednak wizerunkowy strzał w kolano gminy Trzebinia, a w szczególności burmistrza Jarosława Okoczuka.

Zalew Chechło w Trzebini
Zalew Chechło w Trzebini
Sławomir Bromboszcz

Ile trzeba zapłacić za wstęp na teren ośrodka Chechło?

Od 1 maja wstęp na teren ośrodka Chechło jest płatny. W sezonie kąpielowym (od 19 czerwca do 31 sierpnia br.) osoby dorosłe za wstęp zapłacą 5 zł, posiadacze Karty Trzebińskiej 1 zł. Bilety poza szczytem sezonu, czyli od 1 maja do 30 września kosztują odpowiednio 2 i 1 zł. W sezonie kąpielowym przyjezdni za parking płacą 15 zł, a po sezonie 5 zł. Opłaty są pobierane w godz. od 10 do 18. W pozostałe 7 miesięcy w roku na teren ośrodka nadal będzie można wejść bezpłatnie.

Jakie są koszty utrzymania ośrodka Chechło?

Do tej pory utrzymanie ośrodka w sezonie kąpielowym wiązało się z wydatkami rzędu 400 tys. zł rocznie, a w całym roku 700 tys. zł. Szacuje się, że w tym roku koszty te mogą wynieść nawet 1,1 mln zł. Wpływ na to mają m.in. koszty obsługi systemu sprzedaży biletów.

Zalew Chechło w Trzebini
Zalew Chechło w Trzebini
Sławomir Bromboszcz

Miejsce spotkań seniorów. Popularna tężnia solankowa

Zalew Chechło to miejsce, które każdego dnia odwiedzają seniorzy. Dla niektórych jest to prawdziwy rytuał i najprzyjemniejszy punkt dnia. Nie wyobrażają sobie pogodnego dnia bez rowerowej wycieczki do Puszczy Dulowskiej, a następnie wspólnych pogawędek na ławeczkach zażywając prozdrowotnych inhalacji przy tężni solankowej. To dla nich ważny czas. Okazja, by wyjść z domu, spotkać się ze znajomymi, nadać swojemu życiu więcej radości.

- Bardzo nam przykro, że burmistrz Okoczuk nie pomyślał o seniorach, by mieli oni bezpłatny wstęp na teren ośrodka. Nie korzystamy z kąpieliska, nie śmiecimy, nie chuliganimy. Chcemy tylko na chwilę usiąść na ławeczce i porozmawiać. To naprawdę tak dużo? - mówi rozgoryczony pan Bogdan, emeryt z Chrzanowa.

Nie tylko seniorzy, ale wszyscy ludzie odwiedzjący to miejsce lubią spędzać czas przy tężni solankowej. Choć niektórzy krytykują tę inwestycję, że jest zbyt mała i jej oddziaływanie na zdrowie jest znikome, to jednak jej wyjątkowa lokalizacja sprawia, że cieszy się dużą popularnością.

- Dla seniorów to 5 zł za bilet to naprawdę sporo. Niektórzy przychodzą tu każdego dnia. Nie chcą nas tu. Będziemy musieli poszukać sobie nowego miejsca. Szkoda, bo bardzo je lubimy - dodaje emeryt.

Zalew Chechło w Trzebini
Zalew Chechło w Trzebini
Sławomir Bromboszcz

Najfajniejszy plac zabaw dla dzieci. Kawa i lody z food trucka

Chechło to rodzinne miejsce. Nie tylko uwielbiane przez seniorów, ale także przez rodziny z dziećmi. Znajduje się to piękny plac zabaw z wyjątkowymi atrakcjami. Plac zabaw to jednak nie wszystko. Cały ośrodek to wielka atrakcja dla dzieci. To tam wiele z nich stawia pierwsze kroki w jeździe na rowerze lub hulajnodze. Maluchy chętnie wspinają się na wieże widokowe, spacerują po pomoście, ganiają się wokół galeny czy spacerują wzdłuż plaży, podziwiając kaczki i łabędzie.

- Często przyjeżdżamy tu z córką na chwilę po przedszkolu. Uwielbia to miejsce. Zupełnie inaczej czuje się bawiąc na placu otoczonym lasem i jeziorem. To nie to samo, co zabawa pomiędzy blokami. Zawsze też coś zjemy w foodtruckach - mówi pani Katarzyna z Trzebini.

Często umawia się tam z koleżankami z Chrzanowa. Dzieci się wspólnie bawią, a panie mają czas na rozmowę przy kawie. Jak podkreśla, to się jednak skończy. W jej opinii 15 zł za parking plus 5 zł za bilet wstępu skutecznie zniechęci jej koleżanki, by wpaść tam na wspólną kawę, za którą zresztą też trzeba zapłacić nie mało.

Zalew Chechło w Trzebini
Zalew Chechło w Trzebini
Natalia Stefanowska

Jedyna w powiecie siłownia plenerowa, z której ktoś korzysta

Moda na budowę siłowni plenerowych sprawiła, że takie obiekty pojawiły się w wielu miejscach w powiecie chrzanowskim. Dedykowane są przede wszystkim osobom starszym, mając zachęcić ich do aktywności fizycznej. Z większość z nich nikt nie korzysta. W praktyce inwestycje, które wydawały się być świetnym pomysłem, okazały się wyrzuceniem publicznych pieniędzy w błoto. Dlaczego tak się stało?

Brak prywatności. Choć budowa siłowni plenerowej w środku osiedla wydaje się być znakomitym pomysłem z uwagi na dostępność dla setek osób, to w praktyce właśnie ten brak prywatności sprawiał, że z tych obiektów nikt nie korzysta. Doskonale to widać na przykładzie pierwszej w regionie siłowni plenerowej, która znajduje się przy ul. Pęckowskiego w Chrzanowie.

Wyjątkiem jest siłownia plenerowa nad zalewem Chechło. Z obiektu chętnie korzystają seniorzy. Tam czują się swobodnie.

- Sąsiad nie patrzy z okna, co robię. Tu czuję się swobodnie. Nie ma w tygodniu dużo ludzi i przyjeżdżają głównie aktywni seniorzy, których nie dziwi widok innych ćwiczących osób - podkreśla pan Janusz.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Największe ślimaki ważą pół kilograma. Żyją nawet 10 lat, dewastują lasy i plantacje

NOWE
Największe ślimaki ważą pół kilograma. Żyją nawet 10 lat, dewastują lasy i plantacje

Mariusz Jop: Liczymy bardzo na wsparcie kibiców. Wiemy, że ono będzie!

Mariusz Jop: Liczymy bardzo na wsparcie kibiców. Wiemy, że ono będzie!

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska