"Z dużym zainteresowaniem przeczytałem Państwa artykuł o nowym parku kieszonkowym przy ul. Kolistej w Krakowie. Cieszę się, że poruszyli Państwo temat bezpieczeństwa dzieci i oddali głos zaniepokojonym rodzicom. To ważny głos w sprawie.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden bardzo istotny aspekt, który do tej pory nie został uwzględniony – mianowicie zagrożenie dla zwierząt, zwłaszcza psów. Park znajduje się bezpośrednio przy psim wybiegu, a jedna z wykonanych w nim ścieżek z krat trawnikowych prowadzi właśnie do bramki tego wybiegu. To oznacza, że psy będą tamtędy codziennie chodzić po nawierzchni, która może ranić ich łapy, kaleczyć opuszki i powodować realne cierpienie. Psy nie noszą butów – dla nich to nieprzystosowana i potencjalnie niebezpieczna nawierzchnia.
W mojej opinii to kolejny przykład nieprzemyślanego projektowania przestrzeni publicznej, za które odpowiedzialność powinny ponosić konkretne jednostki miejskie – w tym przypadku Zarząd Zieleni Miejskiej. Tym bardziej, że pojawiały się wcześniej wnioski o zastosowanie innych, bezpieczniejszych i znacznie tańszych rozwiązań (np. kruszywo, żwir, nawierzchnie przepuszczalne). Takie postulaty zgłaszał m.in. radny Łukasz Gibała – niestety zostały one zignorowane" - pisze nasz Czytelnik.
Park kieszonkowy przy ul. Kolistej jest obecnie w trakcie budowy. Jak wyjaśnia zastępca prezydenta miasta Krakowa Stanisław Mazur, zastosowanie kratownic wynikało z konieczności dostosowania się do warunków przyrodniczych, jakie istnieją na tym terenie. Wiceprezydent w odpowiedzi na interpelację radnego Łukasza Gibały podkreślił również, że w bezpośrednim sąsiedztwie parku znajduje się specjalny wybieg dla psów, który stanowi alternatywną przestrzeń dla ich aktywności.
Pojawia się jednak pytanie, czy w takim razie poprowadzenie ścieżki z kratownic prowadzącej do furtki wybiegu dla psów było w ogóle potrzebne. Może to bowiem sugerować, że park jest przestrzenią ogólnodostępną także dla spacerujących z pupilami – mimo potencjalnego ryzyka dla ich zdrowia.
