Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olkusz: ochroniarze napadali na pary uprawiające seks

Artur Drożdżak
archiwum Polskapresse
Siali postrach pod Olkuszem, bo tam napadali na pary spotykające się w ustronnych miejscach. Teraz dwaj byli ochroniarze mają do odsiadki po cztery i pół roku więzienia.

32-letni Marcin K. z Witeradowa koło Olkusza i 41-letni Witold M. z Wierzchowska pod Wolbromiem poznali się w jednej z firm ochroniarskich. Potem ich drogi się rozeszły. Jeden z nich został ochroniarzem w olkuskim hipermarkecie, a drugi pewien czas przebywał na bezrobociu, miał kłopoty rodzinne, nadużywał alkoholu. Dalej utrzymywali z sobą luźny kontakt, głównie telefoniczny. - Wiesz co, mam pomysł, jak łatwo i szybko zdobyć pieniądze - Marcin K. raz zadzwonił do Witolda M. Przez telefon szczegółów mu nie podał, spotkali się w cztery oczy. Wtedy zdradził swój plan zarobku.

- Znam takie miejsce, gdzie pary przyjeżdżają samochodami uprawiać seks. Napadniemy je i zdobędziemy pieniądze - przekonywał wspólnika. Byli przekonani, że pokrzywdzeni nie będą chcieli się pochwalić policji utratą gotówki, gdyż wtedy musieliby ujawnić swoją tożsamość oraz to, czy są żonaci, a kobiety zamężne. Marcin K. przygotował do skoku dwa noże kuchenne, kominiarki i drewnianą pałkę. - Nią możemy się bronić, bo przecież nie wiemy, co się zdarzy podczas tych napadów - snuli przypuszczenia. Uzgodnili, że Marcin K. z nożami będzie podchodził pod drzwi od strony kierowcy, a Witold M. z pałką miał zastraszać pasażera. Pieniędzmi mieli dzielić się po połowie, a kradzione komórki sprzedawać.

Olkusz: kościół nie darował gminie odsetek od długu

Pierwszego napadu dokonali 23 czerwca 2009 r. na obrzeżach Olkusza. W środku opla astry był młody chłopak z dziewczyną, drzwi pojazdu były zamknięte, szyby zasunięte. Napastnicy zastukali ostrożnie, a potem otworzyli drzwi. Chłopakowi przystawili nóż do szyi. Para została zastraszona, napastnicy mieli na głowach kominiarki, zażądali wydania pieniędzy i telefonów. Po ich zabraniu Marcin K. wyjął jeszcze kluczyki z samochodu. - Znajdziecie je na mostku na pobliskiej rzeczce - rzucił. Oddalił się ze wspólnikiem, a pokrzywdzeni faktycznie znaleźli kluczyki we wskazanym miejscu, telefonów tam już jednak nie było.

Kolejnego napadu mężczyźni dokonali dwa dni później w miejscowości Żurada. Zaczaili się nocną porą na parkę, która przyjechała tam oplem i zatrzymała się przy leśnej drodze. Gdy pokrzywdzeni wysiedli z pojazdu, zauważyli dwóch zamaskowanych i uzbrojonych mężczyzn, wystraszyli się i próbowali uciekać, ale było już za późno. Wsiedli jeszcze do samochodu, lecz nie zdążyli go uruchomić. Marcin K. wsunął przez uchylone okno rękę z nożem. - Dawać telefon i pieniądze - zagroził. Pokrzywdzeni musieli napastnikom oddać gotówkę i komórki. Z własnej inicjatywy wystraszony chłopak dał im jeszcze ładowarkę do telefonu. Trzeciego napadu ochroniarze dokonali 1 lipca 2009 r. także na leśnej drodze w miejscowości Żurada. Otoczyli parkę w fiacie punto, przystawili kierowcy nóż do szyi, okradli i uciekli.

Zrabowane telefony odkryto w komisie w Olkuszu, ale jego właściciel był przekonany, że komórki nie pochodziły z przestępstwa, bo Witold M. był jego stałym klientem. Napastników ujęto 3 lipca. Obaj trafili za kratki, chociaż Marcin K. próbował uciekać, gdy założono mu kajdanki. Nie przyznawali się do winy i wzajemnie obarczali odpowiedzialnością. Znaleziono przy nich noże i pałkę oraz kominiarki. - Miałem jedną z nich jeszcze z czasów pracy w ochronie. Otwory na oczy i nos sam wyciąłem w czapce, a mama mi je obszyła - mówił Witold M. W końcu przyznał się do winy. Wyjaśniał, że wpadli na pomysł dokonywania napadów jako sposobu zarabiania na życie, "pod warunkiem że nikomu nie stanie się krzywda". Marcin K. bronił się, ze był tylko świadkiem rozbojów dokonywanych przez wspólnika, ale nie brał w nich udziału.

Sąd Okręgowy w Krakowie, wydając na nich wyrok skazujący, nie miał wątpliwości, że są winni, kierowali się niskimi pobudkami, chęcią zysku. - Oskarżeni napadli na sześć bezbronnych osób i wykorzystali ich intymne spotkania - zauważył sąd. I skazał ich na kary po trzy lata więzienia. Sąd Apelacyjny w Krakowie uwzględnił jednak apelację prokuratury i podwyższył obu mężczyznom wymiar kary do czterech i pół roku więzienia. Wyrok jest prawomocny.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Podrobili 17 tys. ton paliwa, staną przed sądem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska