https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Olkusz. Podwykonawcy bloku przy Osieckiej chcą zapłaty za pracę

Katarzyna Ponikowska
Blok przy ul. Osieckiej 12 w Olkuszu
Blok przy ul. Osieckiej 12 w Olkuszu Katarzyna Ponikowska
Podwykonawcy budynku przy ulicy Osieckiej w Olkuszu chcą zwrotu pieniędzy za swoje prace. Inwestor odpowiedzialnością obarcza głównego wykonawcę.

Prawie 1,8 mln zł sięga wartość roszczeń podwykonawców budynku przy ul. Osieckiej w Olkuszu wobec Olkuskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego (OTBS). Sprawa może zastopować budowę kolejnych domów wielorodzinnych w mieście. Na razie mieszkańcy mogą jednak spać spokojnie. Długi będzie musiało spłacić Olkuskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, które było inwestorem.

Blok przy ul. Osieckiej 12 ładnie się prezentuje. Jest zadbany, do klatek prowadzą równe chodniki z kostki, a przed budynkiem są ławeczki, kosze na śmieci i krzewy. Tylko w niektórych miejscach widać wykopy, bo trwa akurat wymiana sieci ciepłowniczej. Mieszkańcy, którzy o problemach z podwykonawcami wiedzą z mediów, są zadowoleni ze swoich mieszkań. - Czasem pęka gdzieś ściana, ale to normalne - mówi Paweł Barczyk, który od dwóch lat mieszka na poddaszu.

Na wyższych kondygnacjach jest problem z przemarzającymi ścianami. Sąsiad mężczyzny też to zauważył, ale usłyszał obietnicę usunięcia usterki. - Nie ma co narzekać. Mieszka się tu bardzo dobrze - mówi Barczyk. Podobnego zdania jest większość mieszkańców. - Problemów do tej pory nie miałem - zgadza się Grzegorz Smołuch.

Kontrola inwestycji, którą zlecił burmistrz na początku tego roku, wykazała jednak inne nieprawidłowości podczas budowy bloku. Okazało się, że kilku podwykonawców nie otrzymało pieniędzy za pracę. Gmina wyliczyła roszczenia na blisko 1,8 mln zł. - OTBS powinien dbać o rozwój sieci mieszkaniowej w Olkuszu. Tak ogromne zaległości mogą to uniemożliwić - uważa Michał Latos z Urzędu Miasta i Gminy w Olkuszu. Towarzystwo powinno nadzorować całość inwestycji. Dbać o to, by takich zaniedbań nie było.

Wiceprezes zarządu OTBS Krzysztof Soborski zapewnia, że o kłopocie podwykonawców nic nie wiedział. - W dzienniku budowy nie ma o nich ani słowa. Wykonawca nie zgłosił zarządowi, że wpuszcza podwykonawców na budowę. Prawdopodobnie to przed nami ukrywał. Nie było praktyki legitymowania pracowników na terenie budowy, by sprawdzić, z jakiej są firmy - mówi. Problem w wykonawcą, firmą Kombud z Tychów zaczął się pod koniec 2011 r. Wtedy to wstrzymano prace z powodu dużych mrozów. Pod koniec lutego do OTBS zaczęły jednak wpływać wezwania od komorników o zapłatę należności. OTBS odstąpił od umowy z Kombudem.W maju 2012 r. Kombud ogłosił upadłość (budowę skończyła inna firma).

W 2014 r. OTBS przegrał w sądzie sprawę z firmą, która zajmowała się robotami ziemnymi, której sąd przyznał ponad 65,5 tys. zł. OTBS zapłacił tę kwotę. Pod koniec 2014 r. zaczęły wpływać kolejne pozwy. Wartość roszczeń sześciu kolejnych podwykonawców, zajmujących się docieplaniem elewacji, tynkowaniem, wykonaniem elementów stalowych i elektryką, wynosi ponad 808 tys. zł. Zdaniem Soborskiego gmina zawyżyła kwotę roszczeń doliczając m.in. odsetki. - O nich jednak zadecyduje sąd - podkreśla Soborski. OTBS nie chce na razie komentować, czy ma pieniądze na spłatę zobowiązań. - Za wcześnie na to. Sprawy w sądzie mogą jeszcze potrwać 1-1,5 roku - mówi. Za niedopilnowanie budowy burmistrz zmienił radę nadzorczą OTBS.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gdańszczanin
W całym Krakowie jest nieprzyjaźnie oraz śmierdząco. Przyjechałem tu na kilka dni i jestem mocno rozczarowany. Na Wawelu nie mogłem obejrzeć prywatnych apartamentów królewskich, bo rzekomo nie było miejsc (byłem przy kasie o 11.00). Zwiedzanie katedry na Wawelu odbyłem połowicznie, bo w niedzielę jest tylko w połowie otwarta dla turystów. Aby otrzymać słuchawki do zwiedzania katedry w systemie audio, człowiek chce brać w zastaw dokument tożsamości, nie zdając sobie sprawy z przekraczania prawa, ustawy o ochronie danych osobowych. Oczywiście nie dałem mu w zastaw swojego dowodu osobistego. Na rynku nie mogłem wejść do kościoła, bo jakiś ochroniarz kazał mi kupić bilet. Pierwszy raz w życiu spotkałem się z sytuacją, aby do kościoła sprzedawano bilety. Na rynku jakiś podstarzały wodzirej zmuszał ludzi do aplauzu po występach zespołów ludowych. Wymuszał brawa, mając ludzi za idiotów. Leszek Mazan siedział przy stole z książkami i tak wyglądał, jakby miał za chwilę stracić przytomność. Hordy zdziczałych dzieci uganiały się za gołębiami, próbując je chyba pozabijać, ku uciesze ich dzikich rodziców. Widziałem jak dwa z nich nie mogły odlecieć o własnych siłach po kopniakach małych dzikusów. Anglojęzyczna młodzież zachowywała się jak bydło puszczone do wodopoju, za nic mając elementarne zasady kindersztuby. W autobusach i tramwajach przemieszczały się tabuny brudasów, śmierdzących potem, moczem i zwykłym brudem. Ich wygląd był całkiem przyzwoity, ale mieszanki zapachowe jakie wytwarzali ścinały z nóg, zwłaszcza jak trzymali się rękami górnych uchwytów, odsłaniając pachy. 80 procent dziewcząt i młodych kobiet jest inwalidkami, nie potrafiącymi przejść kilkuset kroków bez telefonu w dłoni trzymanego na wysokości piersi. Nie wiem, czy kiedykolwiek ty jeszcze przyjadę. Straciłem 5 dni życia.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska