- Pod te przepisy podchodzi teraz teren ul. Dworskiej - mówi Łukasz Kmita, radny miasta Olkusza. - Mieszkańcy okolicy będą musieli zlikwidować wszystkie kury, kaczki i kozy, jeżeli nie chcą łamać prawa. Straż miejska będzie mogła wlepiać mandaty za posiadanie zwierząt gospodarskich - dodaje radny.
Kmita jako jedyny radny był przeciwny wprowadzeniu planu zagospodarowania przestrzennego dla południowego Olkusza. - Ten plan jest po prostu niedopracowany - twierdzi Kmita.
Przepisy uderzą w mieszkańców ul. Dworskiej i sąsiednich uliczek. Tam przy co drugim domu ludzie nadal mają kury, kaczki czy kozy.
- Co urzędnicy mają do moich kurek ?- oburza się jeden z mieszkańców ul. Dworskiej.
- Zawsze miałem zwierzęta, bo w naszej okolicy to normalne. Komu one przeszkadzają? - denerwuje się starszy pan.
Ul. Dworska i boczne uliczki to małe domy z zabudową zagrodową i do niedawna jeszcze ziemią uprawną. Jest tam spokojnie i sielsko, choć okolica leży niecały kilometr od Rynku w Olkuszu, pomiędzy centrum miasta a największymi blokowiskami.
- Tylko nowym sąsiadom przeszkadza gdakanie kur i pianie kogutów - denerwuje się Zbiegniew Kluczewski, po którego podwórku chodzi stadko kaczek, kilka kur, gęś i koza. - Oj będziemy rosoły gotować - dodaje smutno.
Burmistrz Olkusza, Dariusz Rzepka, zapewnia, że straż miejska nie będzie nękać mieszkańców mających zwierzęta gospodarskie. - Szczególnie dla starszych ludzi, te kilka kurek i codzienna krzątanina koło nich, to sens życia. Nikt im nie zabroni drobnych hodowli - mówi burmistrz, podkreślając, że w przepisach chodzi o hodowlą na skalę przemysłową.
Radny Kmita przepisy rozumie inaczej. - Wyraźnie mówią o zakazie wszelkiej hodowi i przetrzymywaniu zwierząt gospodarskich na terenach nie przewidzianych do tego celu w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. A ten teren nie jest przeznaczony pod hodowlę - mówi radny.
Przepisy zaczną obowiązywać po ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym woj. Małopolskiego.