Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olkusz, Żurada. "Metalowa" twórczość Jacka Włodarczyka

Katarzyna Sipika-Ponikowska
Katarzyna Sipika-Ponikowska
Katarzyna Ponikowska
Jacek Włodarczyk od ponad 30 lat zajmuje się kowalstwem użytkowym i artystycznym. W tym roku doceniono jego „metalową” twórczość. Dostał Olkuską Nagrodę Artystyczną.

- Jak się okazuje kowalstwo może być sztuką. Cieszy mnie, że nie tylko ja tam uważam, że docenili mnie ludzie od lat związani ze sztuką. Już sama nominacja to powód do dumy - tak Jacek Włodarczyk komentuje fakt otrzymania Olkuskiej Nagrody Artystycznej. - Teraz jestem już artystą pełną gębą - żartuje.

Kowalstwo nie jest łatwe. Trzeba mieć nie tylko krzepę i siłę, ale też zdolności artystyczne. - Odkąd pamiętam ciągnęło mnie do plastycznych rozwiązań - zauważa pan Jacek. Dziś nazywa siebie „fanatykiem kowalstwa”. Kocha to, co robi. Jego mottem są słowa, że jeśli pokocha się to, co się robi, już nigdy więcej nie trzeba pracować.

Wybrał łąki i kolegów
Już w szkole podstawowej nauczyciel prac ręcznych zauważył, że w Jacku i jego koledze Staszku (Stanisław Jakubas jest dziś wykładowcą na ASP w Krakowie) jest potencjał. Sugerował, że chłopcy powinni iść dalej do szkoły plastycznej w Krzeszowicach. Ale im nie to było wtedy w głowie. W Olkuszu mieli swoje ulubione łąki, masę kolegów, zabawy. Nie chcieli się z tym rozstawać.

Jacek skończył szkołę zawodową w Olkuszu - „Mechanika”, gdzie po raz pierwszy miał styczność z metalem. - Naprzeciwko był warsztat kowalski i ślusarski Mariana Jarnego, gdzie często zaglądałem. Miałem to szczęście, że pracował tam nieco starszy ode mnie chłopak, który był świeżo po studiach na krakowskiej ASP - wspomina nasz rozmówca. Tam w 1967 r. po raz pierwszy spróbował sił w kowalskiej sztuce. Potem przez kilka lat była praca w Hucie Katowice aż do lat 70-tych, kiedy Jacek Włodarczyk postanowił otworzyć własną działalność.

Smok ze stali nierdzewnej
Początkowo nie było zbyt wiele czasu na artystyczną twórczość. Trzeba się było skupić na zamówieniach, m.in. z kościołów - na tabernakula, okna, potężne żyradole czy krzyże. - Kościół był i jest solidnym płatnikiem i robi się dla nich często ciekawe, wymagające rzeczy, które potem oglądają ludzie. A robota jest najlepszym świadectwem - mówi kowal z Żurady.

Dziś działalność znajdującego się w Żuradzie warsztatu ma dwa nurty - jeden użytkowy (balustrady, bramy, płoty, poręcze, meble) i drugi artystyczny, któremu dziś pan Jacek poświęca najwięcej czasu. Z metalu potrafi stworzyć prawdziwe cuda: świeczniki, intrygujące rzeźby, sztuczne kwiaty. Jednym z ciekawych dzieł jest np. legendarny smok z olkuskich podziemi. Powstał ze stali nierdzewnej z wkomponowaną czaszką, którą twórca znalazł z lesie. Bo w swoich pracach artysta często łączy metal z korzeniami drzew czy kamieniami.

W jego kuźni powstał też tryptyk sylwetek kobiety - płaskorzeźb z miedzi. Na pierwszej jest sylwetka kobiety, na drugiej kobieta i mężczyzna w miłosnym uścisku, na trzecim kobieta z dzieckiem symbolizująca macierzyństwo.

Co ciekawe, pan Jacek jest kowalem, który nigdy nie podkuł konia. Twierdzi, że jakieś 35 lat temu, kiedy otwierał swoją kuźnię, w całej Żuradzie były tylko dwa konie. Wtedy nie było więc takiej potrzeby. Dziś w Żuradze nie ma ani jednego konia. Mimo to podkuwacze to bardzo ceniony i poszukiwany zawód. I nie łatwy, bo w każdej chwili można zwierzęciu zrobić krzywdę.
- Owszem, robiłem podkowy, ale tylko takie na szczęście - śmieje się kowal.

Szlakiem trudnych dróg
Jacek Włodarczyk uważa, że to jego znak zodiaku - baran - określa, jakim jest człowiekiem: nietuzinkowym, optymistycznie nastawionym do życia, ciągle poszukującym nowych wyzwań.

Kowalstwo to nie jedyna jego pasja i umiejętność. W młodości był zafascynowany górami i jaskiniami. Jak twierdzi, złaził Jurę Krakowsko-Częstochowską wzdłuż, wszerz i w głąb. Kiedy w latach 70-tych zdobywał szczyty w Tatrach, sam uszył sobie i przyjaciołom ubrania wspinaczkowe. - Wyglądaliśmy jak profesjonalna ekipa wspinaczkowa - wspomina Włodarczyk. Kolejną jego pasją jest żeglarstwo. Mazury przepłynął jachtem całe, pływał też po morzach i oceanach aż do wybrzeży Afryki.

Nigdy nie wybierał łatwych dróg, zarówno po górach, morzach i w jaskiniach, jak i w sztuce. - Obraz jest łatwiej namalować. Oczywiście trzeba mieć odpowiednie zdolności, ale pędzel waży mniej niż młot. Dla mnie jednak tam, gdzie jest łatwo, nie ma się czym zachwycać. A jak się z kawałka zwykłego metalu, wykuje coś, co przybiera kształt i jeszcze do tego się to komuś podoba, to coś zaczyna człowiekowi w duszy grać - uważa zdobywca Olkuskiej Nagrody Artystycznej i jedyny kowal w okolicy.

W Olkuszu i Żuradzie
Warsztat Jacka Włodarczyka „Żelazotechnika” znajduje się w Żuradzie. W 1996 r. został uhonorowany specjalnym wyróżnieniem na Międzynarodowych Targach Budownictwa w Katowicach za kontynuowanie tradycji rzemieślniczych w odtwarzaniu dawnych form kutej ślusarki ozdobnej. Firma bierze udział w targach międzynarodowych, wystawach, festiwalach i spotkaniach kowalskich. Za udział otrzymali wiele dyplomów i wyróżnień. W 2007 r. otrzymali statuetkę złotego orła na targach przedsiębiorczości.

Prace Jacka Włodarczyka można oglądać w Minigalerii Rękodzielnictwa w Olkuszu. Galeria znajduje się przy ul. Króla Kazimierza 11 i czynna jest od godz. 9 do 15.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska