https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Olpuch sentymentalny, pachnący żywicą

Tadeusz Płatek
23 lata temu byłem na obozie harcerskim w Olpuchu k. Kościerzyny. Teraz, w trosce o dobro Krakowa, żeby w nim nie było korków i zamieszania, stoję ponownie obok zielonej tablicy Olpuch.

Za plecami mam „dworzec”, tzn. betonowy peron nad torami bez trakcji, pośród drzew. Sosny buchające żywicą, na ziemi piasek rozgrzany igliwiem. Szukam miejsca, gdzie stała brama, co ją z druhem Przemkiem przez 21 dni budowałem. Jest. Słupek graniczny, to było obok słupka, a więc tu. Gdy zamykam oczy, wszystko widzę doskonale - kuchnię, magazyn, latrynę, podobozy, harcerki, co się w nich kochałem, kromki z masłem i z dżemem na deklu od menażki. Gdy oczy otwieram - drzewa tylko pachnące cudownie.

To sentymentalne otwieranie i zamykanie oczu między wspomnieniem a jawą przenosi się, niestety, na zamknięcie klapy bagażnika z jednoczesnym zatrzaśnięciem w środku kluczyków. Na szczęście zjawia się z podziemi, w środku głuchego lasu, miejscowy spacerowicz z dzieckiem. Dzwoni po mechanika, który przyjeżdża i mi auto błyskawicznie otwiera. Szukam tych kluczyków, sosny wokół pachną, komarów nie ma, no więc szukam w bagażniku, nie ma, w środku - nie ma, ale jak to nie ma, przecież gdzieś muszą być. A obok jeżyny i borówki oraz bezsilność, wiecie, jak to jest, gdy się czegoś trzy razy szuka i ciągle nic. No i wreszcie kluczyki są, znajdują się, tak, jak przez cały czas były, zatknięte za moje własne kąpielówki, co je mam na sobie. Mechanik-włamywacz śmieje się ze mnie po kaszubsku, obok jakieś grzyby, wspomnienia, polanka w oddali. No, raj, po prostu raj, co tu gadać.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska