Władysław P., były opiekun z Zawodowego Rodzinnego Domu Dziecka w Rabce-Zdroju, oskarżony
o molestowanie seksualne swoich podopiecznych, powiesił się w środę w zabudowaniach gospodarczych swojego domu. Mężczyzna już od jakiegoś czasu ze względu na stan zdrowia, przede wszystkim psychicznego, nie przebywał w areszcie. Leczył się w krakowskich szpitalach.
- Ciało znalazła po godz. 16 jego żona - informuje sierżant Marta Kurczab-Drużkowska, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu. - Mężczyzna zostawił list pożegnalny, który następnie został przekazany do prokuratury.
Policja nie chce ujawnić treści listu.
Przypomnijmy: sprawa molestowania podopiecznych przez 58-letniego mężczyznę wybuchła z końcem czerwca ubiegłego roku. Jedna z dziewcząt poinformowała szkolną pedagog, że "wujek" dziwnie się wobec niej zachowuje. Nauczycielka poinformowała o tym Sąd Rodzinny. Ten natychmiast odebrał państwu P. dziesięcioro podopiecznych, kierując ich do innych placówek.
W tym czasie małżonkowie często pojawiali się w mediach. Bronili się, twierdzili, że to wyssane z palca zarzuty małolaty, która tym sposobem chce rozbić dom dziecka.
W październiku Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Władysławowi P., któremu zarzuciła molestowanie seksualne swoich podopiecznych. Ustalono, że od kwietnia 2007 roku do czerwca 2008 r. oskarżony wobec pięciu dziewczynek miał się dopuszczać czynów określanych jako tzw. zły dotyk. Jest to zagrożone karą do 12 lat więzienia. Drugi zarzut dotyczy udostępniania małoletnim przedmiotów o charakterze pornograficznym. Władysław P. został tymczasowo aresztowany. W grudniu stanął przed sądem.
Kolejna rozprawa miała się odbyć w marcu. - Władysław P. odpowiadał już z wolnej stopy, ponieważ Sąd Okręgowy uznał zażalenie jego obrońców na tymczasowy areszt, uwzględniając jego stan zdrowia
- tłumaczy Józef Palenik, prokurator Rejonowy w Nowym Targu.
Jak informują śledczy, w sprawie samobójstwa Władysława P. będzie prowadzone odrębne postępowanie.
Sprawa oskarżeń o molestowanie wychowanków poróżniła całe Podhale. W obronie Władysława P. występowało wielu mieszkańców Rabki. Do dziś nie mogą uwierzyć, że mężczyzna mający bardzo dobrą opinię mógł zrobić dzieciom krzywdę. Dziś krążą też różne komentarze na temat jego samobójstwa.
Jedni przekonują, że Władysław P. nie wytrzymał ogromnego obciążenia psychicznego. Według innych, swoim desperackim czynem chciał udowodnić, że jest niewinny.