Oporniki wpięte w klapy u dawnych działaczy Solidarności. KOD w Sączu

Na razie ich grupa nie jest liczna. W sumie około 50 osób. Dopiero się organizują. We wtorek sądecki Komitet Obrony Demokracji wybrał swojego koordynatora. Został nim Mateusz Paradowski, prowadzący Fundację Wspierania Rozwoju Wspinaczki „Wspinka” w Nowym Sączu. Do kontaktów z mediami wyznaczono Edwarda Ucherskiego, działacza Solidarności w latach 80.

To właśnie z inicjatywy osób związanych z pierwszą Solidarnością buduje się sądecki KOD.

- Ale wśród nas są osoby i starsze, i młodsze, wywodzące się z różnych środowisk i reprezentujące rozmaite zawody - zaznacza Alicja Derkowska, założycielka Zespołu Szkół Społecznych „Splot” w Nowym Sączu oraz Małopolskiego Towarzystwa Oświatowego. W latach 80. była m.in. członkiem podziemnej Rady Edukacji Narodowej. Dziś, nie godząc się z podejmowanymi przez rząd decyzjami, które według niej prowadzą do inwigilowania społeczeństwa czy zawładnięcia mediami publicznymi, zainicjowała powstanie sądeckiego KOD.

- Nie sądziłam, że będę jeszcze raz musiała stawać w obronie tego, o co już walczyliśmy i co udało się wypracować przez ostatnie 25 lat - mówi „Gazecie Krakowskiej” Derkowska, uznając działania obecnego rządu za zamach na demokrację.

W ubiegłą sobotę przedstawiciele i sympatycy KOD z Nowego Sącza wzięli udział w manifestacji na Rynku w Krakowie „W obronie Twojej wolności”.

- Myśleliśmy o zorganizowaniu manifestacji w Nowym Sączu, ale uznaliśmy, że mamy na to za mało czasu - mówi Mateusz Paradowski, lider sądeckiego KOD. Zaznacza, że jeśli będą podejmowane kolejne demonstracje, na pewno odbędą się także w Nowym Sączu.

- Nie chcemy jednak, by stworzył się obraz KOD-u jako grupy ludzi, która wychodzi sobie na ulicę, bo jej się tak podoba. Jeśli rząd nadal będzie podejmował decyzje, które zagrażają demokracji, będziemy protestować - zapowiada Monika Sznajderman. Żona pisarza Andrzeja Stasiuka i właścicielka Wydawnictwa Czarne, kiedy zobaczyła na Facebooku informację, że w Nowym Sączu organizuje się KOD, postanowiła się dołączyć wraz z grupą gorliczan. Wspólnie wzięli udział w sobotniej manifestacji.

- Ludzie tak naprawdę nie wiedzą, czym jest KOD i oceniają nas przez pryzmat tego, co słyszą z ust obecnej ekipy rządzącej. My nie jesteśmy związani z żadną partią. Jesteśmy ruchem społecznym, któremu zależy na wspólnym dobru, zachowaniu wolności i działaniach zgodnych z prawem - mówi przedstawicielka sądeckiego KOD. Dodaje, że czuje się gorzej postrzegana, tylko dlatego, że odważyła się wyrazić swoje niezadowolenie wobec władzy. - To nie jest demokracja - stwierdza. Prosi przy tym o anonimowość. Prowadzi zajęcia z młodzieżą i boi się, że ujawniając swoje nazwisko, może stracić klientów. Nowy Sącz jest uznawany bowiem za matecznik Prawa i Sprawiedliwości. Na partię głosowało tu przeszło 60 proc. wyborców.

- Wielu moich kolegów nie chciało przyjść na spotkanie KOD-u, bo mają wątpliwości, czy tak wypada, co inni powiedzą - przyznaje Maria Bartkowska. Uczennica „Splotu” chce się przyłączyć do sądeckiego KOD wraz ze swoim ojcem, który jest przedsiębiorcą.

- Nasze społeczeństwo zostało podzielone. Wmawia się, że KOD jest przeciwny np. Rodzinie 500+. A to nieprawda - mówi Paradowski, zaznaczając, że te obietnice, o których mówiło PiS w kampanii wyborczej są poddawane konsultacjom społecznym. - A te, o których nawet nie wspominano, wprowadza się szybko i pod osłoną nocy - mówi, dodając, że sądecki KOD chce przede wszystkim prowadzić akcje edukacyjne na ten temat.

- To istna farsa - mówi o formowaniu się sądeckiej grupy Andrzej Szkaradek, legenda „Solidarności”. Jego zdaniem KOD tworzą „postkomuniści, liberałowie i lewacy, którzy nie cierpią PiS-u”. - Sądeczanie wyznają jednak patriotyczne wartości. Więc niech KOD się od nas odczepi - stwierdza Szkaradek.