Wystawa World Press Photo już w Krakowie
Kraków ma w Polsce sześć ośrodków wczasowych dla młodzieży szkolnej i turystów. Trzy w minionym roku przyniosły setki tysięcy złotych zysku, a pozostałe - straty. Ośrodek w Wiciach zajmuje prawie hektar terenu. Położony jest tuż przy cyplu okalającym malownicze jezioro Kopań. Niestety, nie zachęca do wypoczynku.
- Tymczasem dookoła prywatne firmy stworzyły nowoczesną bazę wypoczynkową i ośrodek nie ma szans z nimi konkurować - mówi Bartłomiej Kocurek, dyrektor Centrum Młodzieży im. Henryka Jordana, które opiekuje się ośrodkiem. Ogłosił już przetarg na nowego zarządcę. Oferty można nadsyłać do końca przyszłego tygodnia. - Oczywiście w umowie zostanie zapisane, że inwestor w roku musi za darmo udostępniać określoną liczbę miejsc młodzieży z Krakowa - zapewnia Kocurek. Dodaje, że zainteresowanie przetargiem jest duże.
Na razie ośrodek ma możliwość zakwaterowania około 150 osób w namiotach na 10 osób i w 50 domkach. Jest też świetlica i boiska. Inne krakowskie placówki tego typu radzą sobie o niebo lepiej, np. Górski Ośrodek Szkolno-Wypoczynkowy "Pod Durbaszką" w Jaworkach koło Szczawnicy. Posiada 88 miejsc noclegowych. Działa cały rok. Gmina wydaje na jego utrzymanie rocznie 91 tys. zł, ale uzyskuje prawie 400 tys. zł przychodu.
Z kolei ośrodek "Na Kamieńcu" w Chochołowie Kraków dzierżawi od gminy Czarny Dunajec. To cztery domki z 44 miejscami. Koszt utrzymania wynosi 60 tys. rocznie. Ośrodek zarabia jednak 173 tys. zł. Podobnie zakopiańska filia krakowskiego Schroniska Młodzieżowego - roczny dochód 145 tys. zł.
Wysokim zyskiem nie może jednak pochwalić się ośrodek w Gołkowicach Górnych koło Starego Sącza. Ledwo wychodzi na zero. Gmina wydaje 300 tys. zł na płace pracowników, a sama placówka 585 tys. złotych na utrzymanie. Przychody sięgają 873 tys. zł, ale i tak 12 tys. zostaje na minusie. Placówka ma 80 miejsc i położona jest w lesie.
Prawdziwą studnią pochłaniającą pieniądze jest natomiast ośrodek "Lubogoszcz" w Kasince Małej. To duża placówka, dysponująca 216 miejscami, położona na prawie 5,5 ha. W minionym roku na płace i utrzymanie wydano tu ponad milion złotych. Tymczasem dochód wyniósł tylko 418 tys. zł. - W ubiegłym roku przez powodzie wiele grup odwołało rezerwacje. W tym już jest lepiej - tłumaczy Maria Grzęda, kierowniczka ośrodka. Dodaje, że placówka cieszy się dużym zainteresowaniem, ale ceny w niej są dostosowane do dzieci i młodzieży z mniej zamożnych rodzin.
- Musimy też zatrudniać aż 15 osób, m.in. kierowcę jeepa, bo teren jest bardzo trudny, zaopatrzeniowca oraz obsługę własnej kotłowni - tłumaczy Grzęda.
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.Zapisz się do newslettera!