Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Kamila Wieczorek, hokeistka Unii, wkroczyła na „słowacką ścieżkę” [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Kamila Wieczorek (przy krążku) potrafi wygrywać pojedynki "jeden na jeden" z rywalkami, bo technika jest jej głównym atutem.
Kamila Wieczorek (przy krążku) potrafi wygrywać pojedynki "jeden na jeden" z rywalkami, bo technika jest jej głównym atutem. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z 18-letnią KAMILĄ WIECZOREK, utalentowaną hokeistką z Oświęcimia, która przeniosła się do słowackiej ekstraklasy, a - jak mówi – na niej nie zamierza poprzestać.

- Rozpoczęła pani sezon w barwach oświęcimskiej Unii, aż tu nagle zmiana barw na Poprad, wicemistrza Słowacji...

- Jeśli chcę się rozwijać, muszę grać w lepszej lidze, niż polska. To chyba naturalne. Jak mężczyźni wybierają mocniejsze ligi europejskie nikogo to jakoś nie dziwi. Kobiety mają być gorsze (śmiech)?

- Nie ma pani uczucia, że porzuca rodzinną Unię, czy może – jak kto woli – ucieka z „tonącego okrętu”, bo wiele wskazuje na to, że po letnich osłabieniach klub z Oświęcimia nie będzie nadawał tonu rywalizacji w rodzimej ekstraklasie, jak to było w ostatnich kilku latach.

- Wcale nie czuję się jak uciekinierka. Propozycję zmiany klubu otrzymałam już w czerwcu. Jak się dowiedziałam, była ona owocem mojej bardzo dobrej postawy w mistrzostwach świata U-18. Jednak w moim macierzystym klubie niezbyt optymistycznie przyjęto perspektywę mojego odejścia. Gdyby wszystko potoczyło się po mojej myśli, byłabym jedną z pierwszych, która latem opuściłaby Unię, więc nie pojawiałyby się jakieś hipotezy o „ucieczce”, czy strachu przed ciągnięciem zespołu po odejściach Frąckowiak, Bielas, czy Kosmy. Kocham hokej. Chcę się w nim rozwijać, a słowacka ekstraklasa daje mi takie możliwości.

- Ma pani już za sobą debiut na Słowacji. Jakie w związku z nim są wspomnienia?

- Bardzo dobre. W pierwszym meczu w Popradzie nie tylko pokonaliśmy HKm Zvoleń 9:1, ale zdobyłam dwa gole, zaliczając także dwa podania otwierające koleżankom drogę do bramki.

- Pokusiłaby się pani o porównanie lig polskiej i słowackiej?

- W ekstraklasie słowackiej występuje sześć ekip, czyli prawie identycznie jak w polskiej. Może i wynik meczu Popradu ze Zvoleniem sugeruje jednostronny przebieg spotkania, ale tempo gry na Słowacji jest znacznie szybsze niż w Polsce. Poza tym, za południową granicą gra się na pełnych obrotach od pierwszej do ostatniej minuty, bez względu na wynik. Oczywiście poziom na Słowacji jest znacznie wyższy niż w Polsce.

- Jak od strony technicznej rozwiązała pani przeprowadzkę do ekstraklasy słowackiej?

- Trenować będę w Oświęcimiu, z juniorami starszymi, prowadzonymi przez Witolda Magierę i Ireneusza Jarosza. Na Słowację będę dojeżdżać tylko na mecze ligowe. Oczywiście nowy klub będzie mi pokrywał koszty dojazdów. Na razie jestem jeszcze skazana na życie „na walizkach”, bo przecież nie rzucę szkoły w swoim rodzinnym mieście.

- Czy wiąże pani swoją przyszłość z hokejem? Może być on sposobem na życie?

- Na pewno tak, ale nie w Polsce. Czy za południową granicą? Tego jeszcze nie wiem. Mam sezon, żeby się o tym przekonać. Do tej pory nikomu o tym nie mówiłam, że po mistrzostwach świata U-18 dostałam ofertę gry w jednej z uniwersyteckich drużyn w Stanach Zjednoczonych. Wszystko trzeba robić jednak z głową. Najpierw szkoła i pokazanie się z jak najlepszej strony za południową granicą. Stamtąd zawsze łatwiej zrobić kolejny krok naprzód niż z Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska