Towarzystwo Przyjaciół Dzieci w Oświęcimiu być może będzie musiało oddać pieniądze, które otrzymało na zorganizowanie półkolonii. Z wakacyjnych wyjazdów skorzystało 250 dzieci. Niestety, kuratorium oświaty kwestionuje sposób zorganizowania wycieczek. Głównie chodzi o niedopełnienie formalności przez prezesa TPD Romana Uchyłę. Czy kuratorium zabierze TPD pieniądze na wypoczynek dla dzieci?
Za kilka dni mija termin rozliczenia pieniędzy, które kierujący oświęcimskim oddziałem TPD Roman Uchyła dostał na wakacyjne półkolonie. Tymczasem Małopolskie Kuratorium Oświaty w Krakowie przeprowadziło już cztery kontrole celem ustalenia formalnych nieprawidłowości w TPD. Roman Uchyła od kwietnia jeździł z papierami zarejestrować półkolonie w trzech oświęcimskich placówkach Towarzystwa na ul. Staszica, Partyzantów i Fika.
Żeby zarejestrować półkolonię, trzeba sprostać wielu wymogom stawianym przez kuratorium oświaty. M.in. przedstawić plan pracy, zaświadczenia wychowawców, poświadczające odbycie stosownych szkoleń dających uprawnienia do opieki nad dziećmi.
Każdy z opiekunów musi prowadzić dziennik zajęć oraz kartę kwalifikacyjną, opieczętowaną przez sanepid, straż miejską, straż pożarną, władze samorządowe i kuratorium. W tym roku TPD dostało 12 tys. zł od kuratorium na wakacyjny wypoczynek dzieci.
- Sam spływ kajakowy Dunajcem dla 50 dzieci kosztował 6 tysięcy złotych - mówi pan Roman.
Najmłodsi w wakacje byli na pięciu wyjazdach, w tym do Zawoi, Zakopanego byli na spływie przełomem Dunajca. Prywatni sponsorzy oraz spółki dopłaciły do tych wycieczek. W międzyczasie kuratorium czterokrotnie kontrolowało Uchyłę, by sprawdzić, jak wydaje publiczne pieniądze. Kwestionowano m.in. liczbę dzieci korzystających z półkolonii.
- Podczas jednej z wizyt usłyszałem od pani z kuratorium, żebym chodził z zeszytem po świetlicach i kazał dzieciom się wpisywać - kontynuuje rozgoryczony Uchyła. - Przecież dzieci same tutaj przychodzą się pobawić, nie jest to obiekt zamknięty i każde może do nas przyjść - dodaje.
W placówce, gdzie przebywają dzieci, są na wyposażeniu rowerki, hulajnogi, deskorolki i inne zabawki. Odbywają się zajęcia z gimnastyki prowadzone przez lekarza Stanisława Jankowskiego i wiele innych mających umilić czas najmłodszym.
Uchyła dziwi się, że co chwilę pojawiają się u niego policjanci, strażnicy miejscy i urzędnicy, ciągle patrząc mu na ręce.
- Rutynowym działaniem policji oraz straży miejskiej jest sprawdzenie wszystkich półkolonii - mówi Małgorzata Jurecka, rzeczniczka KPP w Oświęcimiu. Gdy potwierdzi się, że TPD nie potrafi rozliczyć pieniędzy, będzie musiało je oddać. A to w konsekwencji oznacza poważne kłopoty placówki i ograniczenie zajęć dla dzieci w przyszłości.