Korki na głównych ulicach Oświęcimia są nie tylko w godzinach szczytu. - Mieszkam na os. Zasole, a pracuję przy zakładach chemicznych. Są dni, gdy pokonanie niespełna pięciu kilometrów samochodem zajmuje mi do 45 minut - mówi Jarosław Liszewski, mieszkaniec Oświęcimia.
Potwierdzają to dane dotyczące natężenia ruchu na oświęcimskich ulicach, które na przykład na Konarskiego czy Legionów sięga 30 tys. aut na dobę. Z kolei ul. Śląską w Babicach w gm. wiejskiej Oświęcim przejeżdża na dobę ponad 20 tys. pojazdów.
Sołtys Babic Anna Zimnal podkreśla, że mieszkańcy mają dość tirów ciągnących się dzień i noc pod oknami. Babiczanie już raz wyszli na ulicę kilka lat temu, domagając się przyspieszenia budowy S1. W tej chwili ciągle jednak nie ma decyzji nawet co do przebiegu tej trasy. Wszystkie przygotowane warianty budzą kontrowersje, także wśród samych mieszkańców gminy Oświęcim.
Dzisiejsza manifestacja przejdzie ul. Śląską w Babicach aż do Bierunia. Zbiórka wyznaczona została koło ronda przy Niwie o godz. 14. Marsz rozpocznie się o 14.30. Po dotarciu na miejsce w Bieruniu planowana jest wspólna manifestacja o 16.
Za to realizacja północnej obwodnicy miasta jest coraz bliżej. Inwestycja została już zaakceptowana przez zainteresowane samorządy, w tym województwa małpolskiego. Nie budzi także żadnych protestów. Zgodnie z gotową już koncepcją i przyjętym wariantem ma rozpoczynać się na ul. Chemików w Oświęcimiu i biec do drogi wojewódzkiej 933 w Bobrku. Jak powiedziała Marta Maj, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie, dokumentacja ma być gotowa w przyszłym roku. Szacuje się, że inwestycja ta będzie kosztować 150 mln zł. Przyjęty wstępnie plan zakłada, że budowa pięciokilometrowej trasy rozpocznie się w 2016 roku, a do użytku oddana zostanie w 2018 r.
- Te dwa rozwiązania komunikacyjne, czyli budowa S1 wraz z obwodnicą południową i mostem na Sole oraz obwodnica północna, są szansą na całkowite odciążenie komunikacyjne centrum Oświęcimia - mówi Janusz Chwierut, pełniący funkcję prezydenta miasta.
Plany na półkę
Inną ważną inwestycją w zachodniej Małopolsce, która na razie odłożona została na półkę, jest Beskidzka Droga Integracyjna, która miała odciążyć m.in. centra Andrychowa i Wadowic. Jej pomysł zrodził się sześć lat temu. Miała stanowić alternatywę dla drogi krajowej 52. Zaproponowane warianty jej przebiegu wzbudziły jednak protesty, szczególnie mocne w Wadowicach. Projekt forsowany przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, który zakładał, że będzie ona przebiegać po południowej stronie miasta, nie zyskał akceptacji mieszkańców i władz samorządowych. W efekcie BDI nie znalazła się w programie budowy dróg krajowych i autostrad w latach 2014-2020. Z kolei w Olkuszu od lat mówi się o modernizacji drogi krajowej 94 łączącej Kraków ze Śląskiem, jednej z najbardziej obciążonych w Małopolsce. Do tej pory także jednak nie udało się przygotować koncepcji, dzięki której odciążone zostałoby centrum Olkusza.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+