Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Piesi mają problem z przejściem przez ulicę [WIDEO]

Redakcja
Piesi chcący przejść na drugą stronę ulic Oświęcimia nie mają łatwo. Większość kierowców jeździ za szybko i nie zwraca uwagi na czekających na poboczu ludzi. Pasy też nie zawsze są pomocne. Bo nawet jak już się na nie wejdzie, to dla wielu kierowców jest się na nich tylko przeszkodą do ominięcia na pełnej prędkości.

WIDEO: Oświęcim. Piesi mają problem z przejściem przez ulicę

Autor: Ewelina Sadko/Gazeta Krakowska

– Stałam przed przejściem kilka minut i dopiero jak jechał samochód z nauki jazdy, to się zatrzymał – skarży się Julia Kołtoniak z Oświęcimia. Dziewczyna przyznaje, że nieraz ryzykuje życiem. – Jak mi się spieszy, to wchodzę na pasy i zmuszam kierowców do zatrzymania. Kierowcy klną i trąbią, ale ileż można stać? – pyta zdenerwowana nastolatka.

Pasy tylko dla odważnych
Problem dotyczy większości ulic naszego miasta. Przejścia przy Liceum im. Konarskiego i to przy rondzie w stronę starego miasta nazywane są „samobójczymi”. – Ul. Konarskiego to bardzo ruchliwa droga – mówi Tomasz, uczeń „Konara”. – We wtorek wyszedłem ze szkoły i widziałem swój autobus dojeżdżający do przystanku. Myślałem, że zdążę, ale nikt mnie nie przepuścił przez „pasy” i autobus odjechał beze mnie – mówi licealista.

Tu w godzinach szczytu samochody stoją w korkach, także na pasach. Mało który kierowca jest na tyle wyrozumiały, żeby zostawić trochę miejsca dla człowieka. Piesi muszą obchodzić ich auta.

W ubiegły czwartek przez zebrę pod Konarem przechodziła Małgorzata Musiał z os. BłNa ul. Dąbrowskiego (obok kościoła Matki Bożej Wniebowzięcia), o ile auta kierujące się z centrum miasta na most nie jadą szybko, bo muszą pokonać dwa zakręty, to te, które jadą z drugiej strony, mkną.

Nasza dziennikarka obserwowała to miejsce w środę po południu. Kierowcy nic sobie nie robili z tego, że przed pasami czekali piesi. – Stoję i stoję, i nic. Człowiek chyba musiałby się pod koła rzucić, żeby kierowca zahamował – mówił zdenerwowany mężczyzna. – Tu tak zawsze jest. Powinni zrobić sygnalizację świetlną.

Rynek pełen aut i ludzi
W ścisłym centrum Oświęcimia i wokół głównej płyty Rynku i w bocznych uliczkach jest tzw. strefa zamieszkania, w której piesi mają pierwszeństwo.

Przez ostatnie dni także obserwowaliśmy sytuację na Rynku. Piesi często musieli uciekać przed nadjeżdżającymi samochodami, gdy chcieli przejść przez jezdnię.

Zapytaliśmy jednego z kierowców, który „przeleciał” przez Rynek i zaparkował w niedozwolonym miejscu, o to, czy zna zasady tu obowiązujące. – 20 kilometrów na godzinę? Chyba pani zwariowała – odpowiedział oburzony mężczyzna. – Jakie pierwszeństwo dla pieszych? Na pasach to przepuściłbym. A tu, dlaczego? – pyta oburzony. Nie trafia do niego uwaga, że tu nie ma nigdzie pasów i że piesi mogą przechodzić jezdnię w każdym miejscu, gdzie im wygodnie. Na odchodne stwierdził jeszcze, że straż miejska powinna karać przechodniów za takie spacerowanie po ulicach Rynku.

A co jak nie ma pasów?
Na wielu drogach Oświęcimia, nawet tam, gdzie jest spory ruch, nie ma przejść dla pieszych. Zgodnie z przepisami wtedy ludzie mogą pokonać drogę, ale z zachowaniem szczególnej ostrożności i w linii prostopadłej.

Niebezpiecznie jest w okolicach starostwa powiatowego przy ul. Wyspiańskiego. Parkingów jest tu za mało i petenci parkują wszędzie. – Często nie widać w ogóle, czy coś jedzie, bo widok zasłaniają auta zaparkowane na drodze – mówi Andrzej Płachta. – Trzeba wychodzić na „chybił trafił” i liczyć na szczęście, że nic człowieka nie potrąci – dodaje.

– Potrzebuję więcej czasu na przejście drogi, ale nie mam z tym problemu. Jak ktoś na mnie tylko zatrąbi, to grożę mu moją laską – mówi z uśmiechem staruszek poruszający się za pomocą kul ortopedycznych.

Koło dworca, na wysepce
Tuż przed budynkiem dworca PKP przy ul. Powstańców Śląskich jest przejście rozdzielone wysepkami. Dzięki temu piesi nie mają problemu. – Droga jest tu ruchliwa, ale dzięki wysepce można się zatrzymać w połowie i sprawdzić czy dalej można iść bezpiecznie – mówi Klaudia Mitoraj z Oświęcimia.

Zasady na jezdni
Projekt nowej ustawy jest dopiero przed pierwszym czytaniem w Sejmie.
Obecnie pieszy ma pierwszeństwo, dopiero gdy wejdzie na pasy przejścia dla pieszych. A statystyki policyjne pokazują, że to właśnie w tym miejscu dochodzi najczęściej do potrąceń pieszych ze skutkiem śmiertelnym. Sytuację ma zmienić projekt posłanki Platformy Obywatelskiej Beaty Bublewicz. Zaproponowała, by tak jak w wielu krajach UE piesi mieli pierwszeństwo, jeszcze zanim zaczną przechodzić przez „zebrę”. Tak jest m.in. w Czechach, BułA Pieszy w strefie zamieszkania: piesi mogą tu korzystać z całej szerokości drogi i mają pierwszeństwo przed pojazdami. Mogą iść nawet środkiem drogi, jeżeli tylko mają taki kaprys. Dopuszczalna prędkość pojazdu wynosi 20 km/h.

Skręt warunkowy: zbliżając się do sygnalizatora z zieloną strzałką, kierowca zanim pokona skrzyżowanie, musi przepuścić pieszych na pasach.

Przystanek autobusowy na jezdni: jeżeli przystanek nie jest zlokalizowany na chodniku i nie ma wysepki, a zbliża się do niego lub stoi na nim tramwaj lub autobus, kierowca musi umożliwić pieszym swobodny dostęp. Jeśli pieszy na pasach minął pas ruchu, po którym porusza się pojazd, ten może przejechać bez zatrzymywania się i udzielania pieszemu pierwszeństwa.
Pieszy może przechodzić przez jezdnię, jeśli odległość od zebry przekracza 100 m.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska