Sprawa dotyczy m.in. drogi ekspresowej S1 i obwodnicy miasta z nowym mostem na Sole. Jej szybkiej budowy żądają protestujący mieszkańcy. Ich zdaniem, Oświęcim jest tak zakorkowany, że bez nowych tras za kilka lat stanie się zupełnie nieprzejezdny. - Do Muzeum Auschwitz każdego roku przyjeżdżają blisko 2 miliony ludzi, do tego jesteśmy my, mieszkańcy, a dróg nie ma - mówi Anna Korczak z Oświęcimia.
Protestujący wybrali na akcję wczorajszy dzień, bo odbywał się właśnie Marsz Żywych. Na uroczystości przyjechali ludzie z całego świata. Uczestnicy blokady mieli świadomość, że właśnie w tym czasie narobią najwięcej szumu. - Może wreszcie ktoś nas zauważy i zrozumie, że Oświęcim to nie tylko obóz, ale tysiące ludzi, którzy chcą tu mieszkać i żyć - mówi Henryk Grzybek, radny i współorganizator protestu. - Trzeci most jest niezbędny, bo te, które teraz mamy, nie przepuszczają wystarczająco płynnie samochodów, dlatego o godz. 15 nie ma szans, żeby przejechać z jednej strony miasta na drugą - dodaje.
Najgorzej jest na głównych arteriach Oświęcimia, ul. Konarskiego, Legionów oraz Zatorskiej, które są częścią drogi krajowej nr 44. Tam, według badań Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, przejeżdża nawet do 30 tysięcy samochodów dziennie (patrz mapka). Prognozy wskazują, że za kilka lat trasy te będą jeszcze bardziej zatłoczone. Tymczasem południowa obwodnica Oświęcimia wyprowadziłaby skutecznie część ruchu z centrum miasta.
Protestujący są wściekli także dlatego, że o budowie trasy słyszą od wielu lat, a efektów nie widzą. Każdy z kolejnych proponowanych wariantów S1 ma swoich przeciwników. A to wskazuje się, że droga ekspresowa i prowadząca do niej obwodnica naruszą strefę ciszy wokół byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Jeden z wariantów przebiegu trasy odrzucono, ponieważ przebiegałby przez obszar Natury 2000. - Zawsze jest coś ważniejszego - mówi Grzybek. - Raz ślimaki, kiedy indziej drzewa. A gdzie dobro ludzi? My się nie liczymy? - dopytuje.
Uczestnicy manifestacji trzymali ogromne transparenty, których hasła stanowiły apel do rządzących. Co kilka minut przerywali protest i przepuszczali samochody.
Oświęcimianie nie rozumieją też, dlaczego budowy S1 i obwodnicy nie chcą Brzeszcze, które do niedawna nie miały nic przeciwko. W Oświęcimiu nie wierzą w argumenty, jakoby "ekspresówka" zagrażała kopalni KWK Brzeszcze. - Na Śląsku kopalnie funkcjonują, choć przebiegają tamtędy drogi krajowe, ekspresowe i autostrady - mówi Grzybek. - Zbudowano też nowe węzły komunikacyjne, np. węzeł Gliwice - Sośnica, gdzie autostrady A1 i A4 krzyżują się z drogą nr 44. Tylko w Małopolsce zachodniej nie można niczego zbudować, bo zawsze się znajdzie ktoś, kto pokręci nosem - dodaje radny.
Będą drogi i obwodnice. Jesteśmy za
Rozmowa z Januszem Chwierutem, pełniącym obowiązki prezydenta Oświęcimia
Jaka jest szansa, że będą? nowe drogi w Oświęcimiu? Poważne instytucje się temu sprzeciwiają.
Szanse są duże, bo nieustannie trwają nad tym prace. Ostatnio, 26 marca, marszałek Małopolski Marek Sowa zorganizował w Krakowie spotkanie z Piotrem M. A. Cywińskim, dyrektorem Muzeum Auschwitz-Birkenau, delegatami miasta, gminy i powiatu oświęcimskiego, przedstawicielami UNESCO i Ministerstwa Kultury. Przedstawiliśmy argumenty za budową dróg i zostały one przyjęte ze zrozumieniem. O to właśnie chodzi, by przekonywać i nawet iść na kompromisy, bo S1 to szansa dla całego regionu.
To prawda, że obwodnica miasta powstanie niezależnie od tego, którędy pobiegnie S1 - czy przez powiat oświęcimski, czy całkowicie po stronie śląskiej?
Tak, bo S1 i obwodnica, to powiązane projekty. Dla mieszkańców miasta byłoby jednak lepiej, gdyby ekspresowa S1 była bliżej.
A co z północną obwodnicą?
Jak zapewnia marszałek Sowa, jest szansa, że powstanie w latach 2016-18. Pobiegnie od ul. Chemików w Oświęcimiu i w okolicy kościoła w Bobrku włączy się do drogi wojewódzkiej nr 933. Niestety S1 to odleglejsza perspektywa.Rozmawiała Małgorzata Gleń