Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Sole potrzebny jest wstrząs, żeby nie staczać się w tabeli III ligi piłkarskiej

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Ostatnie mecze pokazują, że Soła Oświęcim zbyt łatwo daje sobie strzelać gole.
Ostatnie mecze pokazują, że Soła Oświęcim zbyt łatwo daje sobie strzelać gole. Fot. Jerzy Zaborski
Soła Oświęcim jest w kryzysie. W ostatnich czterech meczach zdobyła dwa punkty, co kosztowało ją spadek na 4. miejsce w grupie małopolsko-świętokrzyskiej III ligi piłkarskiej, czyli ostatnie gwarantujące utrzymanie w sezonie jej reorganizacji. Ostatnio oświęcimianie przegrali w Nowym Targu z Podhalem (2:4), a w sobotę, 17 października (godz. 15), w derbach zachodniej Małopolski, podejmą Beskid Andrychów.

Po wyprawie do stolicy Podhala trener oświęcimian użył mocnych słów, że jeśli ktoś nie zamierza „umierać” za Sołę, będzie musiał się z nią pożegnać. Najtrudniejsza jest sytuacja z młodzieżowcami. - Na początku jesieni wydawało się, że na tym polu nie będziemy mieli problemów, a tymczasem wyszło zupełnie na odwrót – uważa Sebastian Stemplewski, trener Soły. - Wobec kontuzji napastnika Arkadiusza Czapli czy Jakuba Wykręta, mam mocno ograniczone pole manewru. Jeśli doświadczony zawodnik odstawia fuszerkę, mogą go posadzić. Z młodzieżowcami jest już gorzej.

W Nowym Targu trener chciał zagrać dwoma młodzieżowcami w polu, stawiając w bramce na doświadczonego Daniela Bombę. - Jednak przed meczem okazało się, że Konrad Kochan nie wziął ze sobą dowodu osobistego, który jest wymagany na meczach, więc musiałem modyfikować ustawienie zespołu – zdradza Stemplewski. - W bramce musiał zagrać Marcin Koper, ale jeszcze większych przetasowań musiałem dokonać w polu. Tak oto nasza układana na mecz w górach całkowicie się zawaliła.

Trener w każdym meczu szuka ustawień w zależności od formy zawodników. - Jeśli chcemy uchodzić za klasowy zespół, nie możemy trwonić zaliczki wypracowanej na początku meczu, a tak zdarzyło się już kolejny raz _– wylicza Stemplewski. - Poza tym, na swoje trafienia musimy ciężko pracować, a sami dajemy sobie wbić wszystko. Każde podanie za plecy naszych obrońców „śmierdzi” bramką. W ostatnich czterech meczach straciliśmy ich aż trzynaście, a to już jest prawdziwa katastrofa._

Strzelając dwa gole na wyjeździe można myśleć o wygranej. - W przodzie napastnicy także prezentują się różnie. Ciągle ciężar zdobywania goli spoczywa na barkach Pawła Cygnara – podkreśla Stemplewski.

W Sole mają świadomość, że drużynie potrzebny jest wstrząs. W najbliższym meczu nikt nie dopuszcza innego rozwiązania jak tylko zwycięstwo. - Na pewno finisz rundy jest dla działaczy okresem do pierwszych podsumowań, więc być może w zimowej przerwie zdecydujemy się na pewne roszady _– uważa Krzysztof Pękala, dyrektor sportowy Soły. - _Na dzisiaj głównym problemem zespołu jest jego przewidywalna gra. Nie widać kogoś, kto chciałby odciążyć tych, którzy uchodzą za liderów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska