Po wyprawie do stolicy Podhala trener oświęcimian użył mocnych słów, że jeśli ktoś nie zamierza „umierać” za Sołę, będzie musiał się z nią pożegnać. Najtrudniejsza jest sytuacja z młodzieżowcami. - Na początku jesieni wydawało się, że na tym polu nie będziemy mieli problemów, a tymczasem wyszło zupełnie na odwrót – uważa Sebastian Stemplewski, trener Soły. - Wobec kontuzji napastnika Arkadiusza Czapli czy Jakuba Wykręta, mam mocno ograniczone pole manewru. Jeśli doświadczony zawodnik odstawia fuszerkę, mogą go posadzić. Z młodzieżowcami jest już gorzej.
W Nowym Targu trener chciał zagrać dwoma młodzieżowcami w polu, stawiając w bramce na doświadczonego Daniela Bombę. - Jednak przed meczem okazało się, że Konrad Kochan nie wziął ze sobą dowodu osobistego, który jest wymagany na meczach, więc musiałem modyfikować ustawienie zespołu – zdradza Stemplewski. - W bramce musiał zagrać Marcin Koper, ale jeszcze większych przetasowań musiałem dokonać w polu. Tak oto nasza układana na mecz w górach całkowicie się zawaliła.
Trener w każdym meczu szuka ustawień w zależności od formy zawodników. - Jeśli chcemy uchodzić za klasowy zespół, nie możemy trwonić zaliczki wypracowanej na początku meczu, a tak zdarzyło się już kolejny raz _– wylicza Stemplewski. - Poza tym, na swoje trafienia musimy ciężko pracować, a sami dajemy sobie wbić wszystko. Każde podanie za plecy naszych obrońców „śmierdzi” bramką. W ostatnich czterech meczach straciliśmy ich aż trzynaście, a to już jest prawdziwa katastrofa._
Strzelając dwa gole na wyjeździe można myśleć o wygranej. - W przodzie napastnicy także prezentują się różnie. Ciągle ciężar zdobywania goli spoczywa na barkach Pawła Cygnara – podkreśla Stemplewski.
W Sole mają świadomość, że drużynie potrzebny jest wstrząs. W najbliższym meczu nikt nie dopuszcza innego rozwiązania jak tylko zwycięstwo. - Na pewno finisz rundy jest dla działaczy okresem do pierwszych podsumowań, więc być może w zimowej przerwie zdecydujemy się na pewne roszady _– uważa Krzysztof Pękala, dyrektor sportowy Soły. - _Na dzisiaj głównym problemem zespołu jest jego przewidywalna gra. Nie widać kogoś, kto chciałby odciążyć tych, którzy uchodzą za liderów.