https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: strażacy jak wodne pogotowie

Leszek Pniak
Chory nie mógł dostać się do szpitala. Strażacy pomogli
Chory nie mógł dostać się do szpitala. Strażacy pomogli Józef Gigoń
Mieszkańcy Chełmka przez kilka dni nie mieli jak dostać się do Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu. Strażacy musieli transportować chorych ludzi łodzią. Wiadukt kolejowy w ciągu ulicy Konopnickiej był nieprzejezdny.

- Kilka razy musieliśmy interweniować. Dwaj pacjenci, którym miała być robiona dializa, wymagali zorganizowania specjalnego transportu - informuje dr Andrzej Jakubowski, zastępca dyrektora Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu.- Na szczęście - jak zwykle - straż pożarna była na miejscu.

Kłopot był też z dotarciem do osób, które wymagały opieki kardiologicznej. Zgodnie z decyzją wojewody to szpital w Oświęcimiu ma przyjmować pacjentów po zawale i to nawet z odległych Wadowic czy Andrychowa. Tymczasem dojazd do szpitala był kompletnie zamknięty.

- Z pomocą przyszedł nam szpital w Chrzanowie - tłumaczy Andrzej Jakubowski. - Niektóre wezwania były przekierowane do tamtej lecznicy. Na szczęście drogi są już przejezdne i zagrożenie mija. Strażacy kilkakrotnie gnali na złamanie karku.

- Były sytuacje, że osoba zasłabła w domu, który z każdej strony był zalany wodą - informuje dyżurny straży pożarnej w Oświęcimiu. - Karetki nie były w stanie dostać się do potrzebujących pomocy.
Do strażaków dzwoniły zaniepokojone rodziny. Prosiły o interwencję, bo nie potrafiły się skontaktować z bliskimi. - Jak zobaczyłem tyle wody, to aż ciśnienie mi podskoczyło - mówi pan Wiesław z Chełmka. - Wiele osób w moim wieku wymaga stałej opieki lekarskiej. To prawdziwy cud, że u nas nikt przez tę powódź nie zginął.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska