https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Tajemnice średniowiecznej kaplicy w zakładzie salezjanów

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień, Archiwum Łukasza Szymańskiego
Ekipa robotników wykonujących odwodnienie zabytkowej budowli natrafiła na średniowieczne groby. Dzięki pracom konserwatorskim jeden z najstarszych zabytków miasta odzyskuje dawny wygląd

Okazuje się, że kaplica św. Jacka będąca częścią Zakładu Salezjańskiego w Oświęcimiu i ziemia wokół niej kryją jeszcze różne tajemnice. Część odkryto teraz, przy okazji prac konserwatorskich i zabezpieczania obiektu, których kolejny etap dobiega końca.

Średniowieczne groby

Ekipa robotników wykonujących odwodnienie kaplicy natrafiła prawdopodobnie na średniowieczne groby. Były w nich kości sześciu ludzi.
– W tym była rodzina. W jednym z grobów obok siebie leżały szczątki mężczyzny, kobiety i małego dziecka z paciorkami różańca – mówi ks. Bogdan Nowak, dyrektor Zakładu Salezjańskiego w Oświęcimiu. Kości zostały zabrane przez archeologów, którzy dokładniej określą okres ich pochodzenia.
Wiele wskazuje na to, że są to groby jednej z trzech nekropolii, jakie istniały w Oświęcimiu w średniowieczu. Przed trzema laty podczas prac archeologicznych obok murów sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w tym samym kompleksie salezjańskim od strony północnej natrafiono na 40 grobów. Wbrew pierwotnym przypuszczeniom nie był to cmentarz zakonny dominikanów, których klasztor znajdował się obok.
Ostatnie odkrycie świadczy, że cmentarz znajdował się także po drugiej stronie obecnej świątyni księży salezjanów. Istniejące zapiski świadczą, że kościół stał odwrotnie niż teraz. Potwierdzają to wspomniane miejsca pochówku, które przed wiekami znajdowały się wokół prezbiteriów świątyń. Po drugiej wojnie światowej były podobno plany przywrócenia dawnego układu świątyni, ale ostatecznie z nich zrezygnowano.

Ślad po dominikanach

Szczątki ludzkie kryje także krypta pod kaplicą św. Jacka. Prawdopodobnie jest to miejsce pochówku panów oświęcimskich, w tym Władysława I Oświęcimskiego i jego żony Eufrozyny – fundatorów klasztoru dominikańskiego.
– Kaplica św. Jacka jest jedynym zachowanym budynkiem dawnego zespołu klasztornego dominikanów – zaznacza Wioletta Oleś, dyrektor Muzeum Zamek w Oświęcimiu.
Wzniesiona została w pierwszej połowie XIVw. Pierwotnie pełniła funkcję kapitularza, czyli miejsca narad zakonników. Wzdłuż ścian we wnętrzu znajdowały się drewniane lub kamienne ławy.
– W 1594 r. kapitularz został przemianowany na kaplicę pod wezwaniem św. Jacka Odrowąża – kanonizowanego wtedy dominikanina z Polski, nowego patrona zgromadzenia – mówi Wioletta Oleś.
W XIX wieku opuszczone przez dominikanów, zrujnowane budynki, używane były jako magazyny. W kaplicy św. Jacka urządzono skład kości i szmat. W 1894 roku komitet obywatelski utworzony przez ks. Andrzeja Knycza, wykupił kaplicę z rąk żydowskich. Dzięki staraniom komitetu odrestaurowano ją pod nadzorem krakowskiego architekta Sławomira Odrzywolskiego-Nałęcza.
19 sierpnia 1894 roku, w dniu św. Jacka, odbyła się uroczystość poświęcenia budynku.
Kaplica została częściowo przebudowana. Wyburzono przedsionek, zmieniono dach z czterospadowego na dwuspadowy, dodano szczyty z blendami, powiększono okna i umieszczono na dachu sygnaturkę.

Malowidła pod tynkami

Do niedawna jedynym śladem istniejącego kiedyś wystroju wnętrza kaplicy było XVIII- wieczne, wmurowane w ścianę, marmurowe epitafium Mikołaja Mstowskiego.
Podczas przeprowadzonej ostatnio wstępnej inwentaryzacji konserwatorskiej pod warstwą tynku odkryto malowidła. Wygląda na to, że pochodzą z okresu renowacji kaplicy pod koniec XIX w. Zachowane są w całkiem dobrym stanie. W jakiej części zostaną ostatecznie odsłonięte, okaże się w przyszłym roku, gdy ruszą właściwe prace konserwatorskie w środku. Niewykluczone, że wówczas kaplica odsłoni kolejne swoje tajemnice.
– W tym miejscu wyczuwa się ducha historii tych 700 lat – mówi Jarosław Godek, kierownik budowy, dodając, że kaplica to prawdziwa perełka Oświęcimia.
Salezjanie nie ukrywają, że w przyszłości chcą udostępnić kaplicę do zwiedzania dla turystów. W tej chwili trudno powiedzieć, kiedy to będzie możliwe. Wszystko będzie zależało od pieniędzy.

Cegła po cegle

Na razie udało się przywrócić świetność dwóch ścian z zewnątrz, a przy trzeciej prace dobiegają właśnie końca. Justyna Janeczek i koledzy z ekipy konserwatorskiej z Krakowa podkreślają, że to bardzo żmudna praca.
Odnowieniu poddawana jest cegłe po cegle. W niektórych fragmentach były tak zniszczone, że część cegieł trzeba było wymienić. W związku z tym sprowadzono kilkaset specjalnych gotyckich cegieł i do tego stylizowane dachówki z Niemiec. Wszystko po to, aby kaplica możliwie wiernie nawiązywała do oryginalnego wyglądu.
– Czasami potrzeba wręcz aptekarskiej dokładności, na przykład żeby dobrać właściwą fugę – podkreśla Jarosław Godek.
Odnowienie jednej ściany to koszt ok. 130 tys. zł.
Ks. Bogdan Nowak podkreśla, że przeprowadzenie tych prac nie byłoby możliwe bez zewnętrznego wsparcia finansowego.
Salezjanom udało się uzyskać dotacje z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, Urzędu Miasta w Oświęcimiu oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
G. Mądrzycki - archeolog
Czytając artykuł spodziewałem się pigułki z rzetelnymi informacjami, niestety kolejny raz trafiam na artykulik o ciekawych faktach jednak okraszony taką ilością niedopowiedzeń i nieprawdziwych informacji, że jestem w dużym szoku - jednym słowem taki nius dla laika lub bezmózgowca na poziomie tabloidów. Jednak z drugiej strony czego można się spodziewać, gdy w tematach stricte naukowych wypowiedzi udzielają budowlaniec i ksiądz?
Już sam tytuł artykułu wprowadza w błąd - sugeruje istnienie tu średniowiecznej kaplicy, tymczasem w rzeczywistości kaplica św. Jacka Odrowąża stała się "kaplicą" dopiero w 2.poł. XVI w. po kanonizacji św. Jacka Odrowąża, wcześniej przez całe późne średniowiecze obiekt ten funkcjonował jako kapitularz zakonny Dominikanów. Dalej czytamy m.in. że po północnej stronie kościoła odkryto 40 grobów (dzwonili ale w którym kościele?) - w rzeczywistości w latach 2009-2012 odkryto tam 72 groby. Kolejna sprawa - istotnie kościół posiadał inną orientację, ale nie "stał odwrotnie niż teraz" - kościół pierwotnie pw. Św. Krzyża jako średniowieczna świątynia klasztorna powstał zgodnie z ówczesnym kanonem czyli ołtarz i prezbiterium znajdowały się po stronie wschodniej, a nawa dla wiernych po stronie zachodniej, natomiast zmiany orientacji kościoła (przy zdecydowanym sprzeciwie ówczesnego konserwatora zabytków) dokonali Salezjanie podczas odbudowy i rozbudowy kościoła pod koniec XIX w. i na początku XX w. Pochówki ludzkie przy murach kościoła w żaden sposób nie wyznaczają odwrotnego ułożenia kościoła - to jakaś zupełna bzdura. Groby lokalizowane były zarówno przy prezbiterium jaki i przy nawie i to w przypadku tego kościoła potwierdziły badania z lat 2009-2012. Cmentarze przy kościołach klasztornych były usytuowane po stronie północnej kościoła, a po południowej znajdowały się zabudowania klasztorne z wirydarzem - to też był średniowieczny kanon, który w tym przypadku nie wiedzieć czemu został złamany przez lokalizację pochówków także w obrębie dziedzińca klasztornego (po południowej stronie kościoła) - i to jest rzeczywista sensacja na której wraz z odkrytymi malowidłami należało się skupić w artykule. Kolejna rzecz - tak naprawdę pierwotnym miejscem pochówku książąt oświęcimskich nie była kaplica Św. Jacka (bo wówczas był to kapitularz Dominikanów), lecz krypta pod oryginalnym prezbiterium kościoła Św. Krzyża, następnie kości przeniesiono w XIX w do kaplicy Św. Jacka. Nieprawdą jest też, że kaplica jest jedynym zachowanym budynkiem klasztoru Dominikanów - przecież mamy również kościół pw. MBWW (pierwotnie pw. Św. Krzyża), który był integralną częścią klasztoru zamykającą jego przestrzeń od strony północnej i co trzeba podkreślić, do XX w. nigdy nie był kościołem parafialnym, lecz był świątynią klasztorną. Co do kwestii "zachowania" kościół był mocno zniszczony (ale przecież nie do fundamentów -oryginalne ściany przetrwały) po czym został odbudowany. Podobny los miała również kaplica św. jacka, która była także znacząco przeobrażona - wystarczy przejrzeć archiwalne zdjęcia z końca XIX - 1.poł. XX w. , m.in. zmieniano dach, okna, zbudowano przewiązkę z Zakładem Salezjańskim i kościołempo czym ją rozebrano). No i na koniec - epitafium Mikołaja Mstowskiego pochodzi nie z XVIII w., a z 1656 r. kiedy to poległ "w obronie wiary i ojczyzny" w walce ze Szwedami.
Niestety najwyraźniej "duch historii" nie natchnął wypowiadających się w artykule, a szkoda... bo wszyscy chcieli dobrze, a wyszło jak zwykle. Nie chodzi o to żeby się czepiać, ale zakłamaną historię należy odkłamywać, aby plotki i niesprawdzone informacje powtarzane tysiąc razy nie stały się w końcu prawdą
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska