Nabytkiem ostatnich dni jest stoper Marcin Pluta. Jesienią bronił barw trzecioligowego Porońca Poronin. Jest wychowankiem Hutnika Nowa Huta, który na szczeblu centralnym występował w barwach krakowskiej Garbarni. Pierwszym nabytkiem Unii z przeszłością klubu z Rydlówki był napastnik Bartosz Praciak.
Oświęcimianie pozyskali też pomocnika Przemysława Gałuszkę, ostatniego związanego ze Skawą Wadowice (V liga). W przeszłości występował w czwartoligowych klubach, jak choćby w Halniaku. Współpracował też z obecnym szkoleniowcem oświęcimian Sławomirem Frączkiem. Jeśli dodamy, że Unia ma też Dawida Rzeszutkę z Czańca (III liga śląska) i młodzieżowca Adriana Pietraszkę z Nadwiślana Góra (II liga), to oświęcimianie wysyłają konkurencji wyraźny sygnał, że interesuje ich mistrzostwo.
Są jednak też i pierwsze ubytki w zespole. Oświęcimianie rozstali się z dwoma pomocnikami, Tomaszami Koziołem i Koconiem. Ten drugi chce skupić się na pracy z młodzieżą, nie tylko w Unii, ale także w rodzinnym Bieruniu.
- Poprawiła nam się sytuacja z młodzieżowcami _– cieszy się Sławomir Frączek, trener oświęcimian. - Po kontuzjach do pełni sił wracają Wojciech Mrowiec i Karol Wąsik. A przecież jesienią wśród młodzieżowców sytuacja do tego stopnia była tragiczna, że odliczaliśmy dni, żeby pewni chłopcy skończyli 16 lat, bo dopiero wtedy mogli wejść do seniorskiego grania._
Być może trójka juniorów, mająca za sobą pierwsze seniorskie doświadczenia, poczuła się trochę zbyt pewnie, bo u progu okresu przygotowawczego Sławomir Frączek jest zawiedziony ich postawą. - _Rozumiem, że każdy może mieć pewne sprawy osobiste, ale w przypadku tych juniorów nie widzę nawet dobrej woli do pogodzenia swoich spraw z piłką nożną. Mówię o tym głośno teraz, żeby w trakcie rundy wiosennej nie było rozczarowań, że ktoś jest dalej niż inni od pierwszego składu _– podkreśla trener.
Mimo spektakularnych transferów, oświęcimianie strzelają w sparingach mało goli. Najpierw zremisowali z trzecioligowym Beskidem Andrychów 1:1, a ostatnio przegrali z rywalem z ligowego podwórka, Niwą Nowa Wieś 0:1. Mecz derbowy z trzecioligową Sołą, rozegrany przy okazji wyzwolenia miasta, toczył się w ekstremalnych warunkach, bo na śniegu. Unia wygrała po rzutach karnych, bo w regulaminowym czasie był remis 1:1. - Nie da się ukryć, że drużynie brakuje zgrania – uspokaja trener Frączek. - Na szczęście na przebudowę zespołu zdecydowaliśmy zimą, kiedy zawodnicy mają czas na wzajemne poznanie. Do ligi pozostało jeszcze sześć tygodni, żeby dobrze wejść ligę. Nie muszę nikomu przypominać, że w pierwszym meczu podejmiemy wiceliderującego Orła Ryczów, którego wyprzedzamy tylko bilansem bramkowym.