Bez poważnych obrażeń wyszli uczestnicy wczorajszego wypadku na obwodnicy Oświęcimia. Przypomnijmy, że strażackie volvo pędziło ulicą Zatorską na sygnale.
– Nasz samochód jechał do zdarzenia drogowego na ul. Fabrycznej – mówi starszy kpt. Zbigniew Jekiełek, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu.
Na przecięciu z ulicami Grojecką i Jezioro na światłach w bok wozu strażackiego uderzyło osobowe renault prowadzone przez mieszkankę Oświęcimia. Kobieta wjechała na skrzyżowanie od strony ul. Jezioro.
W efekcie uderzenia wielkie volvo wpadło w poślizg, zahaczyło jeszcze po drodze o dostawcze renault, które stało po drugiej stronie jezdni i przewróciło się na bok. Pojazd strażacki sunął jeszcze po asfalcie. Stanął w poprzek drogi ok. 100 metrów od skrzyżowania.
Do szpitala pogotowie ratunkowe przewiozło kierującą renault oraz sześciu strażaków. Wszyscy strażacy opuścili szpital ok. południa. Byli w szoku i poobijani, ale żaden nie doznał poważniejszych obrażeń. Kobieta z osobowego renault pozostała jeszcze na dalszych badaniach. Bez szwanku z całego zdarzenia wyszedł kierowca auta dostawczego.
W akcji ratowniczej uczestniczyło osiem wozów strażackich, w tym ciężki samochód ratownictwa technicznego, który trzeba było ściągać z Krakowa, by usunął z drogi leżące volvo.
Ul. Zatorska, która jest obwodnicą miasta, była zablokowana na tym odcinku przez blisko pięć godzin. Na sąsiednich ulicach w mieście, gdzie poprowadzono objazdy tworzyły się korki.
Zniszczony samochód strażacki ma trzy lata. Jeszcze nie wiadomo, czy będzie się dało go naprawić.
Rzecznik oświęcimskich strażaków podkreśla, że w minionych latach w powiecie było kilka kolizji z udziałem wozów strażackich. – Nie przypominam sobie jednak w trakcie mojej 17-letniej służby u nas tak groźnego zdarzenia – przyznaje st. kpt. Zbigniew Jekiełek.
Oświęcim. Wypadek na DK 44. Zderzyły się dwie osobówki i wóz...