Marcin Permus, radny dzielnicowy z Bieńczyc, otrzymał zwrot pieniędzy, za które kupił przez internet pięć kaloryferów i tyle samo głowic, regulujących temperaturę. Zamówienie miała zrealizować Armatura Krakowska z Przebieczan, ale do dziś tak się nie stało. Koszt, jaki poniósł Permus, wyniósł blisko 2,5 tys. zł. Oszukany przez firmę spod Krakowa został też Jarosław Skrzypczak. W lutym zamówił grzejniki za kilka tysięcy złotych, które do niego nie dotarły. Podobnie jak radny z Bieńczyc, otrzymał zwrot wszystkich pieniędzy.
Stało się tak, bo poszkodowani postąpili zgodnie z treścią komunikatu, który jest dostępny w sieci. Pojawił się niedawno, a widnieje pod nim imię i nazwisko byłego członka zarządu Armatury Krakowskiej: Pawła Kubowicza.
„(...) zabezpieczyłem mienie spółki, które z końcem czerwca tego roku znajdowało się w magazynie Armatury, o czym poinformowałem Policję. Dysponować nim będzie nowy zarząd spółki, który zostanie powołany po usunięciu obecnego prezesa. Oznacza to jednak, że zanim klienci będą mogli liczyć na wydanie zamówionego towaru lub zwrot pieniędzy upłynie jeszcze kilka miesięcy” - czytamy.
Z tego właśnie powodu Kubowicz, wspólnie ze swoimi prawnikami, opracował rozwiązanie, przyspieszające możliwość odzyskania utraconych przez klientów pieniędzy. „Osobom, które nie otrzymały zamówionego towaru, za który zapłaciły, proponuję odkupienie ich wierzytelności wobec spółki” - czytamy dalej w komunikacie.
Na internetowej grupie, którą założyli poszkodowani, niemal codziennie w ostatnim czasie pojawiały się wpisy osób, które odzyskały pieniądze. Z wyliczeń Kubowicza wynika, że takich klientów jest już ponad 60, a zwrócona kwota sięga prawie 90 tys. zł.
W sprawie pozostaje jednak nadal wiele wątpliwości. Z komunikatu wynika, że na zwrot pieniędzy mogą liczyć tylko te osoby, które pieniądze wpłaciły na firmowe konto Armatury Krakowskiej. „W przypadku osób, które przelały pieniądze na prywatne konto prezesa, jedyną szansą na odzyskanie pieniędzy jest wytoczenie procesu cywilnego” - czytamy.

Biznes
O rzekomo prywatne konto zapytaliśmy samego Rafała K., prezesa zarządu spółki, który ma już prokuratorskie zarzuty w sprawie oszustw, dokonanych przez Armaturę. Twierdzi, że konto zostało założone w mBanku na prośbę... Pawła Kubowicza, co, jak napisał w e-mailu do nas, „może potwierdzić fakt, iż wstawił (Kubowicz, przyp. red.) ten nr konta do systemu fakturowania oraz na nasze strony jako konto do wpłat”.
Kubowicz obstaje jednak przy swoim. „Wspomniane konto jest prywatnym kontem Pana Rafała K., nie rozumiem więc dlaczego miałbym prosić o jego założenie” - zapewnia Kubowicz. Jako dowód załączył wyciąg z konta za okres od 1 czerwca do 5 lipca, który, jak twierdzi, został wysłany przez Rafała K. byłej księgowej Armatury. Faktycznie widnieje tam imię i nazwisko oskarżonego. Kubowicz dodaje też, że nie wprowadził żadnych zmian do systemu fakturowania.
Prokuratorskie śledztwo trwa. Śledczy weryfikują informację, dotyczącą „ewentualnego zwrotu pieniędzy przez Pawła K. lub inną osobę pokrzywdzonym”.
KONIECZNIE SPRAWDŹ: