https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Owce z Czarnego Dunajca posmakowały trawy z Błoń [ZDJĘCIA, WIDEO]

Piotr Drabik
Na największą miejską łąkę w Krakowie doktorant filozofii sprowadził hodowlę podhalańskich owiec

Juhas Wojciech zamienił krakowskie Błonia w halę do wypasania owiec. Od kilku dni w centrum miasta mamy tutaj prawdziwą bacówkę. To część imprezy promującej podhalańskie tradycje. Do 10 września w godz. 6-20 mieszkańcy mają okazję poznać bliżej zawód bacy i jego pomocnika juhasa.

Owcami wypasanymi na Błoniach opiekuje się Wojciech Czabanowski, doktorant filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jest jednym z ponad 50 osób, które ukończyły kursy pasterskie sfinansowane przez Urząd Marszałkowski.

Obejmowały one zarówno część teoretyczną, jak i zajęcia praktyczne na tatrzańskich halach. - Były skierowane przede wszystkim do osób, które wykorzystają tę wiedzę w hodowli - podkreśla Jacek Róg z Małopolskiej Szkoły Gościnności, która organizowała szkolenia dla baców i juhasów.

Wojciech o kursach na bacę i juhasa dowiedział się przypadkiem. Nie spodziewał się, że praca juhasa będzie aż tak wymagająca. - Trzeba wstać o czwartej rano i swój dzień rozpocząć od dojenia owiec. Potem szybkie śniadanie i od razu wychodzi się już na wiele godzin na wypas. Po powrocie przerwa na obiad i kolejna wędrówka na halę - opowiada Wojciech Czabanowski.

Jednak przekonuje, że nawet osoby wychowane z dala od Podhala mogą się do tego przyzwyczaić. - Naprawdę zachęcam wszystkich do porzucenia życia w mieście i zostania juhasami - mówi Wojciech. On sam pomimo braku wcześniejszego doświadczenia w hodowli zwierząt odnalazł się w tym zawodzie. Co ciekawe, jest chwalony nawet przez doświadczonych baców.

Nie tylko o owcach z Czarnego Dunajca rozmawiamy przy tymczasowej zagrodzie na Błoniach. - Widać, że trawa na Błoniach jest dobrej jakości. Owieczki chętnie ją skubią - dodaje Wojciech. Zwierzęta nie uciekają przed ludźmi, a nawet wręcz odwrotnie - domagają się uwagi.

Zagrodę chętnie odwiedzają całe rodziny. Najwięcej osób przychodzi tutaj po południu. Nie tylko najmłodsi mają okazję poznać m.in. Klementynkę, Beatkę lub Milcię. - To jagniątko jest dla mnie szczególne, ponieważ zostało uratowane po odtrąceniu przez matkę - tłumaczy juhas Wojciech.

Poza owcami na Błoniach można również odwiedzić mobilną bacówkę przy al. 3 Maja obok parku Jordana, gdzie będzie okazja, aby skosztować prawdziwego podhalańskiego oscypka.

Jednak wypasanie owiec na krakowskich Błoniach trzeba traktować w kategoriach incydentalnych, bo hodowla tych zwierząt wymaga odpowiednich warunków. - W centrum Krakowa jest to niemożliwe. Jednak jeśli ktoś poza miastem posiada co najmniej hektar terenu i jest w stanie kupić owce, to może spróbować swoich sił - wyjaśnia Jacek Róg.

Kolejna szansa na zdobycie pasterskiego doświadczenia może pojawić się już w przyszłym roku. - Zainteresowanie kursami na bacę i juhasa przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Będziemy proponować dotację na ten projekt do przyszłorocznego budżetu województwa. Jednak decyzja w tej sprawie należy do radnych sejmiku - tłumaczy Grzegorz Lipiec, członek Zarządu Województwa Małopolskiego.

Znacznie szybciej, bo już jutro, będzie można bliżej przyjrzeć się pracy bacy i juhasa. Jutro na Błoniach w godz. 14.30-18 o kulisach swojego nowego zawodu opowie Wojciech Czabanowski.

Ponadto dla krakowian przygotowano pokazy konne, degustację podhalańskich serów i jagnięciny oraz koncert zespołu góralskiego Hyrni. Na tych, którzy nie mogą się pojawić w ten weekend, podobne atrakcje czekają na Błoniach jeszcze 10 września.

Autor: Anna Kaczmarz

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mik
każdy deszcz rozkłada te kupy.twoje g...tez wpada do Wisły,z której wodę czerpie np Warszawa..jak tak mozna?
P
Przeginiak
Ciekawe -"Historia Błoń to również burzliwa historia wypasu bydła w mieście. W 1834 roku senat Wolnego Miasta Krakowa uregulował wreszcie problem wypasu krów na Plantach, wydając jego całkowity zakaz. Odtąd jedynym legalnym pastwiskiem w Krakowie pozostały Błonia. Przywilej wypasu na Błoniach został nadany podkrakowskim wsiom jeszcze przez królową Jadwigę i żaden magistrat nie próbował go znieść. Do 1885 roku wolno było tutaj wypasać bydło w liczbie 150 sztuk klasztorowi Norbertanek, wsi Zwierzyniec – 353 sztuk, a gminie Półwsie Zwierzynieckie – 79 sztuk. Następnie przeprowadzono inny podział. Przyznano mianowicie norbertankom pod wypas 14 morgów, dla Zwierzyńca – 38 morgów, a Półwsiu Zwierzynieckiemu – 7 morgów". Ta wspominana wyżej uchwała to SKANDAL! Zresztą w tych samorządach dużo jest debilizmu, za które nie chce się wziąć żadna partia rządząca...
100%
Francuzów, Rusków , nasi południowi sąsiedzi kolaborowali, i wiele innych nacji w Europie, a górali był 1%, weź się w garść lewacki ćpunie i pijaczyno kodziarski, napij się zyntycy, zaprzestań spożywania wysokoprocentowych zatruwających umysł naPOi wyskokowych, tudzież gwnianej papki. POlicz dzisiejszych kolaborantów w POstaci berlińskich skarży pytek. Na koniec, oni nie uczynili tyle złego co dzisiejsi kolaboranci całemu narodowi i Polsce. A tak na marginesie, czy aby ktoś w Zakopanem nie obił ci rudego pyska ?
G
Gość
to przeminelo z halnym a winowajcow powiesili. Przywodca i tworca ich byl krakowski adwokacina, ktorego wnuczus POmieszkuje w Zakopanem, a sam adwokacik rozplynal sie jak we mgle. Byl to nieliczny margines, nie tak jak dzisiejszych folksdojczow liczacy w sumie 30%. Nic to wiec ten Goralenvolk w stosunku do dzisiejszej zarazy folksdojczy totalnej opozycji rozlanej na cala Polske wspolpracujacymi z Niemcami , nagradzanej stanowiskami w Brukseli. POsluchaj chocby przemowien padalca kubusia buera TW "Znak" z prosbami o ratunek dla zagrozonej demokracji, nie mowiac o innych rozyczkach i oskarach, nie myl z Oskarem Kobergiem i Balzerem. PrzyPOmnij sobie obecnych krakowskich folksdojczy spod wszelkiej masci lewackich znakow. POpisales sie baranie, meeeeeeeeeeeee.
z
z taka trawą
PO.....ą i PO....ą przez pieski, w życiu nie zezre takiego łoscypka.
M
Michal
W sumie co taki filzof ma robic,moze to jakis pomysl na znalezienie pracy po takim kierunku
M
Mirror
Taki cytat z odpowiedniej uchwały Rady Miasta Krakowa:
"Zakazuje się chowu, hodowli i przetrzymywania zwierząt gospodarskich takich jak: bydło, konie, strusie, trzoda chlewna, owce, kozy, drób, króliki na obszarze Gminy Miejskiej Kraków określonym w Załączniku Nr 2 do niniejszego Regulaminu.”
Dociekliwi znajdą bez problemu całość. Czy ktoś zatem wezwał straż miejską aby ukarała filozofa?
-
Mnóstwo pszczół, mrówek, ptactwa a na obrzeżach dużo drobnej zwierzyny, nie ma oprysków na masową skale, nawet smogu od kilku miesięcy nie ma.
R
Rudyz Budy
Oby ta góralska zaraza o nazwie Goralenvolk nie rozlała sie na nasze miasto. Przypominam ze Gorale w
czasie II Wojny stworzyli organizacje Goralenvolk ktora kolaborowala z Niemcami i do ktorej jako folksdojcze nalezalo 25% mieszkancow Podhala co stanowiło najwyzszy procent kolaboracji w okupowanej Europie.
K
Katarzyna
Tatrzański kierdel przetrzyma nawet w Krakowie.
KRAKUSY JAK SIĘ MA PSA TO SIĘ KUPY ZBIERA. Nie wolno / przepraszam za słowo / zasrać Błoń. !!!!!!!!!!!!
ł
łoo!
I miliardy psich kup!
m
mik
środowisko Krakowa jest tak zatrute,że brak rozwagi spowodował sprowadzenie tych nieszczęsnych owiec..to prawie tak,jakby kazać pić wodę prosto z Wisły, mieszkańcom...cała tablica Mendelejewa
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska