https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pacyfikacja Liszek sprzed 80 laty. Spędzili ludzi na wzgórze Maciejówka. Torturowali, kazali leżeć twarzą do ziemi

Barbara Ciryt
Liszki pod Krakowem - 80. rocznica pacyfikacji wioski
Liszki pod Krakowem - 80. rocznica pacyfikacji wioski Barbara Ciryt
Mieszkańcy Liszek pod Krakowem kilkanaście godzin leżeli twarzą do ziemi podczas pacyfikacji wsi. Były brutalne przesłuchania i tortury. Na koniec Niemcy - strzałem w tył głowy - zamordowali 30 osób. Dziś tylko z opowiadań pamiętają tamten dramatyczny dzień sprzed 80 laty. W niedzielę, 9 lipca kolejne pokolenie wspominały całą tragedię i zamordowanych, którym postawiono pomnik. Obecnie został odnowiony przez Instytut Pamięci Narodowej, Urząd Wojewódzki i gminę Liszki. Poświęcono go podczas uroczystości rocznicowych.

Wtedy przed 80 laty - zaledwie cztery dni po tragicznej pacyfikacji Kaszowa, w której zginęło 26 osób - dramat zaczynał się w Liszkach. Niemcy przybyli do wsi nocą z 3 na 4 lipca 1943 r. Otoczyli kordonem całe Liszki, żeby uniemożliwić mieszkańcom ewentualną ucieczkę. Zrobili rewizje w domach, potem spędzili ludzi na łąkę. Kazali leżeć nieruchomo, twarzą do ziemi. To była niedziela, do Liszek przybywali mieszkańcy okolicznych wiosek na mszę i tu byli przez Niemców zatrzymywani, żeby dołączyli do leżących na łące. Dramat się potęgował.

80. rocznica i hołd dla zamordowanych

W niedzielę, 9 lipca - 80 lat później mszę za ofiary pacyfikacji odprawił proboszcz lisieckiej parafii św. Mikołaja ks. kanonik Władysław Szymoniak, który wraz z wójtem Liszek Pawłem Misiem organizował uroczystości rocznicowe. Uczestniczyli w nich dyrektor Oddziału IPN w Krakowie dr Filip Musiał, dyrektor generalna Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie Angelika Bodziony-Durych.

Po mszy złożono kwiaty przy pomniku - krzyżu w centrum wioski, a potem zebrani przeszli na cmentarz parafialny przed pomnik - grób ofiar pacyfikacji, żeby tam oddać im hołd. Na uroczystości przybyli ze sztandarem żołnierze 8 Bazy Lotniczej w Krakowie-Balicach, którzy pełnili również wartę honorową w miejscach pamięci w Liszkach. A wójt Liszek Paweł Miś dziękował wszystkim za pomoc w odnowieniu pomnika, za weryfikację danych osób pomordowanych i pamięć o mieszkańcach Liszek.

O represjach wobec polskich wsi przed pomnikiem zamordowanych mieszkańców Liszek mówił dr hab. Filip Musiał, dyrektor krakowskiego oddziału IPN. Przypominając okupacyjny terror mówił o polityce niemieckiej wobec Polaków, traktowanych jako podludzie – nacja, która miała świadczyć niewolniczą pracę dla niemieckiej „rasy panów”.

- Ludobójstwo, deportacje, wysiedlenia, grabież majątku, kierowanie do robót przymusowych, likwidacja polskiego szkolnictwa, nauki, tłamszenie kultury, karczowanie tradycji były codziennością okupacyjnego terroru, którego ofiarami padali polscy obywatele. Gdy odwiedzamy takie miejsca jak Liszki, wydaje się, że nie mamy świadomości, jak wielka była ta akcja pacyfikacyjna, która przetoczyła się prze Generalne Gubernatorstwo w latach 1943 - 1944. Historycy szacują, że w 650 akcjach specjalnych, które wówczas Niemcy przeprowadzili, zaatakowali 10 tysięcy wsi. Zginęło w nich około 17 tysięcy Polaków. Dziś obejmujemy pamięcią tych 30 mieszkańców Liszek, którzy spoczywają na tym cmentarzu - mówił dr Filip Musiał szef krakowskiego IPN.

Stodoła tortur, odgłosy bicią i jęki

O dramatycznym czasie pacyfikacji opowiada wciąż wielu mieszkańców Liszek, ale historię znają już tylko z opowieści swoich rodziców, dziadków. Przypominają, że ze spędzonych ludzi oprawcy wybrali pojedyncze osoby i w stodole zaczęli brutalne przesłuchania. Do dziś mieszkańcy wspominają przeraźliwe odgłosy bicia z tej stodoły, jęki torturowanych ludzi.

- Niemcy przesłuchiwanym związywali ręce na plecach i za te ręce wieszali, potem bili po całym ciele. Przerażeni, wymęczeni po tym „przesłuchaniu” mieszkańcy byli wyprowadzani i dostawali nakaz leżenia na wzgórzu nazywanym Maciejówka - opowiadali potem mieszkańcy Liszek.

Przed odnowionym pomnikiem stają mieszkańcy, zapalają znicze, czytają nazwiska pomordowanych. - Jest tu mój dziadek Tadeusz Steczko, lat 35. Był wywołany podczas pacyfikacji tylko za to, że Niemcy znaleźli w domu jakąś bluzę wojskową. Taki był powód skatowania go i zabicia. W domu została żona i dwoje małych dzieci - wspomina wnuczka zamordowanego, która chce zostać anonimowa.

O takich przypadkach mordowania ludzi tylko za to, że w domu była jakaś odzież lub jakiś worek z niemieckim napisem już można było trafić do stodoły tortur. Opowiada o tym miejscowy historyk Adam Kowalik. Wskazuje, że z jego rodziny zginął Stanisław Kowalik. To dlatego, że Niemcy znaleźli w domu maszynę do pisania, bo jedna z dziewcząt przygotowywała się do pracy w urzędzie.

Niemcy strzelali w tył głowy

Pacyfikacja wsi Liszki trwała kilkanaście godzin. Pod koniec dnia niemiecki oficer rozkazał leżącym ludziom wstać i słuchać jego przemówienia.

- Oznajmił wówczas, że przesłuchane osoby zostaną rozstrzelane z powodu przynależności lub sprzyjania „bandom” występującym przeciwko władzom okupacyjnym. Następnie jeden z niemieckich funkcjonariuszy przeszedł wśród leżących na „Maciejówce” i zamordował strzałem w tył głowy 30 osób. Zginęło wówczas 27 mężczyzn i 3 kobiety. Po zakończeniu egzekucji rozkazano pozostałym przy życiu Polakom złożyć ślubowanie, że nie będą w przyszłości angażowali się w działalność antyniemiecką - tak o zakończeniu pacyfikacji Liszek pisze IPN.

Okupanci nałożyli na wioskę kontrybucję. Mało tego po pacyfikacji podpalili część zabudowań i wydali zakaz gaszenia pożaru. Na koniec zmusili mężczyzn do wykopania rowu, do którego wrzucili ciała zamordowanych ludzi.

Mieszkańcy wioski ekshumowali ofiary zbrodni po ustąpieniu Niemców w 1945 roku. Wówczas ciała przeniesiono na cmentarz parafialny i pochowano w zborowej mogile.

Zamek Tenczyn w Rudnie wciąż czeka na kolejne zabezpieczenia zniszczonych części murów

Zamek Tenczyn wciąż staje się piękniejszy. Znów ruszą prace ...

Zmiany w Kodeksie Pracy od 26 kwietnia

od 16 lat
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Karol
Ofiary mordów niemieckich okupantów muszą być zapamiętane, aby nie dopuścić do trwania w Polsce narodowosocjalistycznej,nacjonalistycznej ideologii. Zastanawia tylko, dlaczego te uroczystości nie odbyły się tydzień temu w rocznicę wydarzeń ? Teraz mamy inną rocznicę i wychodzi na to, że chodzi na to, że celowo rozmydla się pamięć o ludobójstwie prawie 200 tysięcy obywateli Polskich na Wołyniu i Zakarpaciu, dokonanej przez kraińcówU. Zakłamywanie historii trwa nadal poprzez wciskanie nieprawdziwych informacji, że bestialskich, okrutnych mordów dokonywali tylko członkowie UPA. W eksterminacji Polaków brali udział zwykli kraińcyU, sąsiedzi , którzy grabili i przejmowali w ten sposób majątek innych narodowości wśród których oprócz Polaków byli Węgrzy, Rumuni, Słowacy, Czesi.

Okrucieństwo zadawane ofiarom było tak drastyczne, że wprawiało w konsternacje nawet niemieckich okupantów. Gardzę polskimi politykami którzy pomagają państwu które glorofikuje oprawców i ideologię Bandery, używa banderowskich i nazistowskich symboli. To jest nie do pojęcia kiedy polscy politycy przebywają z wizytą w zaburzańskim kraju wśród czerwono czarnych flag. Skoro w Polsce nie wolno używać symboliki nazistowskiej i komunistycznej, to dlaczego to nie dotyczy również symboli UPA i banderowskiej ideologii ? Nie można żywić nienawiści do młodych kraińcówU, bo oni nawet nie są świadomi tego co było. Ale nie można kosztem pamięci ofiar ludobójstwa Polaków na Wołyniu karmić kosztem Polaków, ukraińskiego nacjonalizmu. Chcemy wolnej od kraińskichU kolaborantów Polski i zdecydowanych działań rządu Polskiego w celu wymuszenia na rządzie w Kijowie definitywnego rozliczenia z przeszłością. Mamy do tego środki i które powinny być użyte tj. wstrzymanie pomocy wojskowej i gospodarczej dla Ukrainy, zamknięcie granic. Boli, kiedy my Polacy dowiadujemy się , że po cichu rozbraja się Polską armię przekazując bezpłatnie broń tak jak ostatnio połowę śmigłowców bojowych polskiej armii, a prezydent Polski zamiast dbać o interes własnego kraju jeździ po świecie za pieniądze polskiego podatnika i walczy o interes obcokrajowców, ludzi budujących pomniki i gloryfikującym ideologię Bandery . Powinna powstać komisja do zbadania wpływów kraińskichu wśród polskich polityków, ilu kraińcówU z polskim obywatelstwem zasiada w polskim rządzie, Sejmie , Senacie. Karma na krainęU wróciła.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska