Na mocy decyzji Zbigniewa Abramowicza, dyrektora Departamentu Gospodarki Ziemi Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pałac wróci do rodziny Larischów w ciągu kilku miesięcy. Trwają już niezbędne procedury. Zdaniem przedstawicieli ministerstwa, zamek odebrano właścicielom bezprawnie.
Larischowie, spadkobiercy dawnych właścicieli, odwiedzili Urząd Gminy w Kętach, który do niedawna "opiekował się" pałacem w Bulowicach. Jerzy Larisch wspólnie z Januszem Kruczałą, sołtysem Bulowic, oraz Tomaszem Żakiem, burmistrzem Kęt, debatowali o przyszłości nieruchomości.
- Wzdłuż ogrodzenia przy drodze krajowej nr 44 - a więc na terenie należącym do pałacu - gmina zrobiła chodnik. Zależało nam, by ten teren pozostał w zarządzie gminy - mówi Krzysztof Olejak, zastępca burmistrza Kęt. - Wiadomo już, że właściciele przekażą nam go bezpłatnie - tłumaczy. Urząd Gminy nie zamierza odwoływać się od decyzji ministerstwa. Niszczejący od lat zabytek wymaga kapitalnego remontu.
Spadkobiercy na razie nie wiedzą, co zrobią z pałacem. Na spotkaniu w urzędzie złożyli jednak obietnicę, że część pomieszczeń udostępnią mieszkańcom. - Nie wiadomo jeszcze, jak to będzie dokładnie wyglądało - tłumaczy Olejak. - Chcemy wspólnie z Larischami znajeźć najlepsze rozwiązanie - dodaje.
Mieszkańcy Bulowic pamiętają, jak w ich wsi mieszkali jeszcze "Larysowie". - To byli tak ciepli i sympatyczni ludzie, że każdy ich tu uwielbiał - mówi Janusz Kruczała, sołtys wsi. - Najstarsi mieszkańcy z ogromnym szacunkiem i sympatią wspominają Larischów. Ich potomek, pan Jerzy, który teraz wrócił na włości, także jest niesamowicie miłym człowiekiem. Zaprosiliśmy go na nasze dożynki i obiecał, że przyjedzie - dodaje sołtys.
Historia pałacu kryje wiele ciekawostek. Według przekazów mieszkańców, kilkadziesiąt lat temu we wsi odbył się nawet ślub bulowianki z jednym z właścicieli. - Larischowie byli związani z tym miejscem nie tylko duszą, ale rodzinnymi korzeniami - tłumaczy sołtys. - To był wyjątkowy ożenek, jaki zdarza się tylko w bajkach - dodaje.
Pałac w Bulowicach wybudował w 1882 roku Edmund Larisch dla swojej żony, Jessie. Budynek w stylu angielskiego neogotyku jest wierną kopią szkockiego Huntle Castle. Rodzina Larischów mieszkała w pałacu do pierwszych dni II wojny światowej. Obiekt został zajęty przez Niemców, którzy przekształcili go w sanatorium dla żołnierzy rekonwalescentów.
Po wojnie majątek Larischom odebrano. W 1948 r. powstało tutaj Sanatorium Przeciwgruźlicze, trzydzieści lat później z zamku uczyniono oddział Szpitala Psychiatrycznego w Andrychowie. Kierowano tu głównie na odwyk alkoholowy. Teraz pałac stoi pusty.
- Nie można tam wejść, a szkoda, bo to jeden z najpiękniejszych pałaców w regionie - mówi Halina Kózka z Kęt. - Żal patrzeć, jak niszczeje, więc cieszę się, że wreszcie właściciele wezmą go w swoje ręce - dodaje.
Sołtys Bulowic także cieszy się, że pałac wrócił do spadkobierców. - Nie tylko pałac, ale przede wszystkim park jest w tragicznym stanie - tłumaczy. - Drzewa powyrywane, wszędzie zarosły krzaki itrawa. Nie mogę się doczekać, kiedy będzie taki, jak pamiętają go najstarsi mieszkańcy - dodaje.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+