Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Józef ma szansę wrócić do Polski. Trzymamy kciuki!

Krystyna Trzupek
Krystyna Trzupek
Nasz 93-letni rodak, który po wojnie trafił do Australii, pragnie wrócić do ojczyzny. Trzeba mu pomóc, ale niestety polskie urzędy postawiły już krzyżyk na tej sprawie.

Pan Józef długo czytał swoją historię, którą opublikowaliśmy na łamach „Gazety Krakowskiej”. Był mocno poruszony, ukradkiem ocierał łzy kapiące na papier. - Ktoś się mną zainteresował? - pytał z niedowierzaniem.

Światełko w tunelu

Przypomnijmy, Józef Kowalczyk wyjechał z Limanowej w czasie wojny, gdy miał 16 lat. Po wojnie osiadł w Australii. Dwa lata temu, na skutek wypadku, został umieszczony w domu opieki społecznej i ubezwłasnowolniony. Od tamtej pory walczy o powrót do kraju. Pomaga mu w tym 30-letni Mateusz, który się z nim zaprzyjaźnił. Obecnie chłopak zamierza wnieść sprawę do sądu - liczy, że sąd ustanowi go nowym opiekunem dla 93-latka. By to mogło nastąpić, potrzebne jest mnóstwo dokumentów.

Trzeba wyrobić paszport, który potwierdzi, że pan Józef jest polskim obywatelem, dostarczyć akt urodzenia, zaświadczenie od matki Mateusza, że jest gotowa zająć się staruszkiem, zdjęcia domu chłopaka, w którym pan Józef miałby zamieszkać, opinie sąsiadów, zaświadczenie z urzędu z Anglii, ponieważ pan Józef walczył w 8. Brygadzie Strzelców Karpackich pod dowództwem angielskim, zaświadczenie od lekarza, że nie jest chory psychicznie i może odbyć długi lot.

- Część papierów już mam, ale na niektóre trzeba długo czekać - zaznacza 30-latek, ale nie przestaje wierzyć w szczęśliwy finał całej sprawy.

Boże, w moim domu wszystko już czeka na nasz przyjazd. Żeby tylko urzędnicy się zlitowali !

- Gdy będę miał już komplet dokumentów, powinno się udać. Sama sprawa sądowa potrwa jeden dzień - mówi chłopak. - Obstawiam wrzesień, może sierpień. Ale nawet gdyby się sprawa przedłużyła, to wierzę, że Boże Narodzenie pan Józef spędzi już w Polsce - dodaje. 30-latek obliczył, że 25 godzinny lot może być zbyt męczący dla staruszka. Dlatego planuje podróż z przesiadką w Singapurze, skąd udadzą się do Warszawy i do Krakowa.

- Boże, na Orawie, w moim rodzinnym domu, wszystko już czeka na nasz przyjazd. Żeby tylko urzędnicy się zlitowali - wzdycha Mateusz.

Z motyką na słońce?

30-latek wystąpił z wnioskiem do Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych w Warszawie o nadanie praw kombatanckich 93-latkowi.

- Nie wróżę pomyślności tej sprawie - stwierdziła urzędniczka. Jej zdaniem lekarz nie zgodzi się na lot samolotem osoby w takim wieku.

- A nawet jeśli się to uda, to ten człowiek nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, a to już na dzień dobry jest koszt kilku tysięcy, późniejsza składka jest dopiero mniejsza - wylicza urzędniczka. Według niej marne 400 zł dodatku kombatanckiego nie zastąpi mu emerytury. - Dziwię się, że w tym wieku porywa się na coś takiego - skwitowała.

Podobną wersję cały czas podtrzymuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Smutne, że urzędowa Polska stawia krzyżyk na tej sprawie.

- Gdyby pan Józef był obywatelem angielskim, to władze Anglii, już dawno by go ściągnęły do kraju - powiedziała angielska urzędniczka, która wystawiała dla pana Józefa zaświadczenie, że walczył pod angielskim dowództwem.

A może… ślub?

- Na litość Boską! Trzeba pomóc temu biedakowi - pomyślała pani Grażyna z Poznania, która historię pana Józefa przeczytała w gazecie. 60-latka od 27 lat jest wdową, mieszka sama. W jej głowie zakiełkowała myśl, że mogłaby wyjść za mąż za pana Józefa i w ten sposób umożliwić mu przylot do ojczyzny.

- Nie jestem bogata, ale sercem chcę się dzielić. Na Boga, przecież ten człowiek woła o pomoc - podkreśla. - Znajomi pukają się w czoło, że chcę sobie wziąć taki kłopot, przecież pan Józef może wymagać opieki - opowiada kobieta. Ale dla niej to nie problem. - Spłacam dług wdzięczności wobec ludzi, którzy mi w życiu pomogli - wyjaśnia.

Pomysł z małżeństwem jest jednak trudny do zrealizowania, ponieważ - jak tłumaczy radca prawny Marcin Król - osoby ubezwłasnowolnione, nie mogą go zawrzeć.

Józef, dychnij sobie!

Pan Józef nie znosi bezczynności. - Mateusz, może ja ci auto umyję, albo odkurzę? - pyta chłopaka. - Daj mi jakieś zajęcie - prosi.

- Dziadek, dychnij sobie - odpowiada Mateusz.

- Dychnę sobie, jak będę już w Polsce - kwituje 93-latek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska