https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pandek, czyli historia z happy endem. Kot skatowany w Krakowie przez właściciela, został uratowany. Obecnie przechodzi rehabilitację

Tomasz Bochenek
Pandek dwa i pół miesiąca po swoim koszmarze. Ten kot nie miał szczęścia do właściciela, ale miał szczęście do ludzi, którzy zajęli się jego ratowaniem
Pandek dwa i pół miesiąca po swoim koszmarze. Ten kot nie miał szczęścia do właściciela, ale miał szczęście do ludzi, którzy zajęli się jego ratowaniem Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami / Facebook
Właściciel go skatował. Dobrzy ludzie zaangażowali się w uratowanie mu życia i podjęli wysiłek, by powrócił do zdrowia. Pandek, kot, który został w mieszkaniu na krakowskim Kurdwanowie koszmarnie zmaltretowany, bo podobno "ukradł plaster boczku", przetrwał najtrudniejsze, jest w coraz lepszej formie. "Kociak śle Wam wszystkim pozdrowienia. Miłego wieczoru" - przekazuje Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami pod najświeższymi zdjęciami zrelaksowanego zwierzaka.

Kot zmaltretowany przez właściciela

Dramat tego kota wydarzył się dwa miesiące temu, 9 listopada. 57-letni właściciel dotkliwie pobił zwierzaka, zaatakował go nożem, m.in. obciął mu część języka. Jękami dochodzącymi z mieszkania zaniepokoili się sąsiedzi, którzy wezwali policji - i to dzięki jej interwencji męki zostały przerwane.

Ranny czworonóg został przekazany pod opiekę Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, ktore w przejmującym poście napisało wtedy: „Kot ukradł plaster boczku, właściciel postanowił wymierzyć mu karę... Zwierzę zostało okaleczone i pocięte. Walczymy o życie kota i będziemy walczyć o sprawiedliwość dla niego! I tak - to wszystko miało miejsce w Krakowie. Naszym nowoczesnym mieście. Co trzeba mieć w głowie, żeby zrobić coś takiego?”.

Zmaltretowany Pandek w grudniu 2024
Zmaltretowany Pandek w grudniu 2024
Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami / Facebook

"Rokowania są ostrożne"

Mężczyźnie postawiono zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, a losem Pandka - nazwanego tak przez swoich dobroczyńców - zainteresowały się tysiące ludzi. Zmaltretowany kot był jednak w ciężkim stanie.

KTOZ wówczas raportowało: - Stwierdzono uszkodzenie nerwów łapy, co może skutkować koniecznością amputacji. A ponadto: liczne rany cięte brzucha i grzbietu, przeciętą powiekę, uszkodzoną gałkę oczną, połowicznie odcięty język. Kot został również mocno uderzony w głowę, stąd, ze względu na zmiany neurologiczne, jego stan musiał zostać ustabilizowany przed podjęciem dalszych kroków. Pandek przeszedł ciężką, trzygodzinną operację - tu bardzo dziękujemy zespołowi lecznicy Luxvet24 za heroiczną walkę o jego życie. Niestety, póki co, kotek odmawia jedzenia, będzie sondowany. Rokowania są ostrożne, stąd też prosimy wszystkich o trzymanie kciuków za Pandka. Sprawca jest znany, śledztwo w toku. Nie zostawimy tak tej sprawy!

W kolejnych dniach i tygodniach KTOZ zdawał relacje z postępów leczenia Pandka, z umieszczenia w domu tymczasowym. 10 grudnia mogliśmy przeczytać: - Dzisiaj Pandek przeszedł szereg badań, w tym RTG i USG, które nie wykazały niczego niepokojącego, jednak wyniki krwi znowu się pogorszyły, co bardzo nas martwi. Z dobrych wiadomości - jelita pracują odrobinę lepiej. Rokowania jednak wciąż są bardzo ostrożne.

Pandek wraca do zdrowia

W styczniu Pandek wciąż jest obecny w mediach KTOZ, ale ton relacji o kociaku, który tyle przeżył, jest już znacznie spokojniejszy.

9 stycznia: "Panduś dzisiaj odbył badania kontrolne. Chyba apetyt aż za bardzo mu dopisuje, bo będzie musiał wskoczyć na lekką dietę. Jak się nie zastosuje, kolejne zdjęcia Pandka będą z siłowni".

16 stycznia: "Panduś myślał, że jedzie na degustację, a on trafił na rehabilitację. Biedny pomylił pojęcia. Znosił wszystkie zabiegi bardzo dzielnie, ale szczyt szczęścia dla niego to nie był".

21 stycznia: "Jak widzicie, chłopak dzielnie ćwiczy. Ale to, czego nie usłyszycie na zdjęciach, to jego warczenia. Oj, nie jest zadowolony! Dokazywał mocno, warczał i podejmował próby zapierania się ćwiczeniom. No cóż, siłę łapki trzeba budować. Ps. Finalnie jednak jest bardzo dzielnym kotkiem i wszystkie zalecone ćwiczenia wykonał".

Pod troskliwą opieką Pandek wraca więc do pełni sił, już wygląda na zdrowego kota. A w najświeższych zdjęciach wręcz zrelaksowanego. "Panduś jest wykończony ogromem pracy, czyli poszukiwaniem jedzonka! Czy wiecie ile energii wymaga dokładne sprawdzenie każdego zakamarka kuchni? Ile czasu trzeba poświęcić na obwąchanie każdego kąta? Sprawdził nawet pusty zlew… Wykończony tym zadaniem, poszedł położyć się do kartonu. No i mamy „kartonowego Pandusia”. Kociak śle Wam wszystkim pozdrowienia. Miłego wieczoru" - przekazało w czwartkowy wieczór Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Finisz kampanii. Ostatnia debata prezydencka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska