Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Państwo polskie nie istnieje", czyli kompromitacja na taśmie

Maria Mazurek
archiwum/Bartek Syta
"Wprost" upublicznia taśmy z rozmowami ludzi władzy. Na jednej szef MSW prosi prezesa NBP, by pomógł Platformie wygrać wybory. Ten stawia warunki. Kompromitujących nagrań ma być więcej.

Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz w lipcu 2013 r. spotyka się w warszawskiej restauracji z szefem Narodowego Banku Polskiego, Markiem Belką oraz jego "prawą ręką", Sławomirem Cytryckim. - Mamy deficyt budżetowy, 43 proc. dla PIS-u i osiem miesięcy do wyborów... - roztacza wizję Sienkiewicz. I prosi szefa banku centralnego o pomoc w finansowaniu deficytu budżetowego, a tym samym - aby NBP pomógł Platformie utrzymać władzę. Belka się zgadza, ale stawia swoje warunki: dymisja ministra finansów Jacka Rostowskiego i nowelizacja ustawy o Narodowym Banku Polskim. Panowie ubijają deal, rozprawiając wulgarnym językiem.

W listopadzie Rostowski rzeczywiście traci posadę ministra - jego miejsce zajmuje "apolityczny" (zgodnie z sugestią Belki) Mateusz Szczurek. W maju tego roku do rządu trafia zaś nowelizacja ustawy o banku centralnym, która zakłada m.in., że NBP będzie mógł skupować obligacje skarbowe poza operacjami wolnego rynku.

Poza tym minister Sienkiewicz stwierdza, że "państwo polskie praktycznie nie istnieje", że Polskie Inwestycje Rozwojowe (spółka Skarbu Państwa, mająca się zajmować finansowaniem największych projektów infrastrukturalnych na terenie kraju) to "ch..., d...a i i kamieni kupa" i że Polacy "mają w d...ie orliki i autostrady".

Sensacyjne nagranie z tej rozmowy ujawnił w sobotę tygodnik "Wprost". Premier Donald Tusk ma się odnieść do sprawy dopiero dziś o godz. 15, NBP wydał zaś oświadczenie, że to manipulacja zdaniami wyrwanymi z kontekstu. Szykuje się jednak afera, tym bardziej że taśm z szokującymi rozmowami między politykami ma być znacznie więcej. Politolodzy raczej się zgadzają: to koniec PO.

"Chcą trzepać moją żonę"

Inne nagrania mają być zapisem rozmów m.in. wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem oraz Krzysztofa Kwiatkowskiego, prezesa Najwyższej Izby Kontroli, z najbogatszym Polakiem, Janem Kulczykiem. Kulczyk przy innej okazji miał też się spotkać z posłem PO Pawłem Grasiem (byłym rzecznikiem rządu), a inny biznesmen, Piotr Wawrzynowicz, z wiceministrem skarbu Rafałem Baniakiem.

Zapisu tych rozmów "Wprost" jeszcze nie opublikował. Oprócz dialogu Belki z Sienkiewiczem światło dzienne ujrzał tylko zapis fragmentu rozmowy z lutego br. między byłym ministrem transportu, posłem PO Sławomirem Nowakiem (znanym z afery zegarkowej) a byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem. - Chcą (skarbówka - przyp. red.) trzepać moją żonę - skarży się Nowak. - Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą tego crossować z moim rachunkiem.
Parafianowicz: (...) - Zablokowałem to.

Nowak: -Powiedzą, że nie wykazywała dochodów, a miała wpłaty na konto. (...) Powiedz, co grozi za takie rzeczy?
Parafianowicz obiecuje Nowakowi, że spróbuje się czegoś dowiedzieć i sprawdzi, czy jest "pole do rozmów z dyrektorem".

Sowa i Przyjaciele

Wszystkie rozmowy zostały nagrane nielegalnie, co podkreślają szczególnie politycy Platformy Obywatelskiej. Poseł Adam Szejnfeld twierdzi nawet, że zamiast na treści powinniśmy skupić się bardziej na wyjaśnieniu, kto i po co je nagrał? Szejnfeld uważa, że mogły być to "służby IV RP", a nawet służby zagraniczne, które chcą zaszkodzić odnoszącemu sukcesy Tuskowi.
Sam "Wprost" na razie nie podaje, skąd ma taśmy. Jedno wiadomo: wszystkie rozmowy zostały nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele" na warszawskim Mokotowie. Knajpa prowadzona przez Robertę Sowę słynie nie tylko z niezłej kuchni, ale i z dyskretnego VIP-roomu, do którego można się dostać bezpośrednio z tylnego wejścia restauracji.

Sowa wydał wczoraj oświadczenie: "Nie zajmujemy się polityką, tylko serwowaniem potraw w najlepszym wydaniu. Nie możemy brać odpowiedzialności za żadne nielegalne i podejmowane bez naszej wiedzy działania".

Dr Łukasz Stach, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, uważa, że najpewniej podsłuchiwały służby. - W Polsce mamy swoistą tradycję zbierania kompromitujących materiałów na polityków. Dziś, za pomocą laserów i badania drgań szyby, można podsłuchiwać nawet przez ścianę. A to że politycy spotykają się w tej restauracji, nie było trudne do ustalenia. Pytanie tylko: dlaczego ta taśma ujrzała światło dzienne prawie po roku? I o co w tym wszystkim chodzi? - pyta dr Stach.

Prof. Andrzej Rychard, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego: - Zastanowienie się nad tym to kwestia co najmniej równie istotna, jak treść nagrań. Dlatego chciałbym się dowiedzieć, jak wyglądało zabezpieczenie miejsca spotkania przez służby kontrwywiadowcze.

Głowa Sienkiewicza?
Jarosław Gowin, Zbigniew Ziobro, Robert Biedroń z Twojego Ruchu, politycy PiS nie mają wątpliwości: Tusk powinien dziś podać rząd do dymisji. To według przedstawicieli opozycji jedyne honorowe wyjście. Ich zdaniem również Marek Belka powinien zostać postawiony przed Trybunałem Stanu.

Ale prawdopodobnie premier będzie próbował poświęcić tylko głowę Sienkiewicza, kurczowo trzymając się władzy. Dr Stach przypomina, że podobnie było z byłym już posłem PO Zbigniewem Chlebowskim w aferze hazardowej. - Na razie nie wiemy, czy są dowody, że Tusk wiedział o sprawie. Więc pewnie będzie próbował się uchować, twierdząc, że to było poza nim. Wskazuje na to odwlekanie momentu, w którym będzie musiał się do sprawy odnieść. Między sobotą a poniedziałkowym popołudniem jest mnóstwo czasu by zastanowić się, jak to rozegrać - zwraca uwagę dr Stach.

Eksperci są zgodni. Ta sprawa poważnie zaszkodzi rządowi Donalda Tuska. - Afera Rywina, która pogrążyła rząd SLD, to przy tym może się okazać drobnostka - twierdzi dr Stach. - Tu nie mamy już do czynienia "tylko" z próbą wpływania na rynek medialny czy załatwiania stanowisk pojedynczym ludziom, a podejrzenia, że szef Narodowego Banku Polskiego, instytucji z zasady apolitycznej, stojącej na straży płynności finansowej, próbuje wpływać na kształt rządu, a politycy wykorzystują NBP do walki o władzę - mówi.

Prof. Andrzej Rychard komentuje: - Po raz kolejny uwidoczniła się słabość państwa. Uderzające, że o tej słabości mówił minister, który jest odpowiedzialny za jakość jego funkcjonowania.

Zaś prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, dodaje: - Coś takiego w normalnym kraju na zachodzie Europy wystarczyłoby do przewrócenia się rządu.

****

Cztery narracje, czyli o co chodzi w aferze taśmowej

BS: A mogę zadać inne pytanie, znacznie trudniejsze?
MB: Proszę bardzo. Spróbujemy.
BS: Mamy deficyt budżetowy, ryzyko przekroczenia progu, 43 procent w CBOS dla PiS-u i osiem miesięcy do wyborów...
MB: Bardzo mi się podoba takie postawienie sprawy. Jeszcze raz.
BS: Dobra. Warunki wyjściowe do ...
MB: Mhm
BS: ...Mamy d...ę pogłębiającą się na poziomie budżetu państwa. OK, od karuzeli z kryzysu dzieje się to na tyle wolno, wszystko, wszystko działa, tylko problem polega na tym, że wpływy są opóźnione, wiemy, że jest buch, mniej pieniędzy niż tam, nie wiem, w 2015 pod koniec, ale na razie nie bucha, są sygnały, że idzie ku lepszemu, brakuje pieniędzy w budżecie, cięcia są niewystarczające. I mamy osiem miesięcy do wyborów, jak zmniejszymy ten okres, to ten warunek jest bez znaczenia wtedy, i PiS ma 43 proc. w sondażu CBOS. Czyli idziemy w taki wariant, nie czarujmy się, że idziemy w taki wariant, że tylko i wyłącznie ekonomika decyduje o ocenie stabilności kraju...
MB: ...czyli wszystko jest, niby jest jeszcze do utrzymania, tylko że ... (niezrozumiałe)...
BS: Tylko wiemy, że to się skończy katastrofą, ponieważ zwycięstwo PiS-u oznacza ucieczkę inwestorów, pogorszenie się warunków finansowych...
MB: ...no i...
BS: ...i parę innych kłopocików, ale to już takich wewnątrzpolskich. I to jest dokładnie taka sytuacja, w której trzeba podjąć decyzję, co my robimy z tym. Czy jest to moment na uruchomienie tego rodzaju rozwiązania czy nie? Bo ja mam takie poczucie, że to jest wariantOK, ale on nie jest kompletnie hipotetyczny... W związku z tym albo idziemy wariantem czysto finansowym i wtedy nie ma żadnego powodu, żeby uruchamiać tego typu, rodzaju mechanizmy, albo jednak rozumiemy, że między polityką a stabilnością finansową państwa jest pewien związek, który w ostatnich latach się szczególnie mocno ujawnił w Europie.
MB: Dobrze. Podoba mi się ten sposób stawiania sprawy. Bo on dotyczy Polski, a nie tylko tak zwanej gospodarki, czy jakiegoś tam...
BS: ...dokładnie...
MB: No więc tak...
BS: Jeszcze sekundę. Ja się boję w tej sytuacji jednej rzeczy, że na to wszystko kolega Rostowski mówił: "W życiu! W życiu!". Bo to nam zdewastuje opinie, bo to jest niewykonalne, bo tego nie wolno robić. Ja już w to nie chcę wchodzić, dlaczego tak powie, bo to oddzielna sprawa, ale ... no tak, no.
MB: Dobrze... Po pierwsze, ja bym chciał mieć partnera, który się nazywa prezes Rady Ministrów, a nie minister finansów. Ja bym wtedy... bo to oczywiście oznacza... bardzo istotną zmianę w statusie, nie moim osobistym, bo ja to tam w ogóle wiesz... tylko tej instytucji, którą kieruję. I ja wtedy mówię premierowi: "Bardzo dużo jest możliwe". Mamy oczywiście tą pieprzoną Radę Polityki Pieniężnej...
BS: No właśnie.
MB: Ale... ale jesteśmy w stanie z nią zagrać. Ale wtedy moim warunkiem, excusez-moi (z fr. przepraszam - przyp. red.), jest dymisja ministra finansów. Przychodzi nowy minister finansów, na razie nie muszę wam mówić, kto by mógł być, ale takie nazwiska i tacy ludzie są w kraju. I wtedy zrobimy to, co trzeba, żeby uniemożliwić ... mówiąc krótko, aby kraj to zrozumiał...
BS: ..to nie może się zdarzyć później, niż osiem miesięcy przed wyborami...
MB: Nawet jeszcze troszkę wcześniej.
BS: Dla nas chyba wcześniej, bo...
MB: Tak...
BS: To taki termin...
MB: Mówiąc po prostu, jeśli w drugim półroczu gospodarka się zdecydowanie nie przyspieszy to będzie problem. To będzie być może konieczne tego rodzaju niestandardowe działanie. A wtedy trzeba serdecznie ze wszystkimi, jakby to powiedzieć, możliwymi tymi różnymi lanserami podziękować hrabiemu von Rostowskiemu i powołać technicznego, niepolitycznego ministra finansów, który znajdzie w banku centralnym pełne wsparcie. Także ...
Sławomir Cytrycki (bliski współpracownik Belki): z takim patriotycznym zacięciem...
MB: Tak. I wtedy dygotalny członek Rady Polityki Pieniężnej, czyli Hausner (Jerzy - przyp. red.) zgodzi się...
BS: (śmiech)
MB: Dygotalny właśnie. On jest k...a mać... A patrz jak on się temu ch... podoba, że on jest dygotalny? I wtedy...
SC: On dodaje grawitacją (?)
MB: Grawitacją on tylko dodaje i myśli, że ma dłuższego. Niestety każdy człowiek ma jakieś słabości, nawet on. W każdym razie tak naprawdę to o to chodzi.
SC: Nigdy nie był w kiblu w Dżakarcie, gdzie jest napisane na szybie: przesuń się, masz krótszego, niż ci się wydaje.
BS: Panowie, za dobre anegdoty i za to, aby się złe scenariusze nie spełniały...
SC: Oczywiście, że nie spełniały... Dlatego powinieneś wcześniej...
MB: Zadałeś pytanie bardzo...
SC: Dlatego powinieneś wcześniej zrobić zmianę w ustawie o NBP.
MB: Tak, bardzo ważna sprawa.
SC: Rostowski tego nie zrobi...
MB: Mogę to zrobić tylko z Tuskiem.

****

Inne afery podsłuchowe III RP

Rywin u Michnika. Na pytanie z 2002 r., kto wchodzi w skład "grupy trzymającej w Polsce władzę", nie padła do dziś wyczerpująca odpowiedź. Zamieszani w aferę udają, że nie było sprawy, a nagranie z gabinetu naczelnego "Wyborczej" służy jako materiał poglądowy, jak obłudę przekuć w cnotę. W więzieniu odpokutował Lew Rywin, który złożył korupcyjną propozycję. SLD pożegnało się z władzą.

"Będę jak brzytwa". Tak zaklinał się Józef Oleksy w 2006 r. nieświadom, że jego słowa nagrywa Aleksander Gudzowaty. Koledzy Oleksego z SLD musieli płakać ze złości słuchając, jakie wystawił im opinie. A Jolanta Kwaśniewska, której bezceremonialnie wyciągnął liczne operacje plastyczne, do dziś jest obrażona.

Renata Beger licytuje. Dla Adama Lipińskiego, prawej ręki prezesa PiS, ugłaskiwanie się z liderką Samoobrony musiało być przykre. Dla stacji TVN, która zarejestrowała polityczne targi, przeciwnie. Rzecz z 2006 roku.

Lepper staje bezradny. Latem 2007 r. minister Zbigniew Ziobro pokazał dyktafon z nagraniem kompromitującym Andrzeja Leppera. W ten sposób na jaw wyszła tzw. afera gruntowa, misternie sprokurowana przez szefa Samoobrony i jego kolegów. Efekt uboczny? Huczny rozpad rządzącej koalicji PiS, LPR i Samoobrony i początek końca marzeń o IV RP.

Płacz Beaty Sawickiej. Historia posłanki PO to polityczny melodramat. Są uczucia, przystojny brunet z CBA (dziś poseł), koperty z pieniędzmi i zdrada. Ona zapewniała, że "jest przygotowana do kręcenia lodów", on przygładzał włosy i włączał dyktafon.

Chłopi szczerze i od serca. W duecie Władysław Łukasik (Agencja Rynku Rolnego) - Władysław Serafin (szef kółek rolniczych) sprytniejszy okazał się ten drugi. Dzięki temu poznaliśmy codzienne życie PSL. W pogaduszkach nie uczestniczył Marek Sawicki, ale po wycieku taśm poleciał z fotela ministra. Dziś znów na nim siedzi.

*****

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska