Rodzice niepełnosprawnych dzieci z powiatu nowosądeckiego są załamani. Większość z nich już któryś rok z rzędu otrzymała odmowę przyznania dofinansowania z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych do turnusu rehabilitacyjnego dla swoich pociech. W powiecie limanowskim sytuacja jest jeszcze gorsza. Tam nikomu nie przyznano takiej pomocy.
- Państwo zupełnie o nas nie dba. Czujemy się opuszczeni w nieszczęściu. Gdyby nie organizacje pozarządowe i pomoc innych ludzi, bylibyśmy skazani na łaskę instytucji państwowych i urzędników. A tych, mam wrażenie, niewiele obchodzi los chorych dzieci - nie kryje żalu Monika Nosal z Nawojowej, mama niepełnosprawnego Kacperka. Chłopiec ma sześć lat i cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe. Tylko codzienna rehabilitacja utrzymuje go w dobrej kondycji i pomaga znieść cierpienie. Bez niej chłopczyk skazany byłby na życie w ciągłych bólach.
Pani Monika szuka różnych sposobów, by ulżyć synkowi. Ostatnio nie tylko zawozi na rehabilitację, ale i do komory normobarycznej.
- Widzę, że dzięki temu Kacperek jest bardziej rozluźniony. Niestety doskwierają mu skurcze mięśni - opowiada. Dodaje, że za wszystkie zabiegi, które pomagają synkowi, musi płacić. Narodowy Fundusz Zdrowia zapewnia mu rehabilitację raz w tygodniu, ale i tak nie metodą, którą prowadzony jest Kacperek. Godzina ćwiczeń kosztuje 65 zł. Monika Nosal bardzo liczyła na to, że uda jej się uzyskać dofinansowanie dla Kacperka na turnus rehabilitacyjny. - W ubiegłym roku otrzymałam odmowną odpowiedź, bo syn korzystał już z takiej pomocy wcześniej. W tym roku jednak również nam odmówiono - nie kryje żalu mama Kacperka. Jej zdaniem państwo powinno refundować takie turnusy każdemu dziecku niepełnosprawnemu przynajmniej raz w roku. Koszt takiego wyjazdu waha się od 2 do 4 tys. zł za dwa tygodnie pobytu.
- Tyle słyszymy o profilaktyce . A jak państwo dba, o to, by niepełnosprawność naszych dzieci się nie pogłębiała? - pyta Barbara Ziółkowska z Podola Górowej, mama Kacpra zmagającego się dziecięcym porażeniem mózgowym. Chłopiec ma już 10 lat, a tylko dwa razy w tym okresie PFRON dofinansował jego turnus rehabilitacyjny. Ostatni raz w 2011 r. Pani Barbara co roku dostaje od Powiatowego Centrum Pomocy w Rodzinie w Nowym Sączu, które rozdziela środki PFRON-u, odpowiedź, że nie otrzymała dofinansowania do turnusu rehabilitacyjnego dla Kacperka. W tym roku zrezygnowała ze złożenia wniosku.
- Przynajmniej nie czuję rozczarowania odmową - dodaje mama Kacpra.
Ogromne rozczarowanie spotkało za to rodziców Konradka Tokarczyka z Barcic. Byli wśród 607 osób, które w tym roku złożyły wniosek o dofinansowanie turnusu rehabilitacyjnego w ramach środków PFRON do PCPR w Nowym Sączu. Niestety otrzymało je tylko 188 wnioskujących, w tym 24 dzieci i 23 ich opiekunów.
Konrad cierpi na łamliwość kości i podobnie jak pozostałe dzieci musi być codziennie rehabilitowany.
- Dofinansowanie było zawsze dla nas pewnym odciążeniem finansowym i możliwością złapania oddechu - nie kryje Agnieszka Tokarczyk, mama Konrada. Zauważa, że rodzice chorych dzieci są z nimi przez całą dobę przez okrągły rok.
- Czasem, zwyczajnie też potrzebujemy odpoczynku - mówią wszystkie matki.
Robert Kwiatkowski, nowy prezes PFRON, podczas konferencji prasowej w Nowym Sączu zapowiedział, spore zmiany w zasadach zarządzania funduszami. Zapytany o system przyznawania dofinansowań do turnusów rehabilitacyjnych stwierdził:
- Niestety dla wielu osób te turnusy mają niewielki pożytek i stały się wczasami, bo nie ustalono standardów dla rehabilitacji. Ten system musi zostać wzmocniony - stwierdził Kwiatkowski.
Prezes PFRON chce, żeby turnusy nie trwały dwa, a trzy tygodnie. Nie obiecuje jednak, że zmieni się czas oczekiwania na ich dofinansowanie.
OPINIE
Marcin Kałużny, prezes Stowarzyszenia Sursum Corda w Nowym Sączu:
Brak dofinansowania do turnusów rehabilitacyjnych z PFRON dla osób niepełnosprawnych to jest kolejny przykład, jak nasze państwo przerzuca na ludzi poszkodowanych przez los wszystkie koszty ich rehabilitacji. Gdyby nie wsparcie organizacji pozarządowych i możliwość wykorzystania jednego procenta podatku, byliby skazani na wegetację. Tymczasem koszty leczenia takich osób dla państwa są znacznie większe. Taniej i korzystniej dla wszystkich stron byłoby zapobiegać, czyli rehabilitować. U nas jednak wszystko jest do góry nogami.
Brak funduszy na turnusy rehabilitacyjne uderza również w opiekunów dzieci. Dla nich niejednokrotnie to jedyna okazja, żeby odpocząć. Każdy człowiek, który pracuje potrzebuje urlopu. Rodzice dzieci niepełnosprawnych również.