Krakowianie zagrali w Gdańsku w nowym ustawieniu. Trener Joan Carrillo stosuje taktykę 1-4-3-3. Były momenty, gdy zespół funkcjonował dobrze, były i takie, gdy nie wszystkie tryby zazębiały się.
– Dla mnie to jest nowe ustawienie, w którym nie miałem jeszcze okazji grać – podkreśla Małecki. – Myślę, że wszyscy potrzebujemy czasu, żeby dokładnie zrozumieć, o co trenerowi chodzi i jakie założenia mamy wykonywać. Teoria to bowiem jedno, a boiskowa praktyka drugie. W Gdańsku było jeszcze trochę błędów, ale jestem pewien, że z czasem nasza gra będzie wyglądała lepiej.
Wiślacy prowadzili 1:0, ale później prezentowali się dobrze przede wszystkim w grze obronnej. Lechia strzeliła bramkę wyrównującą po ładnej akcji, ale później nie stworzyła sobie już stuprocentowej okazji.
– Rzeczywiście, jako zespół dobrze byliśmy ustawieni do gry obronnej – zgadza się Małecki. – Graliśmy blisko siebie, rywale nie mieli dużo miejsca, żeby skutecznie rozegrać piłkę. To na pewno cieszy, ale też musimy dołożyć do tego lepszą grę w ataku. To prawda, że Lechia nie miała za wiele sytuacji, ale my również. I to trzeba będzie szybko poprawić. Oby już od najbliższego spotkania.
Małecki miał jedną niezłą okazję na gola, gdy w drugiej połowie zdecydował się na strzał z woleja. Nie trafił jednak czysto w piłkę i ta poszybowała daleko od bramki.
– Zastanawiałem się później, czy nie lepiej było przyjmować piłkę w tej sytuacji – mówi zawodnik Wisły. – Z drugiej strony, gdybym lepiej w nią trafił, to pewnie szansa na gola byłaby większa, bo i mniej czasu na reakcję miałby bramkarz Lechii. Podjąłem decyzję o strzale, nie wyszło, ale to nie oznacza, że w przyszłości trzeba rezygnować z takich prób. Trzeba po prostu poprawić jakość takich uderzeń.
Wisła dość dobrze wytrzymała trudy spotkania z Lechią. Gospodarze nie byli w stanie w końcówce tego meczu zepchnąć wiślaków do głębszej obrony. Jeśli oprzeć się na obserwacji tylko tego spotkania, to można dojść do wniosku, że zespół jest dobrze przygotowany do rozgrywek.
– Może jeszcze trochę brakuje nam świeżości, ale to powinno przyjść bardzo szybko, już w następnych meczach – wyjaśnia Małecki. – Jeśli natomiast chodzi o wytrzymałość, to z tym wszystko jest w porządku. W okresie przygotowawczym pracowaliśmy bardzo ciężko i myślę, że mecz z Lechią pokazał, że są tego efekty. To jest bardzo solidna baza, na której można budować formę już czysto piłkarską.
Teraz przed „Białą Gwiazdą” mecz z Arką Gdynia. Będzie to jedno z kluczowych spotkań w walce o miejsce w pierwszej ósemce. Obecnie obie drużyny mają bowiem po tyle samo punktów (32).
– Oglądałem Arkę w meczu z Lechem i nie byłem zaskoczony postawą tej drużyny – mówi Patryk Małecki. – To bardzo solidny zespół i już teraz wiadomo, że nie będzie nam łatwo o punkty. Gramy jednak u siebie i cel na to spotkanie może być tylko jeden – zwycięstwo!
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Follow https://twitter.com/sportmalopolska