Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pechowcy, fajtłapy i nieudacznicy, którzy wpadli w ręce małopolskiej policji. Najgłupsze wpadki w Małopolsce

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Pechowy skok na hurtownię
Pechowy skok na hurtownię Artur Drożdżak
Nieudacznicy, łamagi i zwykli durnie - nie brakuje takich przestępców, których można określić tymi słowami. Złapanie ich nie sprawia większych kłopotów. Oto pechowa dziesiątka z Małopolski

FLESZ - W czasach koronawirusa jesteśmy lepsi, bardziej empatyczni

1. Z narkotykami na komisariacie

Do komisariatu policji przy ul. Zamoyskiego w Krakowie wszedł młody mężczyzna, który zachowywał się nerwowo i irracjonalnie. 24-latek cały czas palił papierosa, a kiedy dyżurny zwrócił mu uwagę, oświadczył dumnie, że nie pali papierosa, ale marihuanę. Na pytanie, czy posiada środki odurzające przyznał, że owszem i wyciągnął z kieszeni niewielką ilość marihuany. Dobrowolnie ją oddał, ale przy przy okazji oświadczył, że posiada większe ilości w mieszkaniu w Podgórzu. Pochwalił się mundurowym, że konopie indyjskie sam wyhodował. Kiedy funkcjonariusze pojechali z mężczyzną, ten przyniósł im plastikowe pudełko zawierające zasuszone ziele. Grozi mu do 3 lat więzienia.

2. Pomyłka podczas włamania

Do jednego z krakowskich komisariatów policji w Krakowie zgłosił się mężczyzna i oświadczył, że został okradziony przez kolegę. Twierdził, że znajomy wziął mu plecak z laptopem. Potem okazało się, że laptop znowu zmienił właściciela i zabrała go pewna kobieta. Obaj panowie postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i odzyskać utracony przedmiot. Do pomocy dokooptowali jeszcze jednego kolegę i postanowili działać - tym bardziej, że mieli dokładny adres kobiety.

Około godz. 21 do jednego z bloków w Płaszowie podjechali samochodem. Byli podchmieleni i uporczywie dzwonili domofonem do mieszkańców, aż jeden z lokatorów otworzył im drzwi. Ponieważ nikt jednak nie reagował na dzwonek przy drzwiach do mieszkania kobiety, sprawcy wyważyli je "kopniakiem". Przebywający pod tym adresem student usłyszał huk wyważanych drzwi i z obawy o życie schronił się na balkonie. Następnie sprawcy włamali się do jednego z zamkniętych pokoi i zabrali laptop przekonani, że to sprzęt, którego szukali. Pomylili się, byli też w błędzie, że przyjechali pod właściwy adres. Dwóch włamywaczy w wieku 28 i 34 lat szybko wpadło w ręce policjantów na terenie pobliskich ogródków działkowych. Grozi im 10 lat więzienia. Trzeci sprawca jest ścigany.

Tatuaż węża z koroną na głowie

Łezki, kropki, węże, czyli tajemnice i symbolika więziennych...

3. Kłopotliwa jazda autem

Na posesji pod Krakowem dwaj młodzi ludzie zobaczyli otwartego fiata z kluczykami w środku. Nie umieli jednak prowadzić auta, więc zdecydowali, że zabiorą kluczyki. Przestępczy skok zorganizowali kilka dni później, gdy przyjechał do nich 20-latek z powiatu krakowskiego. Ten potrafił prowadzić samochód, choć nie miał prawa jazdy. Przechwalał się, że ma kupca na pojazd. Tak więc cała trójka tym razem wzięła udział w kradzieży.

Najpierw skradziony samochód ukryli w lesie i próbowali sprzedać rzeczy wyjęte z pojazdu, ale bez sukcesu. W tym celu busem pojechali do Krakowa. Wtedy okazało się, że jeden z panów zgubił gdzieś swój dowód osobisty. Podejrzewał, że dokument został w fiacie i jego przypuszczenia były słuszne. Gdy cała trójka pojawiła się w miejscu, gdzie ukryli auto, byli już tam policjanci ze Słomnik, którzy chwilę wcześniej zostali powiadomieni przez dwóch 12-latków o porzuconym w lesie aucie. W ten sposób mundurowi natknęli się na samochód, sprawców i dowód osobisty. Pech chciał, że jeden 20-latek miał też przy sobie porcję substancji odurzającej.

4. Fajtłapy z Kościeliska w zaspie

26-letni Maciej B., mieszkaniec Kościeliska i jego kompan z tej samej miejscowości - 19-letni Adam G. zostali zatrzymani po tym, jak w centrum Zakopanego napadli na turystę ze Śląska. Jeden z napastników przytrzymał ofiarę, a drugi po zadaniu kilku ciosów przeszukał mu kieszenie. Napadniętemu mężczyźnie skradziono drogi telefon komórkowy, dowód osobisty i kartę płatniczą. Sprawcy działali w dużym pośpiechu i ucieszeni łupem, oddalili się z miejsca zdarzenia. Pokrzywdzony o napadzie poinformował zakopiańskich stróżów prawa. Straty oszacował na blisko 1700 zł. Sprawcy szybko wpadli w ręce policjantów, bo nieco wcześniej zapisali się w kronikach kryminalnych Podhala próbą kradzieży...wycieczkowego autobusu w Kościelisku. Byli tak nieporadni, że ku uciesze policjantów, pojazd utknął w śnieżnej zaspie. Ze środka sprawcy zdołali wynieść jedynie narty.

5. Partaczy skok na hurtownię.

Członkowie bandy liczyli na pół miliona złotych do podziału. Wściekli się, gdy zrozumieli, że w kasie obrabowanej firmy nie było fortuny, a jedynie marne 6350 zł. Za skok z bronią karę trzech i pół roku więzienia dostali czterej sprawcy, piąty 3 lat i 8 miesięcy. Oprócz marnego zysku spotkała ich druga niemiła niespodzianka. Prokurator zarzucił im rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia w postaci broni palnej, a za to groziły im co najmniej trzy lata odsiadki. Pistolet, owszem, niektórzy widzieli, ale byli przekonani, że to tylko broń hukowa. Ubrania z napadu na hurtownię w Rząsce pod Krakowem oraz pistolet i buty ukryli w skrytce pod zderzakiem auta, którym byli na miejscu napadu. Tu znowu pech, bo po drodze do Katowic policja... zatrzymała ich do rutynowej kontroli, spisała dane wozu i kierowcy.

6. Pechowcy i trzy bankomaty

Oddalony od ściany budynku na ul. Kobierzyńskiej w Krakowie bankomat złodzieje owinęli linami, ale próba wyrwania maszyny okazała się nieskuteczna. Sprawcy doszli do przekonania, iż "niepowodzenie akcji" spowodowane było zbyt krótkimi linami. Do następnej kradzieży postanowili użyć dłuższych lin oraz samochodu o większej mocy. Tak zrobili na ul. Komandosów i podjechali vanem. Wyrwany bankomat przeciągnęli kilka ulic dalej pod pozostawionego fiata ducato, aby go tam załadować. I to się nie udało. Nie udźwignęli ponad 700 kg. Nie udało się im również otworzyć bankomatu przy użyciu łamaków i siekier. Trzecia próba też okazała się nieudana - na ul. Saskiej panowie usiłowali otworzyć skradziony bankomat, w którym było 429 tys. zł, ale celu nie osiągnęli. Tym razem próbowali przeciąć drzwi gazowym palnikiem. Jedne warstwy stali pokonali, ale kolejnych już nie i w końcu zrezygnowali. Po wpadce usłyszeli wyroki więzienia.

7. Obrabowani porwali złodzieja

Policjanci otrzymali zgłoszenie o porwaniu mężczyzny w centrum miasta. Dzwoniła kobieta twierdząc, że uprowadzono jej chłopaka przy ul. Długiej w Krakowie. Według jej relacji para szła ulicą, gdy podjechał do nich volkswagen, z którego wyskoczyli sprawcy. Mężczyźni pobili towarzysza kobiety, po czym siłą wepchnęli go do auta i odjechali. Policjanci ustalili samochód, jakim poruszali się porywacze i dane jego właściciela. Mężczyzna i jego kompan ze Skawiny zostali zatrzymani. Udało się też uwolnić porwanego.

Przy okazji wyszło na jaw, że uprowadzony mężczyzna i jego towarzyszka mają na koncie kradzież z włamaniem, której dokonali jakiś czas wcześniej w jednym z mieszkań w Skawinie. I to było powodem porwania w centrum Krakowa. Sprawą porywaczy zajął się sąd, ale kary za włamanie nie uniknął też pokrzywdzony. Ponieważ para wynajmowała pokój w jednym z krakowskich hosteli podjęto decyzję o jego przeszukaniu. W wyniku przeszukań znaleziono modem pochodzący z kradzieży z włamaniem, a w rzeczach kobiety amfetaminę. Para odpowiedziała też za rozbój na pracownicy lokalu z automatami. Sprawcy użyli wobec niej gazu łzawiącego, rabując kilka tysięcy złotych.

8. Włamał się i zasnął na łóżku właściciela

Choć wszystko było już gotowe (skradziony sprzęt spakowany do worka) włamywacza zmorzył sen. Policjanci, którzy znaleźli złodzieja w łóżku właściciela mieszkania w Krakowie, nie byli w stanie go dobudzić. Gdy 64-letni włamywacz w końcu się ocknął, nie krył zaskoczenia widokiem policjantów. Policja podejrzewała, że zmęczenie nie wzięło się znikąd - była to bowiem kolejna już zarwana nocka złodzieja, który dzień wcześniej włamał się do sąsiedniego mieszkania, skąd ukradł sprzęt warty prawie 1500 zł.

Mundurowi ustalili też, że wcześniej w centrum Krakowa 64-latek wykorzystując moment, gdy sprzątaczka wyszła z jednego z mieszkań na wynajem, dostał się do środka i zabrał sprzęt AGD, który spakował do worka. Sprzątaczka natknęła się na niego, gdy wychodził z mieszkania. Odebrała mu skradzione rzeczy, mężczyzna jednak zbiegł. Okazało się również, że mężczyzna był poszukiwany do odbycia kary za wcześniejszą kradzież z włamaniem. Mężczyzna został przewieziony do zakładu karnego, gdzie odbywa zaległą karę pozbawienia wolności. Dodatkowo usłyszał dwa zarzuty kradzieży z włamaniem w recydywie i zarzut usiłowania kradzieży. Grozi za to 15 lat pozbawienia wolności.

Gdzie naprawdę jest niebezpiecznie? Gdzie powinniście na siebie uważać? Przedstawiamy zestawienie najbardziej niebezpiecznych dzielnic w Krakowie. Sprawdź!

Oto najniebezpieczniejsze dzielnice Krakowa. Tutaj lepiej uw...

9. Włamanie do baru na basenach termalnych. Złodzieje pijani

Po krótkim pościgu policjanci zatrzymali trzy osoby, które włamały się do baru na terenie basenów termalnych „Gorący Potok” w Szaflarach i zabrały stamtąd cztery soki i Red Bulla. Trzej mężczyźni, mieszkańcy Smardowic i Krakowa, wyszarpali zamknięte na zamek drzwi, weszli do wnętrza baru i skradli cztery butelki soku oraz puszkę Red Bulla. - Zaraz po kradzieży, zauważeni przez obsługę sprawcy zaczęli uciekać, przeskoczyli przez bramki wyjściowe, wsiedli do samochodu marki BMW i odjechali.
W trakcie ucieczki włamywacze rzucali kamieniami w samochody zaparkowane na parkingu przez termami.

Policjanci przybyli na miejsce, natychmiast przekazali swoje ustalenia dyżurnemu, który w rejon basenów skierował inne patrole. Samochód, którym uciekali sprawcy został po krótkim pościgu zatrzymany wraz ze znajdującymi się w nim mężczyznami, przy rondzie w Szaflarach. Po wylegitymowaniu okazało się, że są to 31-letni mieszkaniec Smardowic oraz 24 i 42-letni mieszkańcy Krakowa. Badanie na obecność alkoholu wykazało, że mają 1,82 i 1,37 promila. Wszyscy zostali osadzeni w policyjnym areszcie do dyspozycji prokuratury.

10. Policjant i złodziej na gorącym uczynku

Policjantem jest się zawsze, nawet poza godzinami służby. W Nowym Sączu funkcjonariusz złapał złodzieja, robiąc zakupy w galerii Europa. Wiedział, że mężczyzna był już karany i ujął go na gorącym uczynku. Policjant miał wolny dzień, który chciał wykorzystać na zrobienie zakupów. W pewnej chwili zauważył w jednym ze sklepów mężczyznę, którego świetnie znał z wielu kradzieży i oszustw popełnionych na terenie Sądecczyzny. Postanowił go dyskretnie obserwować, tym bardziej, że mężczyzna nerwowo rozglądał się wokół siebie. Przeczucie go nie zawiodło, ponieważ już po chwili obserwowany chwycił za puchową kołdrę i nie płacąc wybiegł ze sklepu. Policjant bez chwili namysłu ruszył za nim.

Mężczyzna wybiegł na parking i ruszył w kierunku osiedla, gdzie został zatrzymany przez policjanta. Próbował się oswobodzić, szarpał się z funkcjonariuszem, ale nic mu to nie dało, choć podczas zatrzymania podszedł do nich inny mężczyzna, który zaczął znieważać i grozić policjantowi, by ten zaniechał zatrzymania. Jaki był finał sprawy? Pojawił się patrol, przejął mężczyzn i ostatecznie obaj usłyszeli zarzuty. 49-letni sprawca kradzieży kołdry wartej blisko 1800 zł usłyszał zarzut kradzieży, za co grozi mu do 5 lat więzienia, natomiast jego 32-letni „obrońca” usłyszał zarzut zmuszania funkcjonariusza groźbą do zaniechania czynności służbowych oraz jego znieważenia, za co grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności. Skradzioną kołdrę policjanci oddali do sklepu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska