https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

PGE Ekstraliga: Żużlowcy Unii Tarnów pozbawieni złudzeń przez Włókniarza Częstochowa

Krzysztof Kawa, (TS)
Koniec marzeń żużlowców Unii Tarnów o pozostaniu w PGE Ekstralidze. Włókniarz Częstochowa postanowił przyjąć zaproszenie na starty w sezonie 2017.

Tym samym do elity awansował zespół, który w niedawno zakończonych rozgrywkach Nice PLŻ zajął dopiero trzecie miejsce. To nie pierwsza taka sytuacja w polskim żużlu.

Chętni do jazdy w elicie byli Łotysze z Daugavpils, ale oni mimo tego, że dwa razy z rzędu wygrali I-ligowe rozgrywki, zdaniem Polskiego Związku Motorowego nie mogą ubiegać się o tytuł drużynowego mistrza Polski.

Z kolei Orzeł Łódź, który przegrał finałową rywalizację z Lokomotivem nie był zainteresowany awansem przy zielonym stoliku. W takiej sytuacji swoją szansę otrzymał Włókniarz i chętnie z niej skorzystał. To oznacza zamknięcie drogi do pozostania w PGE Ekstralidze spadkowiczowi z Tarnowa. Chyba, że... częstochowianie nie spełnią czekających ich wymagań.

Muszą bowiem założyć spółkę prawa handlowego, by zostać jednym z udziałowców Ekstraligi Żużlowej, przejść audyt organizatora rozgrywek oraz skompletować skład, co wymaga znalezienia dodatkowych sponsorów. Dwa lata temu częstochowianie stracili licencję za długi.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
b. kibic Unii
Premiowanie awansem słabiutkiego Włókniarza - to jedna strona kpiny z żużla. Drugą jest pozostanie na stołkach winowajców degradacji "jaskółek" - prezesa Sadego i trenera Barana. Obaj nieudacznicy (zresztą, tacy od początku swoich karier) postanowili być może zlikwidować tarnowski speedway do cna i są na dobrej drodze do celu. O własnym honorze i wstydzie, na próżno im przypominać.
Dołowanie Unii jest za to ważnym testem dla jej wychowanka - Kołodzieja. Na ile zechce odwdzięczyć się klubowi za godne przez lata warunki do zrobienia kariery zawodniczej i biznesowej, bo to nie podlega wątpliwości. Łatwo być lokalnym patriotą sportowym przy pełnym żłobie, ale ten pustawy weryfikuje szczerość intencji. Zwłaszcza na stare już lata startów. Oby nie zostały przekreślone dewizą p. Cegielskiego - "Byle gdzie, byle kasa...". A do sponsora z GA mam apel: zamiast utrzymywać na posadach nadętych prezesów i trenerów żużla, dofinansujcie jedynie wartościowych zawodników, także z piłki ręcznej i nożnej.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska