Starcie w Mielcu było reklamowane jako jeden z dwóch hitów tej kolejki - obok jutrzejszego pojedynku Podbeskidzia z Wartą Poznań.
- Będzie to nasz pierwszy mecz po dłuższej przerwie u siebie i na pewno zespół zrobi wszystko, żeby pokazać się z dobrej strony. Tydzień temu udało się nam dobrze rozpocząć rundę i mam nadzieję, że tą passę podtrzymamy – deklarował przed meczem opiekun Stali Mielec, Dariusz Marzec.
Początek meczu należał do gospodarzy, którzy z werwą starali się atakować bramkę drużyny z Niecieczy. Wiele konkretów jednak z tego nie wynikało, może kilka rzutów rożnych i niebezpiecznych wrzutek. Zabrakło jednak najważniejszego, czyli celnych strzałów.
Dopiero po kwadransie gry padł pierwszy, groźny strzał. Uderzenie Krystiana Getingera przeszło jednak nieco obok bramki strzeżonej przez Loskę.
Z każdą minutą optyczna przewaga Stali malała, a do głosu zaczęli dochodzić podopieczni Mariusza Lewandowskiego. Oni także mieli problemy z konkretami. Z pomocą przyszedł im dopiero arbiter oraz faulujący w polu karnym obrońca PGE Stali. Strzał z jedenastu metrów na gola zamienił Piotr Wlazło.
Mielczanie przez kilka minut byli nieco oszołomieni tym ciosem, oddając pole gościom. Bruk-Bet Termalica w tym fragmencie miała przewagę w posiadaniu piłki, to otwierało jednak możliwości do kontr dla gospodarzy.
Jedną z nich mógł wykorzystać Mateusz Mak. Dostał długie, kilkudziesięciometrowe podanie z głębi pola od Bartosza Nowaka, uderzył głową, a piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką bramki Loski.
To był właściwie ostatni ciekawy akord pierwszej połowy.
Drugą połowę mielczanie rozpoczęli z animuszem i wydawało się, że doprowadzenie do wyrównania, to tylko kwestia czasu. Najpierw bowiem groźnie uderzał Mak, którego strzał obronił Loska, a chwilę później blisko gola był Bartosz Nowak, ale znów zabrakło niewiele.
Wtedy jednak wydarzyło się to, co w pierwszej połowie, tylko trochę szybciej. Gdy tylko Stal nieco spuściła z tonu, goście ruszyli z akcją i od razu strzelili gola. Po ładnej wrzutce Wasielewskiego, dzieła zniszczenia dokończył Gutkovskis.
Po chwili mogło być już 3:0. Gutkovskis minął bramkarza Stali i posłał piłkę do pustej bramki, ale na linii w ostatniej chwili pojawił się Urbańczyk i uratował swój zespół zespół.
Jak się okazało, nie na długo. Już w 63.minucie Gergel świetnie podał w pole karne Stali do Gutkovskisa, a napastnik gości tym razem się nie pomylił i w pełnym biegu precyzyjnym strzałem pokonał Primela.
Trener Dariusz Marzec próbował pobudzić swój zespół zmianami, ale na niewiele to się zdało. Jego podopieczni dali tego dnia za mało konkretów, by myśleć o zwycięstwie. Skuteczna do bólu za to była Bruk-Bet Termalica, która zasłużenie opuściła Mielec z kompletem punktów.
PGE Stal Mielec - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Wlazło 33-karny, 0:2 Gutkovskis 57, 0:3 Gutkovskis 63.
PGE Stal: Primel – Stasik, Lisowski, Mateusz Żyro, Getinger – Mak, Urbańczyk (69 Bielak), Tomasiewicz (66 Paluchowski), Prokić (60 Dadok), Nowak – Michał Żyro. Trener Dariusz Marzec.
Nieciecza: Loska – Grabowski, Szarek, Putiwcew, Grzybek – Miković (73 Shamsin), Jovanović, Wasielewski (81 Orzechowski), Wlazło, Gergel – Gutkovskis (86 Purece). Trener Mariusz Lewandowski.
PGE Stal Mielec przegrała z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Po...
Marek Koźmiński, wiceprezes PZPN: Podkarpaciu potrzeba ekstraklasowej drużyny
