https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piąte olimpijskie koło u wozu, czyli igrzyska trzeba uznać za otwarte

Przemysław Franczak
Ceremonia otwarcia w liczbach: 3 tysiące artystów, 2694 statystów, 140 telewizyjnych kamer, 132 projektory. Ponad 40 tysięcy widzów i jeden Władimir Putin. Trzy godziny za 54 miliony dolarów. I cztery olimpijskie koła. Piąte się zepsuło i nie wyjechało razem z innymi już na samym początku spektaklu.

Otwarcie najdroższych igrzysk w dziejach skromne być nie mogło. Czy było najwspanialsze w historii, jak reklamowali je Rosjanie? Cóż, rzecz gustu. Jedni powiedzą: śmiertelnie nudne jak pozostałe, inni zachwycą się choćby imponującym rozmachem występem baletu. Był to w każdym razie mocny głos w licytacji na scenograficzny i inscenizacyjny przepych. Wpadka z początku też nie stawia ich na straconej pozycji: w końcu cztery lata temu Kanadyjczycy w Vancouver przetrwali jeszcze gorszą rzecz, gdy zepsuł im się olimpijski znicz.

W powietrzu latał olbrzymi posąg Piotra Wielkiego oraz inne inspirowane historią i sztuką Rosji gadżety w rozmiarze XXL, a także mała dziewczynka - o imieniu Ljubow, to jej śniły się tytułowe "Sny o Rosji" - którą reżyser wysłał na linie niemal pod samą kopułę hali "Fiszt".

Na ostatniej prostej pochodnię z olimpijskim ogniem niosły rosyjskie gwiazdy: tenisistka Maria Szarapowa, tyczkarka Jelena Isinbajewa, zapaśnik Aleksander Karelin i gimnastyczka Alina Kabajewa, podobno nowa narzeczona prezydenta Rosji Władimira Putina. Wcześniej spekulowano, że to ona - ma się rozumieć, że po znajomości - zapali znajdujący się w centralnym punkcie parku olimpijskiego znicz, ale zaszczyt przypadł dawnym sławom: łyżwiarce figurowej Irinie Rodninie, trzykrotnej złotej medalistce olimpijskiej, i hokejowej legendzie Władysławowi Trietiakowi.

W końcu ożyje więc martwy do tej pory park olimpijski z przyległościami, w którym wczoraj... sadzono drzewa (no, sadzono to za dużo powiedziane, wkładano do ziemi i przywiązywano sznurkami). Organizatorzy zapowiadają, że teraz dziennie będzie się tu przewijać 120 tysięcy ludzi. Po igrzyskach w tym miejscu ma powstać tor Formuły 1.

W kontekście więc poniesionych i planowanych wydatków, najbardziej symbolicznie zabrzmiał podczas ceremonii stary hit zespołu Tatu "Nas nie dogoniat", odegrany najpierw przed oficjalnym rozpoczęciem ceremonii, a potem kiedy pojawiła się reprezentacja Rosji (wszyscy w kożuchach). Rzeczywiście, pewnie nikt ich nie dogoni - chętni do wydania ponad 50 miliardów dolarów na sportową imprezę prędko się nie znajdą.

Polska ekipa weszła do hali na luzie. Roześmiana i spontaniczna. Na trybunach poszło w górę parę biało-czerwonych flag. Wielu sportowców jednak zabrakło, głównie tych mieszkających w wioskach olimpijskich w Krasnej Polanie.

- Na ceremonii otwarcia nie byłem jeszcze ani razu - wyznał Kamil Stoch, który na igrzyskach jest po raz trzeci. - Czy żałuję? Hm, to na pewno podniosła chwila, ale mam wrażenie, że to jest atrakcyjne bardziej dla widzów niż dla zawodników. To trwa kilka godzin, a pójść, żeby pomachać widzom? To marnowanie energii, tym bardziej że w sobotę mamy kwalifikacje - wyjaśniał.

Kto wie, może wybierze się na zamknięcie igrzysk. Z medalami na szyi. Wprawdzie po pierwszych treningach na normalnej skoczni wydawało się, że Stoch może mieć problem z przystosowaniem się do tego obiektu, ale już wczoraj skakał najdalej ze wszystkich. I znów wskoczył w buty głównego faworyta.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Wybrane dla Ciebie

Wisła walczy o dobre miejsce przed barażami. Bruk-Bet Termalica już świętuje, ale…

Wisła walczy o dobre miejsce przed barażami. Bruk-Bet Termalica już świętuje, ale…

Będą kolejne zmiany na drodze do Morskiego Oka. Czy zwiększą bezpieczeństwo turystów?

Będą kolejne zmiany na drodze do Morskiego Oka. Czy zwiększą bezpieczeństwo turystów?

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska