Trzeba w nim było bywać, by liczyć się w towarzyskiej elicie. Tu bowiem koncentrowało się życie kulturalne zdrojowiska, wystawiano sztuki teatralne, organizowano koncerty, odbywały się bale dobroczynne.
Na jego scenie występowali najbardziej znani ówcześni artyści - Helena Modrzejewska i Stefan Jaracz, Ludwik Solski i Juliusz Osterwa, a bywał w nim także Aleksander Zelwerowicz.
Dworek Gościnny
Solidne podwaliny pod "pieniński salon" położył w 1875 r. Józef Szalay, nie tylko zarządca rodzącego się uzdrowiska, ale również niezwykły wizjoner. Dzieła nie zdołał jednak ukończyć.
Uczyniła to za niego dopiero Polska Akademia Umiejętności, której Szalay - przed śmiercią - powierzył zarząd nad Zakładem Zdrojowym. I to PAU zawdzięczamy powstanie finezyjnego dzieła sztuki.
Dworek Gościnny, uroczyście otwarty w 1884 roku, wzniesiony został z drewna modrzewiowego. Choć przypominał filigranowy zamek z bajki, z powodu wielkiej liczby lukarn i smukłych wieżyczek, to był to na wskroś nowoczesny budynek. Budził powszechny zachwyt.
Nic więc dziwnego, że szybko stał się najbardziej rozpoznawalnym obiektem Szczawnicy. Artyści uwieczniali go na rysunkach i obrazach, a trafił również na karty ówczesnych pocztówek.
W 1909 r. właścicielem szczawnickich dóbr został hrabia Adam Stadnicki. - Kolejne lata to złote czasy uzdrowiska nad Grajcarkiem. Rozwija się gwałtownie i rozkwita - zgodnie podkreślają wszyscy historycy. Niestety, nadchodzi II wojna światowa, a po niej zmienia się ustrój. Dobra szczawnickie zostają odebrane Stadnickim i upaństwowione.
Jakby tego było mało, w 1962 r. modrzewiowy Dworek Gościnny staje w płomieniach. Z pożogi ocaleją tylko piwnice. Wydawało się, że oto nadszedł kres pięknej opowieści.
Jak Feniks z popiołów
Mija kilkadziesiąt lat, zmienia się ustrój. W 2005 r. Andrzej Mańkowski (wnuk hrabiego Adama Stadnickiego, przedwojennego właściciela Szczawnicy) i jego rodzina, odzyskują część dawnych rodowych dóbr.
Czy uda się im przywrócić blask uzdrowisku, wskrzesić z niebytu piękny Kursalon? Odbudowa niezwykłego Dworku Gościnnego rozpoczyna się trzy lata później. - Udało się nie tylko odtworzyć bryłę budowli, ale również klimat - zapewniają gospodarze uzdrowiska. - Obecnie, dzięki nowatorskim rozwiązaniom, Dworek Gościnny jest doskonałym miejscem na organizację sympozjów, konferencji i kongresów zarówno krajowych jak i zagranicznych. Tu również organizowane są eleganckie i niepowtarzalne uroczystości rodzinne - zapewniają szefowie Dworku.
Jego pięknym sercem jest wielofunkcyjny, nowocześnie wyposażony i zaaranżowany salon. W parę chwil może on zostać zamieniony w salę teatralną dla 362 osób (wyposażony jest w składane stopnie). To także idealne miejsce na wykłady i prezentacje. - Po zakończonych prelekcjach może stać się przepiękną salą balową, gdzie w otoczeniu stylowych żyrandoli, zachwycających detali oraz unikatowych dekoracji można zorganizować bankiet, koncert czy uroczystą kolację z muzyką na żywo i parkietem tanecznym - zapewniają gospodarze Dworku Gościnnego.
W Sali Głównej do uroczystej kolacji może zasiąść do 300 osób, a jest przecież jeszcze spore foyer, biblioteka z miejscem na catering, a także wydzielona strefa VIP.
Dworek Gościnny znowu więc zaczął być sercem kulturalnym uzdrowiska. Jak niegdyś, odbywają się w nim koncerty, wystawiane są sztuki teatralne, organizowane bale i imprezy. Gościli już w nim m.in. Nigel Kennedy, Jarek Śmietana, Grażyna Szapołowska, Jerzy Bończak, a także niemały przecież Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk".
Uzdrowisko rozkwita
Uzdrowisko, przywrócone w ręce dawnych właścicieli, także odzyskuje dawny blask i urok, a parki czar. W ciągu minionych kilku lat powstały nowe restauracje, hotele, wille, odrestaurowano wiele budynków.
- Kto pamięta Szczawnicę sprzed 5 lat, teraz nie pozna tego miejsca - zapewniają jego gospodarze. Jeśli ktoś nie wierzy, może sam to sprawdzić, to zaledwie 110 km od Krakowa.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+