- Wszyscy wiedzą, że Serbia to mocny zespół. Gra tam sporo doświadczonych zawodników, ale zaczynają wchodzić do składu również młodzi. Na mistrzostwach Europy w Krakowie Polska pokonała Serbów tylko jedną bramką. Białoruś robi ciągłe postępy, ma znakomitego trenera, Jurija Szewcowa, na mistrzostwach świata i Europy pokazała, że jest niewygodnym rywalem. Rumunia to w przeszłości znakomita drużyna piłki ręcznej, ostatnio nie jest na topie. Ale nie można jej lekceważyć, grają tam przecież tacy zawodnicy jak Valentin Ghionea i Dan Racotea, których znamy z Wisły Płock – mówi Dujszebajew, który na pewno poprowadzi naszą kadrę w pierwszych dwóch meczach eliminacji mistrzostw Europy, w listopadzie bieżącego roku.
Do końca listopada właśnie ma podpisany kontrakt ze Związkiem Piłki Ręcznej w Polsce. Jeśli umowa zostanie przedłużona, Dujszebajew poprowadzi zespół także w styczniowych mistrzostwach świata we Francji (w czerwcu czekają nas kwalifikacje do tej imprezy, dwumecz z Holandią) i w kolejnych meczach eliminacji do turnieju w Chorwacji, odbędą się one w maju i czerwcu 2017 roku.
- Tak daleko nie sięgam. Na razie mam na głowie polską ligę i mecze Ligi Mistrzów z Flensburgiem. O kadrze zacznę myśleć 5 czerwca, przed meczami z Holandią. Potem będą igrzyska olimpijskie, do eliminacji mistrzostw Europy wiele się wydarzy – mówi selekcjoner, który nie podjął się oceny, czy Polacy w czwartkowym losowaniu trafili do najmocniejszej grupy. – Jeszcze tego nie analizowałem, nie miałem czasu – dodał.