- Uzyskał Pan prowadzenie dla „Brązowych” ładnym strzałem.
- Nie miałem do kogo zagrać, dlatego podjąłem decyzję, że uderzę na bramkę. Padł gol, z którego bardzo się cieszę, bo długo (od 13 maja 2017 roku - przyp.) na niego czekałem. W końcu się to udało. Dawno nie strzelałem bramek, zdobywałem je jedynie w sparingach. Mam nadzieję, że teraz otworzyłem worek z moimi golami.
- Przy stanie 1:0 mógł się Pan pokusić o drugie trafienie…
- Niestety, boisko było takie, jakie było, piłka troszkę mi uciekła, zdecydowałem się ograć obrońcę, ale mi się nie udało, Najważniejsze jest jednak to, że odnieśliśmy zwycięstwo.
- Miał Pan także asystę przy #czwartej bramce.
- Piłkę mi podał młody chłopak (18-letni Marcin Kołton - przyp.), który zaliczył debiut w drugiej lidze. Cieszę się, że mnie widział i dograł piłkę, a ją podałem Tomaszowi Ogarowi.
- Wynik mógłby sugerować waszą łatwą wygraną, tymczasem zapewniliście ją sobie dopiero w ostatnich minutach meczu.
- Mecz nam się dobrze ułożył, strzeliliśmy bramkę na 1:0, a po przerwie dołożyliśmy drugą. Szkoda, że potem straciliśmy gola, ale udowodniliśmy, iż jesteśmy drużyną, że walczymy na boisku. W końcówce meczu zdobyliśmy trzecią i czwartą bramkę, co pokazuje, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu i nikomu nie odpuścimy.
- W kilku meczach wystąpił Pan - nominalny boczny pomocnik - w ataku. Jak się Pan czuł w nowej roli?
- Zawsze byłem łączony z grą w przodzie. Jest mi obojętne, czy gram na lewej lub prawej stronie pomocy, czy w ataku. W Cracovii byłem próbowany nawet na prawej obronie. Trener (Mirosław Hajdo - przyp.) mi zaufał i przesunął mnie do przodu. Wiadomo, że chciałbym bramek strzelać jak najwięcej, bo pomocnik i napastnik od tego są. Jestem zawodnikiem, który cały czas lubi być „pod grą”, wygrywać pojedynki i dogrywać piłkę kolegom z drużyny.
- Gdy Garbarnia zajmowała piąte miejsce w tabeli, niektórym jej kibicom zaświtała zapewne myśl o włączeniu się przez nią do walki o awans. Później, gdy spadła na jedenaste miejsce w tabeli, musieli się oni bardziej martwić o jej ligowy byt.
- Dobrze zaczęliśmy sezon, potem przydarzyła się nam seria dziewięciu spotkań bez zwycięstwa, w końcu zaczęliśmy wygrywać. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Teraz czeka nas wyjazd do Wejherowa. Pojedziemy tam pozytywnie nastawieniu po dwóch kolejnych wygranych. Mamy nadzieję, że będzie trzecia, że będziemy się piąć w tabeli, bo w tej lidze można wygrać z każdym przeciwnikiem. Potrzebna jest tylko duża determinacja na boisku i włożenie w grę serca.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska