Gospodarze zajmują jedenastą lokatę i bronią się przed spadkiem. Mają trzy atuty - prezentują równą formę w ostatnich meczach (cztery zwycięstwach w pięciu grach), posiadają w składzie wicekróla strzelców grupy Macieja Stróżaka (17 bramek) i dysponują... fatalnym boiskiem.
- Jest katastrofalne. Może ciut lepsze niż ma Łysica w Bodzentynie, ale w tragicznym stanie - zaznacza trener garbarzy Mirosław Hajdo. I dodaje: - Nam się lepiej gra na dobrze przygotowanej murawie, takiej jak na przykład w Ostrowcu Świętokrzyskim, mimo że w meczu z KSZO padał deszcz.
Garbarnia w dwóch ostatnich, szlagierowych spotkaniach, z KSZO (0:0) i u siebie z Podhalem Nowy Targ (2:0), zdobyła cztery punkty, ma pięć „oczek” przewagi nad tym pierwszym zespołem, ale trener Hajdo jak zwykle tonuje pojawiające się nastroje hurraoptymizmu.
- Chodzimy po ziemi. Na razie mamy gwarancję awansu do reorganizowanej III ligi. W niedzielę czeka nas bardzo trudny mecz. Gospodarze są przyzwyczajeni do gry na swym boisku, dobrze wyprowadzają kontry – podkreśla krakowski szkoleniowiec.
W ekipie lidera na pewno zabraknie pauzującego za kartki Petara Borovicanina i mającego problemy z... okiem Marcina Siedlarza. Chory na anginę był ostatnio Dariusz Łukasik, a w meczu z Podhalem urazu łydki doznał Krzysztof Kalemba. Decyzja, czy znajdą się w kadrze meczowej, zapadnie w sobotę.