- Można już mówić o swoistej specjalizacji naszych pograniczników w "ujawnianiu" trefnych aut - mówi major Krzysztof Kowalczyk, rzecznik komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu. - Złodzieje liczyli, że na naszej południowej granicy czujność, jeśli chodzi o przemyt kradzionych aut, będzie osłabiona. I pomylili się.
W ostatnich dniach piwniczańscy strażnicy graniczni, na podstawie informacji przekazanej z placówki w Zgorzelcu, zatrzymali w Nowym Sączu samochód BME 3 z 2007 roku o szacunkowej wartości 70 tys. zł. Jak ustalono, pojazd prawdopodobnie zarejestrowano na terytorium naszego kraju na podstawie sfałszowanego dowodu rejestracyjnego, który widnieje w bazie SIS jako utracony w Niemczech. Ponadto istnieje podejrzenie przerobienia znaków identyfikacyjnych pola numerowego VIN.
- Właściciel pojazdu został przesłuchany w charakterze świadka na okoliczność kupna pojazdu - opowiada major Kowalczyk. - W związku z możliwością popełnienia przestępstwa dalsze czynności procesowe będą prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.
Funkcjonariusz KO SG podkreśla, że pojazdy, co do których istnieje podejrzenie , że są kradzione, będą sprawdzane nie tylko na terenie przygranicznym.
Skandaliczna obsługa kibiców - Wisła Kraków przeprasza - przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!