

Tomasz Jażdżyński, współudziałowiec Wisły Kraków SA: - Obecna działalność klubu się bilansuje i są zyski. Ale zyski na poziomie 5 mln zł rocznie, to za mało, by pozbyć się długu, który narósł przez ostatnie kilkanaście lat.

Długi Wisły wynoszą ok. 80 mln zł. Ponad 45 mln zł z tych pieniędzy to dług długoterminowy, niewymagalny, który wcześniej piłkarska spółka była dłużna Tele-Fonice, a teraz Towarzystwu Sportowemu Wisła, które kupiło klub wraz z długami. Realne zobowiązania do spłacenia wynoszą ok. 35 mln zł. Z tego ok. 20 mln zł klub powinien spłacić w ciągu najbliższych dwóch lat.

Wisła ma m.in. do spłacenia:
2,5 + 2 mln zł - to pieniądze, które mają trafić do Tele-Foniki (TS Wisła kupując piłkarską spółkę od Tele-Foniki miało zapłacić za akcje. TS Wisła zabezpieczyła jednak te pieniądze na zasadzie cesji - są one ściągane ze środków, jakie piłkarska spółka otrzymuje od Ekstraklasy SA za prawa do transmisji meczów. Wisła SA spłaca więc dług TS Wisła. Natomiast ramach spłaty 2,5 mln zł długu Tele-Fonika dostała od 2016 r. do dyspozycji trzy loże i 30 miejsc na loży prezydenckiej na 10 lat.);
5,7 mln zł - zobowiązania wobec gminy Kraków;
1,7 mln zł - długi związane z umowami handlowymi;
3 mln zł - pożyczki indywidualne;
4 mln zł – pożyczka z początku roku na ratowanie klubu udzielona przez Jakuba Błaszczykowskiego, Jarosława Królewskiego i Tomasza Jażdżyńskiego.