Dla krakowskiej ekipy mecz z Lowlanders był debiutem w ligowych rozgrywkach. "Królowie" powstali w sierpniu 2012 roku łącząc pod swoimi skrzydłami byłych zawodników poprzednio działających w naszym mieście drużyn Tigers i Knights.
Początek spotkanie należał do gości i - jak się później okazało - miał on decydujące znaczenie na końcowy rezultat spotkania. Już w swojej pierwszej serii ofensywnej goście zdobyli przyłożenie, którego autorem był Michał Maksimowicz (za jeden punkt skutecznie podwyższył Artur Zalewski). Chwilę później niecelne podanie rozgrywającego Kings Grzegorza Gofronia przechwycił zawodnik drugiej linii obrony Białostoczan Tomasz Żukowski, po czym skutecznie wrócił w pole punktowe "Królów" wyprowadzając swój zespół na trzynastopunktowe prowadzenie. Wynik 0:13 utrzymał się do przerwy - w poczynaniach Kings zauważalny był brak zgrania w formacji ataku i brak konsekwencji w grze w obronie.
W drugiej połowie obejrzeliśmy zupełnie inny obraz gry - Krakowianie wspomagani przez ponad półtysięczną publiczność wywierali stałą presję na rozgrywającym rywali, aż 6 razy (w sumie 8 razy w ciągu całego spotkania) powalając go przed linią wznowienia akcji, co powodowało, że atak Lowlanders nie funkcjonował tak, jak w pierwszej połowie. Jednocześnie atak - prowadzony tym razem przez młodego Michała Dybowicza - zaczął zdobywać jardy, czego konsekwencją było zdobyte na minutę przed końcem spotkania przyłożenie Piotra Kozuba, do którego skutecznie podawał Dybowicz, popisując się następnie udanym podwyższeniem za dwa punkty co ustaliło wynik spotkania na 8:13.
Mimo porażki Kings mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość - w starciu z rutynowanym, wyżej notowanym zespołem, który uważany jest za faworyta do zwycięstwa w całych rozgrywkach, pokazali się z dobrej strony stawiając zaciekły opór, a momentami nawet dominując.
Kolejne spotkanie Kraków Kings rozegrają 11 maja na obiekcie Juvenii w Krakowie podejmą ekipę Mustangs Płock.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
