https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po Krakowie będą biegać konie naszpikowane elektroniką

Anna Agaciak, M. Satała
Adam Wojnar
Krakowski magistrat chce, aby wszystkie konie ciągnące dorożki po Rynku Głównym miały wszczepione podskórnie elektroniczne identyfikatory. Chipy miałyby od Nowego Roku ułatwić identyfikację zwierząt.

- Dzięki nim w kilka sekund strażnik miejski lub pracownik urzędu miasta oceni, czy dany koń to zwierzę zgłoszone do pracy w Rynku przez dorożkarza i posiadające aktualne badania weterynaryjne - wyjaśnia Tadeusz Czarny, dyrektor wydziału spraw administracyjnych Urzędu Miasta Krakowa.
Dyrektor przyznaje, że pomysł pojawił się, gdy dotarły do niego pogłoski, jakoby konie na krakowskim Rynku wytrzymywały tylko rok i padały z przepracowania. - Nie wierzę w takie sytuacje, a chipy pomogą nam to zweryfikować - stwierdził.

Chipy mają być zakładane na koszt dorożkarzy. Jak zapewnia dyrektor Czarny, zabieg trwa sekundę i jest bezbolesny. - To identyczne chipy, jakie zakłada się psom - wyjaśnia. Według Doroty Dąbrowskiej z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami chipy to fantastyczny sposób, aby sprawdzić, czy na Rynku pracuje zdrowy, zdolny do pracy koń.

Opracowywanie nowych zasad postoju i przejazdów dorożek urzędnicy rozpoczęli po kilku wypadkach z udziałem koni, jakie miały miejsce w tym sezonie w Rynku.

Podczas kontroli KTOZ-u stwierdził zasłabnięcia koni stojących w pełnym słońcu. Odkryto też kilka przypadków fatalnych warunków, w jakich zwierzęta są przetrzymywane po pracy. To wywołało oburzenie opinii publicznej, tym bardziej, że w tym czasie zdarzyła się także śmierć konia pod Morskim Okiem.

W tej sytuacji magistrat zakazał zaprzęgania do dorożek ogierów, a także koni młodszych niż 5-letnie. Urzędnicy ustalili też, że przy jednym wozie muszą pracować dwie osoby: woźnica a także tzw. pełnoletni luzak do pomocy. Konie mają poruszać się tylko stępem, a dodatkowo przed sezonem wszystkie zwierzęta muszą przechodzić badania prowadzone przez służby weterynaryjne. Dorożkarze nie są zachwyceni nowym pomysłem urzędników? - Znów miasto chce nas obarczyć dodatkowymi kosztami - irytuje się dorożkarz, który chce zostać anonimowy. - To nic nie da, bo przecież chip nie powie, czy zwierzę jest zdrowe.

- Mnie to nie przeszkadza, choć uważam całą operację za niepotrzebną - twierdzi Ryszard Klimowski, szef Stowarzyszenia Dorożkarzy Krakowskich. - Konie mają już paszporty, w których jest dokładny opis zwierzęcia i, aby je zidentyfikować, nie trzeba specjalnego fachowca. Ale żyjemy z wożenia turystów, musimy dostosować się do wymogów, których z roku na rok przybywa - dodaje.
Chipowanie jednego konia kosztuje 70 zł. Będzie ono jednym z warunków otrzymania przez dorożkarzy pozwolenia na postój i przejazdy przez Rynek. Nowy przepis ma obowiązywać od 2010 roku.

Wybrane dla Ciebie

Poważny wypadek w Czerwiennem. Ciężarówka zderzyła się z autem osobowym.

Poważny wypadek w Czerwiennem. Ciężarówka zderzyła się z autem osobowym.

Niecodzienny gość pojawił się na ulicach Gminy Sułkowice.  Może być niebezpieczny

Niecodzienny gość pojawił się na ulicach Gminy Sułkowice. Może być niebezpieczny

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska