https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znany youtuber proponuje rozwiązanie dla Krakowa, które doskonale sprawdza się w Indiach. "To może stać się modne"

Aleksandra Łabędź
Przez Świat na Fazie/zrzut youtube
Znany youtuber i podróżnik Dawid Fazowski, który od lat tworzy kanał "Przez Świat na Fazie" udał się w kolejną podróż. Tym razem do Indii. I to właśnie tam, przechadzając się ulicami Bombaju dostrzegł rozwiązanie, które jego zdaniem świetnie mogłoby się sprawdzić... w Krakowie!

Kim jest Dawid Fazowski i dlaczego stał się znany?

Przez Świat na Fazie to jeden z najpopularniejszych polskich podróżniczych kanałów na Youtube. Subskrybuje go ponad 550 tysięcy internautów. Jego autor, Dawid Fazowski "Faza" z Żor, w kilka lat zwiedził ponad sto państw na całym świecie. Fazowski podróżuje niewielkim kosztem, na własnych warunkach i właśnie to sprawia, że widzowie uwielbiają jego filmy. Metoda podróży "na stopa", która powoli przestaje się sprawdzać, w jego wydaniu, nadal ma się dobrze.

Na kilka długich miesięcy Fazowski zrezygnował z podróżowania na rzecz prowadzenia swojego wymarzonego biznesu, czyli ośrodka wypoczynkowego "Fazolandia" w Zwardoniu. Po dwóch latach prowadzenia pensjonatu w Beskidach, youtuber podjął trudną decyzję o sprzedaży biznesu. Dla jego widzów nie była to jednak aż tak zła wiadomość, ponieważ wiązała się z obietnicą, że Fazowski wróci do nagrywania filmów ze swoich egzotycznych podróży.

Zaledwie kilka dni temu, 9 marca opublikował film pt.: "Pierwszy dzień w Indiach".

- To jest piękny moment... moment na który czekałem od bardzo bardzo dawna! Musiałem poukładać sobie w życiu by wyjechać w podróż z czystą głową i szczerą chęcią, by cieszyć się każdą sekundą spędzoną w trasie. Tak też było, choć wybrałem ciężki kierunek jak na chęć cieszenia się z podróży haah! Ale jak było, okaże się w najbliższych tygodniach - czytamy w opisie jego ostatniego filmu.

Pojechał do Indii i tam znalazł inspirację dla Krakowa

Dawid Fazowski podróżując po Indiach, a dokładniej po stolicy indyjskiego stanu Maharasztra, czyli Bombaju zaczerpnął pewną inspirację dla Krakowa. Otóż przechodząc przez jedną z bardziej ruchliwych ulic, nagle zauważył... dorożkę. Cóż w tym dziwnego? Była to dorożka bez koni. Dorożka (najprawdopodobniej) spalinowa.

Fazę tak zachwycił ten widok, że aż podbiegł do pojazdu, by nagrać go swoim widzom z bliska. Jego pierwsza myśl momentalnie skierowała się ku stolicy Małopolski.

- Kraków! Bryczka, ale zamiast koni jest spalinowa. Ale nie ma problemu, żeby była też bryczką elektryczną. Zróbcie takie bryczki elektryczne! Jak widać - można - krzyknął.

Youtuber powiedział również, że pomysł elektrycznych dorożek ma szasnę się sprawdzić, ponieważ nie każdy chce, by dorożka była napędzana akurat siłą mięśni zwierząt.

- To może stać się modne - dodał.

Znany podróżnik wskazał też na pewien problem Krakowa, który jego zdaniem jest wyjątkowo drażliwy.

- W centrum Krakowa po prostu śmierdzi od koni. Takie jest moje zdanie. Rynek krakowski czasem pod względem zapachów w niektórych miejscach, gdzie konie przechodzą, przypomina Indie. Więc może weźmy przykład z Indii i zróbmy takie coś - mówił.

Taki pomysł w Krakowie już kiedyś się pojawił

Dokładnie rok temu, pod koniec lutego 2024 r. podczas trwania kampanii w wyborach prezydenckich w Krakowie, podobny pomysł przestawił jeden z kandydatów - Stanisław Mazur.

- Kraków cywilizacyjnie już dojrzał do tego, by przestać traktować żywe zwierzęta jako wypełnienie widokówek. Miarą cywilizowanego społeczeństwa jest to, że nie wykorzystuje słabszych stworzeń do zapewnienia własnej satysfakcji - mówił 29 lutego ub. roku, Stanisław Mazur, który ubiegał się o fotel prezydenta Krakowa.

Mazur przywoływał także przykład Wiednia, gdzie od 2019 roku miasto wspiera finansowo dorożkarzy, którzy zdecydują się na wymianę powozu na elektryczny, ładowany z miejskich ładowarek.

- Trzecia dekada XXI wieku to czas, by rozsądnie odpowiedzieć na pytanie, czy w imię pewnej symboliki i satysfakcji turystów, gotowi jesteśmy skazywać zwierzęta na cierpienie. Podobnie jak inni kandydaci, otrzymałem od Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt jednoznaczne pytanie, czy jako prezydent byłbym skłonny podjąć decyzję o likwidacji dorożek. Spotkałem się z przedstawicielami stowarzyszenia i po rozmowie z nimi mogę śmiało zadeklarować, że popieram ten postulat - mówił przed rokiem Mazur.

Jak dalej tłumaczył: - Staram się rozumieć argument o tym, że dorożki stały się jednym z symboli Krakowa. Ale były także ikoniczne dla Londynu, Barcelony, Toronto, Rzymu, Paryża czy ostatnio Pragi. We wszystkich tych miastach obowiązuje już zakaz świadczenia usług powozów konnych. Miarą cywilizacji jest to, że nie wykorzystuje słabszych stworzeń do własnej satysfakcji. Wierzę, że Kraków cywilizacyjnie już także dojrzał do tego, by przestać traktować żywe zwierzęta jako wypełnienie widokówek - dodawał.

mat. prasowe

Podczas briefingu Stanisław Mazur trzymał w rękach planszę prezentującą obraz elektrycznej dorożki krakowskiej, wygenerowany przez sztuczną inteligencję.

Jak dodawał: - Nie wyobrażam sobie wprowadzenia zakazu z dnia na dzień i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której przewoźnicy zostają bez pomocy. Należy rozważyć rekompensaty finansowe, szkolenia, programy przekwalifikowania zawodowego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska