https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po tym jak Grzegórzki zostały zabetonowane, urzędnicy zamierzają chronić tam zieleń

Piotr Tymczak
Krakowscy urzędnicy przystąpili do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru "Grzegórzki - Centrum". Mieszkańcy tej dzielnicy zwracają uwagę, że nie za bardzo jest już co tam chronić, bo ten teren został mocno zabudowany.
Krakowscy urzędnicy przystąpili do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru "Grzegórzki - Centrum". Mieszkańcy tej dzielnicy zwracają uwagę, że nie za bardzo jest już co tam chronić, bo ten teren został mocno zabudowany. Marcin Banasik
Kraków przystąpił do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru "Grzegórzki - Centrum". Mieszkańcy tej dzielnicy zwracają uwagę, że taki dokument powinien obowiązywać od dawna i zostać wprowadzony co najmniej kilka lat temu, kiedy jeszcze można było tam ochronić wiele zielonych terenów.

W urzędzie podkreślają, że celem sporządzenia planu "Grzegórzki - Centrum" jest m.in. ochrona istniejącego układu urbanistycznego, kształtowania nowej zabudowy, stworzenie warunków do zapewnienia właściwej obsługi komunikacyjnej oraz ochrona istniejących terenów zieleni przed zabudową.

- Znam każde wycięte drzewo w tej dzielnicy. W związku z budową bloków zlikwidowano tu w ostatnich latach wiele cennych, starych drzew. Kilka lat temu uchwalano plan zagospodarowania, ale tylko dla części Grzegórzek, obejmujący tereny w rejonie ulicy Skrzatów. Wtedy wnioskowaliśmy o poszerzenie granic tego planu, aby ochronić tereny przylegające do Parku Grzegórzeckiego. To był jeszcze czas, kiedy na działkach przyległych były drzewa. Później deweloperzy otrzymali zgody na budowę bloków i w związku z inwestycjami wycięto wszystkie drzewa. Ostatnie wycinki prowadzono jeszcze pod koniec tego roku - komentuje Monika Firlej ze Stowarzyszenia Zielone Grzegórzki, radna Dzielnicy II.

Podkreśla, że podobnie było z zadrzewioną działką przy rondzie Grzegórzeckim, gdzie zapowiadano budowę Nowego Ratusza Urzędu Marszałkowskiego (w miejscu wyburzonej przychodni zdrowia). Zmieniły się władze w województwie, koalicję PO i PSL zastąpił PiS i nowi włodarze stwierdzili, że budowa ratusza od początku była nietrafionym pomysłem, nieopłacalnym przedsięwzięciem. Teraz jest plan, że stanie tam przychodnia.

- Teren przy rondzie Grzegórzeckim jednak wykarczowano. Teraz po tym wszystkim ma być uchwalany plan zagospodarowania – o kilka lat za późno. Zdecydowanie popieram uchwalanie planów zagospodarowania przestrzennego, ale to powinno być oparte to na analizach potencjału terenu i strategii na rozwój miasta. O tym, że Grzegórzki rozwijają się bardzo intensywnie, było już wiadomo przynajmniej kilka lat temu– dodaje Monika Firlej.

Chcą chronić działki oraz drzewa i krzewy towarzyszące istniejącej zabudowie

Co na to urzędnicy? W magistracie tłumaczą się "odrębnymi przepisami", nadmiarem pracy i ograniczonymi możliwościami kadrowymi.

- Na wybór obszarów miasta, wskazanych w ostatnich latach w pierwszej kolejności do objęcia planami, znaczenie miały m.in. przepisy odrębne – np. obowiązek sporządzenia miejscowych planów w obszarze planu generalnego lotniska. Działania te wpłynęły znacząco na planowany wcześniej harmonogram prac nad nowymi planami miejscowymi. Ponadto wpływ na realizację nowych przystąpień miały uchwały kierunkowe Rady Miasta Krakowa, wskazujące na potrzebę przeprowadzenia analiz zasadności przystąpienia do prac nad planami dla różnych obszarów miasta - wyjaśniają w magistracie. - Z uwagi na ograniczone możliwości kadrowe – pozwalające na jednoczesne sporządzanie ok. 50 projektów planów - przystąpienia do prac nad nowymi planami odbywają się sukcesywnie, w miarę finalizowania prac nad dotychczas procedowanymi projektami - dodają.

W urzędzie przekonują, że jeżeli chodzi o zieleń, to na Grzegórzkach jest jeszcze co chronić. - Występujące w obszarze objętym granicami planu tereny zieleni ograniczają się do zieleni towarzyszącej istniejącej zabudowie oraz istniejącym ciągom komunikacyjnym - informują w magistracie. - Ponadto w sąsiedztwie sądów zlokalizowany jest Rodzinny Ogród Działkowy „Grzegórzki”, o powierzchni około 3 ha, dla którego w Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Krakowa zawarto wskazanie: "Istniejące Rodzinne Ogrody Działkowe do utrzymania w formie zieleni urządzonej" - dodają.

Superściema zamiast zieleni

Mieszkańcy Grzegórzek od lat alarmowali, że na terenie tej dzielnicy zbyt często drzewa zastępują kolejne bloki, osiedla, a miasto nie nadąża z tworzeniem oaz zieleni. Nie mogą się tam doczekać zapowiadanej Superścieżki z zielenią między rondami Mogilskim i Grzegórzeckim (po wschodniej stronie al. Powstania Warszawskiego). Teraz krakowianie komentują, że zamiast superścieżki mamy superściemę.

Mieszkańcy czekają też na Park Grzegórzecki pomiędzy ulicami Zieleniewskiego, Skrzatów i Bulwarem Kurlandzkim. Po uchwaleniu przyszłorocznego budżetu Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie poinformował, że na mapie miasta w 2023 r. pojawi się Park Grzegórzecki.

W przyszłym roku ma być gotowa linia tramwajowa do Górki Nar...

Miejscem z zielenią, które mogło być magnesem dla mieszkańców miało też być Centrum Muzyki na Grzegórzkach z przestrzenią parkową.

Centrum Muzyki miało być wspólną inwestycją miasta i władz województwa. Projekt dotyczy rewitalizacji terenu byłej jednostki wojskowej, w południowej części Grzegórzek. Gmina Kraków ostatecznie zdecydowała się na budowę swojego Centrum Muzyki w Cichym Kąciku. Z kolei władze województwa uznały, że projektu na Grzegórzkach nie porzucą, przekonując, że jest szansa na uzyskanie finansowania dla inwestycji z Krajowego Planu Odbudowy.

Duże zmiany dla konsumentów od 2023 r. Część trafi do szarej strefy

od 16 lat
Wideo

Komentarze 17

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

z
zygmunt59
Kraków zarabia na turystyce. To nie miejsce na wieżowce. Warszawy z Krakowa nigdy nie zrobicie a może się za chwilę zrobić jak z Łodzią. Rocznie po 15 tys osób się wyprowadza. Kraków to historyczne miasto z dużą ilością zabytków to nie miejsce na betonowce kolosy. Ma renomę w świecie. Za wszelką cenę należy utrzymać zabytkową panoramę miasta. Szkoda że ludzie któryck Krakusi wybrali do stania na straży zachowania duszy miasta pozwalają na bezsensowne betonowanie przestrzeni. Za 3 dekady nie odróżnimy Krakowa od Kiszyniowa
w
wspólnota mieszkańców KR
Urzędnicy którzy pozwolili zabetonować Kraków wysokimi budynkami które na zawsze zniszczyły zabytkową panoramę starego miasta musza lię lidzyć z tym że po zmianie władzy stracą pracę! Mieszkańcy królewskiego miasta mają dość kryminnogennych praktyk deweloperów.
e
emeryt
To betonowanie każdego skrawka zieleni musi się skończyć. Może miasto z wieżowcami ładnie wygląda w filmach ale żyć między betonowymi molochami bez zieleni nie da się.
G
Gość
27 grudnia, 11:18, grzeg:

Nudzi mnie już ta rytualna gadanina o tzw. betonowaniu. Mamy do czynienia z rozwojem i modernizacją miasta. czy to tak trudno zrozumieć?

27 grudnia, 8:03, Gość:

Jeśli to ma być „rozwój” — to jest to rozwój wyjątkowo chaotyczny i nieharmonijny, bo np. nieuwzględniający faktu, że istniejąca infrastruktura może nie wytrzymać. Np. istniejące drogi — które przecież nie są z gumy — nie pomieszczą stale rosnącej liczby pojazdów (i tu łatwo się domyślić, skąd bierze się ten długoletni już nacisk na „roweryzację” Krakowa; rządzący miastem po prostu chcą „zjeść ciastko i mieć ciastko”).

Poza tym rozwój miasta opłaca się mieszkańcom wtedy, gdy odbywa się z uzwględnieniem ICH potrzeb — a nie z uwzględnieniem potrzevb wielkich korporacji (Cisco, Google itd.), które uwiły sobie w Krakowie ciepłe gniazdko i robią tu, co im się żywnie podoba (z aprobatą tzw. „włodarzy” miasta).

Wyjaśniając: nie, interesy tych korporacji oraz intyeresy mieszkańców NIE SĄ zbieżne w pełnym zakresie. Na przykład: owszem, mieszkańcy mają interes w tym, żeby móc wybierać w ofertach pracy — natomiast już nie mają ŻADNEGO interesu w tym, aby zaludniać im miasto hordami imigrantów już nie tylko z Podkarpacia, ale wręcz z Pakistanu, dajmy na to.

Można na ten temat jeszcze długo — ale pod warunkiem, że słuchacz rozumie, co się do niego mówi, zaś z pisaniny osoby podpisującej się „grzeg” jasno wynika, że — jak w piosence Skowrońskiego — jest to osoba „ciesząca się byle czym”. Że mianowicie w okolicy 101. hotel zostanie postawiony na (dotychczas) czyimś trawniku. Dla „grzega” to jest „rozwój” — a z każdego „rozwoju” można się tylko cieszyć, jasne.

27 grudnia, 15:07, grzeg:

Czy myślisz, że mnie obraziłeś tymi lichymi złośliwościami? Rozczaruję cię - nie, w ogóle nie, jestem, mówiąc z pewną dumą, ponad to.

A teraz dodatkowo kilka słów. Nie wiem, czy ty, ale ja dobrze znam Grzegórzki od wielu lati chętnie powtórzę, ze tam, gdzie kiedyś był właśnie brudny, ponury chaos, mamy do czynienia z ogólnie mówiąc rozsądnym, pożytecznym rozwojem. Czy idealnym? Zapewne nie, zapewne jakieś architektoniczne i urbanistyczne rozwiązania mogły być trafniejsze. Ogólna zmiana jest tednak zdecydowanie na lepsze. Co do tego nie mam wątpliwości.

27 grudnia, 10:12, Gość:

Czy myślisz, że w ogóle próbowałem cię obrazić tymi — jak to wdzięcznie określiłeś — „lichymi złośliwościami”? Rozczaruję cię — nie, w ogóle nie, jestem, mówiąc z pewną dumą, ponad to. Mam ciekawsze rzeczy do roboty.

Reszta twojego komentarza niewarta jest odpowiedzi — zwyczajne u „grzega” klaskanie deweloperom, cokolwiek zrobią. Nie spodziewałem się po „grzegu” niczego innego.

27 grudnia, 19:17, grzeg:

Pamiętasz "starą" Gęsią? Tęsknisz za nią? Ot tak, tylko jeden przykład.

Życzę trzeźwiejszego oglądu realnej rzeczywistości.

ad 1. Pamiętasz Krowoderską? Ot, taki jeden przykład, że tzw. (zbyt uprzejmie) „deweloperzy” robią w Krakowie dosłownie co i gdzie zechcą, nie ograniczając się do jednej Gęsiej. Nie oglądając się na nic, oprócz swego zysku (no i żeby było „zgodnie z prawem”, aby potem nikt za d… nie chwycił).

ad 2. „Medice, cura te ipsum”.

g
grzeg
27 grudnia, 11:18, grzeg:

Nudzi mnie już ta rytualna gadanina o tzw. betonowaniu. Mamy do czynienia z rozwojem i modernizacją miasta. czy to tak trudno zrozumieć?

27 grudnia, 8:03, Gość:

Jeśli to ma być „rozwój” — to jest to rozwój wyjątkowo chaotyczny i nieharmonijny, bo np. nieuwzględniający faktu, że istniejąca infrastruktura może nie wytrzymać. Np. istniejące drogi — które przecież nie są z gumy — nie pomieszczą stale rosnącej liczby pojazdów (i tu łatwo się domyślić, skąd bierze się ten długoletni już nacisk na „roweryzację” Krakowa; rządzący miastem po prostu chcą „zjeść ciastko i mieć ciastko”).

Poza tym rozwój miasta opłaca się mieszkańcom wtedy, gdy odbywa się z uzwględnieniem ICH potrzeb — a nie z uwzględnieniem potrzevb wielkich korporacji (Cisco, Google itd.), które uwiły sobie w Krakowie ciepłe gniazdko i robią tu, co im się żywnie podoba (z aprobatą tzw. „włodarzy” miasta).

Wyjaśniając: nie, interesy tych korporacji oraz intyeresy mieszkańców NIE SĄ zbieżne w pełnym zakresie. Na przykład: owszem, mieszkańcy mają interes w tym, żeby móc wybierać w ofertach pracy — natomiast już nie mają ŻADNEGO interesu w tym, aby zaludniać im miasto hordami imigrantów już nie tylko z Podkarpacia, ale wręcz z Pakistanu, dajmy na to.

Można na ten temat jeszcze długo — ale pod warunkiem, że słuchacz rozumie, co się do niego mówi, zaś z pisaniny osoby podpisującej się „grzeg” jasno wynika, że — jak w piosence Skowrońskiego — jest to osoba „ciesząca się byle czym”. Że mianowicie w okolicy 101. hotel zostanie postawiony na (dotychczas) czyimś trawniku. Dla „grzega” to jest „rozwój” — a z każdego „rozwoju” można się tylko cieszyć, jasne.

27 grudnia, 15:07, grzeg:

Czy myślisz, że mnie obraziłeś tymi lichymi złośliwościami? Rozczaruję cię - nie, w ogóle nie, jestem, mówiąc z pewną dumą, ponad to.

A teraz dodatkowo kilka słów. Nie wiem, czy ty, ale ja dobrze znam Grzegórzki od wielu lati chętnie powtórzę, ze tam, gdzie kiedyś był właśnie brudny, ponury chaos, mamy do czynienia z ogólnie mówiąc rozsądnym, pożytecznym rozwojem. Czy idealnym? Zapewne nie, zapewne jakieś architektoniczne i urbanistyczne rozwiązania mogły być trafniejsze. Ogólna zmiana jest tednak zdecydowanie na lepsze. Co do tego nie mam wątpliwości.

27 grudnia, 10:12, Gość:

Czy myślisz, że w ogóle próbowałem cię obrazić tymi — jak to wdzięcznie określiłeś — „lichymi złośliwościami”? Rozczaruję cię — nie, w ogóle nie, jestem, mówiąc z pewną dumą, ponad to. Mam ciekawsze rzeczy do roboty.

Reszta twojego komentarza niewarta jest odpowiedzi — zwyczajne u „grzega” klaskanie deweloperom, cokolwiek zrobią. Nie spodziewałem się po „grzegu” niczego innego.

Pamiętasz "starą" Gęsią? Tęsknisz za nią? Ot tak, tylko jeden przykład.

Życzę trzeźwiejszego oglądu realnej rzeczywistości.

G
Gość
27 grudnia, 10:35, Zbigniew Rusek:

To betonowanie to granda, podobnie jak wyburzenie przychodni. Urzad mareszałkowski powinien być przeniesiony z Krakowa do Tarnowa i tam powinni się przeprowadzić urzędnicy wraz z rodzinami i ich samochodami. Tarnów się wyludnia, natomiast Kraków jest przeludniony, więc takie przesiedlenie kilkuset urzędników może chociaż odrobinę wyregulować te zaburzenia demograficzne. Tak samo Sejmik Samorzadowy mógłby być w Nowym Sączu, a w Krakowie jedynie Urząd Wojewodzki. Województwo nazywa się małopolskie, a nie krakowskie.

Z okazji Nowego Roku pozostaje tylko życzyć Ci remisji (zwłaszcza społecznej) choroby...

G
Gość
27 grudnia, 11:18, grzeg:

Nudzi mnie już ta rytualna gadanina o tzw. betonowaniu. Mamy do czynienia z rozwojem i modernizacją miasta. czy to tak trudno zrozumieć?

27 grudnia, 8:03, Gość:

Jeśli to ma być „rozwój” — to jest to rozwój wyjątkowo chaotyczny i nieharmonijny, bo np. nieuwzględniający faktu, że istniejąca infrastruktura może nie wytrzymać. Np. istniejące drogi — które przecież nie są z gumy — nie pomieszczą stale rosnącej liczby pojazdów (i tu łatwo się domyślić, skąd bierze się ten długoletni już nacisk na „roweryzację” Krakowa; rządzący miastem po prostu chcą „zjeść ciastko i mieć ciastko”).

Poza tym rozwój miasta opłaca się mieszkańcom wtedy, gdy odbywa się z uzwględnieniem ICH potrzeb — a nie z uwzględnieniem potrzevb wielkich korporacji (Cisco, Google itd.), które uwiły sobie w Krakowie ciepłe gniazdko i robią tu, co im się żywnie podoba (z aprobatą tzw. „włodarzy” miasta).

Wyjaśniając: nie, interesy tych korporacji oraz intyeresy mieszkańców NIE SĄ zbieżne w pełnym zakresie. Na przykład: owszem, mieszkańcy mają interes w tym, żeby móc wybierać w ofertach pracy — natomiast już nie mają ŻADNEGO interesu w tym, aby zaludniać im miasto hordami imigrantów już nie tylko z Podkarpacia, ale wręcz z Pakistanu, dajmy na to.

Można na ten temat jeszcze długo — ale pod warunkiem, że słuchacz rozumie, co się do niego mówi, zaś z pisaniny osoby podpisującej się „grzeg” jasno wynika, że — jak w piosence Skowrońskiego — jest to osoba „ciesząca się byle czym”. Że mianowicie w okolicy 101. hotel zostanie postawiony na (dotychczas) czyimś trawniku. Dla „grzega” to jest „rozwój” — a z każdego „rozwoju” można się tylko cieszyć, jasne.

27 grudnia, 15:07, grzeg:

Czy myślisz, że mnie obraziłeś tymi lichymi złośliwościami? Rozczaruję cię - nie, w ogóle nie, jestem, mówiąc z pewną dumą, ponad to.

A teraz dodatkowo kilka słów. Nie wiem, czy ty, ale ja dobrze znam Grzegórzki od wielu lati chętnie powtórzę, ze tam, gdzie kiedyś był właśnie brudny, ponury chaos, mamy do czynienia z ogólnie mówiąc rozsądnym, pożytecznym rozwojem. Czy idealnym? Zapewne nie, zapewne jakieś architektoniczne i urbanistyczne rozwiązania mogły być trafniejsze. Ogólna zmiana jest tednak zdecydowanie na lepsze. Co do tego nie mam wątpliwości.

Czy myślisz, że w ogóle próbowałem cię obrazić tymi — jak to wdzięcznie określiłeś — „lichymi złośliwościami”? Rozczaruję cię — nie, w ogóle nie, jestem, mówiąc z pewną dumą, ponad to. Mam ciekawsze rzeczy do roboty.

Reszta twojego komentarza niewarta jest odpowiedzi — zwyczajne u „grzega” klaskanie deweloperom, cokolwiek zrobią. Nie spodziewałem się po „grzegu” niczego innego.

g
grzeg
27 grudnia, 11:18, grzeg:

Nudzi mnie już ta rytualna gadanina o tzw. betonowaniu. Mamy do czynienia z rozwojem i modernizacją miasta. czy to tak trudno zrozumieć?

27 grudnia, 8:03, Gość:

Jeśli to ma być „rozwój” — to jest to rozwój wyjątkowo chaotyczny i nieharmonijny, bo np. nieuwzględniający faktu, że istniejąca infrastruktura może nie wytrzymać. Np. istniejące drogi — które przecież nie są z gumy — nie pomieszczą stale rosnącej liczby pojazdów (i tu łatwo się domyślić, skąd bierze się ten długoletni już nacisk na „roweryzację” Krakowa; rządzący miastem po prostu chcą „zjeść ciastko i mieć ciastko”).

Poza tym rozwój miasta opłaca się mieszkańcom wtedy, gdy odbywa się z uzwględnieniem ICH potrzeb — a nie z uwzględnieniem potrzevb wielkich korporacji (Cisco, Google itd.), które uwiły sobie w Krakowie ciepłe gniazdko i robią tu, co im się żywnie podoba (z aprobatą tzw. „włodarzy” miasta).

Wyjaśniając: nie, interesy tych korporacji oraz intyeresy mieszkańców NIE SĄ zbieżne w pełnym zakresie. Na przykład: owszem, mieszkańcy mają interes w tym, żeby móc wybierać w ofertach pracy — natomiast już nie mają ŻADNEGO interesu w tym, aby zaludniać im miasto hordami imigrantów już nie tylko z Podkarpacia, ale wręcz z Pakistanu, dajmy na to.

Można na ten temat jeszcze długo — ale pod warunkiem, że słuchacz rozumie, co się do niego mówi, zaś z pisaniny osoby podpisującej się „grzeg” jasno wynika, że — jak w piosence Skowrońskiego — jest to osoba „ciesząca się byle czym”. Że mianowicie w okolicy 101. hotel zostanie postawiony na (dotychczas) czyimś trawniku. Dla „grzega” to jest „rozwój” — a z każdego „rozwoju” można się tylko cieszyć, jasne.

Czy myślisz, że mnie obraziłeś tymi lichymi złośliwościami? Rozczaruję cię - nie, w ogóle nie, jestem, mówiąc z pewną dumą, ponad to.

A teraz dodatkowo kilka słów. Nie wiem, czy ty, ale ja dobrze znam Grzegórzki od wielu lati chętnie powtórzę, ze tam, gdzie kiedyś był właśnie brudny, ponury chaos, mamy do czynienia z ogólnie mówiąc rozsądnym, pożytecznym rozwojem. Czy idealnym? Zapewne nie, zapewne jakieś architektoniczne i urbanistyczne rozwiązania mogły być trafniejsze. Ogólna zmiana jest tednak zdecydowanie na lepsze. Co do tego nie mam wątpliwości.

G
Gość
27 grudnia, 11:18, grzeg:

Nudzi mnie już ta rytualna gadanina o tzw. betonowaniu. Mamy do czynienia z rozwojem i modernizacją miasta. czy to tak trudno zrozumieć?

Jeśli to ma być „rozwój” — to jest to rozwój wyjątkowo chaotyczny i nieharmonijny, bo np. nieuwzględniający faktu, że istniejąca infrastruktura może nie wytrzymać. Np. istniejące drogi — które przecież nie są z gumy — nie pomieszczą stale rosnącej liczby pojazdów (i tu łatwo się domyślić, skąd bierze się ten długoletni już nacisk na „roweryzację” Krakowa; rządzący miastem po prostu chcą „zjeść ciastko i mieć ciastko”).

Poza tym rozwój miasta opłaca się mieszkańcom wtedy, gdy odbywa się z uzwględnieniem ICH potrzeb — a nie z uwzględnieniem potrzevb wielkich korporacji (Cisco, Google itd.), które uwiły sobie w Krakowie ciepłe gniazdko i robią tu, co im się żywnie podoba (z aprobatą tzw. „włodarzy” miasta).

Wyjaśniając: nie, interesy tych korporacji oraz intyeresy mieszkańców NIE SĄ zbieżne w pełnym zakresie. Na przykład: owszem, mieszkańcy mają interes w tym, żeby móc wybierać w ofertach pracy — natomiast już nie mają ŻADNEGO interesu w tym, aby zaludniać im miasto hordami imigrantów już nie tylko z Podkarpacia, ale wręcz z Pakistanu, dajmy na to.

Można na ten temat jeszcze długo — ale pod warunkiem, że słuchacz rozumie, co się do niego mówi, zaś z pisaniny osoby podpisującej się „grzeg” jasno wynika, że — jak w piosence Skowrońskiego — jest to osoba „ciesząca się byle czym”. Że mianowicie w okolicy 101. hotel zostanie postawiony na (dotychczas) czyimś trawniku. Dla „grzega” to jest „rozwój” — a z każdego „rozwoju” można się tylko cieszyć, jasne.

M
Masz rację
27 grudnia, 11:18, grzeg:

Nudzi mnie już ta rytualna gadanina o tzw. betonowaniu. Mamy do czynienia z rozwojem i modernizacją miasta. czy to tak trudno zrozumieć?

27 grudnia, 11:33, Gość:

ale czego sie spodziewałeś po pisowcach, dla nich kasa jest z drukarni..... w miescie mają byc setki hektarów łąk.. a nie bloki , drogi i budynki. jak by tam był prezydentem pisowiec, mogli by robić co by chcieli i by było ok. szkoda gadac.. oby do wyborów.

Tak, miasto ma być starannie zalane betonem i asfaltem — bo od tego przecież są miasta, no nie?

G
Gość
27 grudnia, 08:28, To jest kabaret ...:

Kretyńskie urzedasy najpierw wydają pozwolenia na betonize a później się pukają w swoje puste głowy.

dokładnie. w miescie ma być 100 h łąk dla krów prałata. ale jak wydali pozwolenie na budowe apartamentowca dla zakonu, to było ok nie/ ?

G
Gość
27 grudnia, 10:35, Zbigniew Rusek:

To betonowanie to granda, podobnie jak wyburzenie przychodni. Urzad mareszałkowski powinien być przeniesiony z Krakowa do Tarnowa i tam powinni się przeprowadzić urzędnicy wraz z rodzinami i ich samochodami. Tarnów się wyludnia, natomiast Kraków jest przeludniony, więc takie przesiedlenie kilkuset urzędników może chociaż odrobinę wyregulować te zaburzenia demograficzne. Tak samo Sejmik Samorzadowy mógłby być w Nowym Sączu, a w Krakowie jedynie Urząd Wojewodzki. Województwo nazywa się małopolskie, a nie krakowskie.

idz sie lecz oszołomie

G
Gość
27 grudnia, 11:18, grzeg:

Nudzi mnie już ta rytualna gadanina o tzw. betonowaniu. Mamy do czynienia z rozwojem i modernizacją miasta. czy to tak trudno zrozumieć?

ale czego sie spodziewałeś po pisowcach, dla nich kasa jest z drukarni..... w miescie mają byc setki hektarów łąk.. a nie bloki , drogi i budynki. jak by tam był prezydentem pisowiec, mogli by robić co by chcieli i by było ok. szkoda gadac.. oby do wyborów.

:]
„taki dokument powinien obowiązywać od dawna i zostać wprowadzony co najmniej kilka lat temu, kiedy jeszcze można było tam ochronić wiele zielonych terenów”

Ale przecież wtedy nie dałoby się wziąć wielu sutych łapówek.
g
grzeg
Nudzi mnie już ta rytualna gadanina o tzw. betonowaniu. Mamy do czynienia z rozwojem i modernizacją miasta. czy to tak trudno zrozumieć?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska